''Ozzy'': pieskie życie [RECENZJA]
Niesamowite przygody czworonogów to temat bardzo często poruszany przez twórców filmów animowanych. Dzieciaki uwielbiają oglądać losy sympatycznych psiaków, z czego doskonale zdawali sobie autorzy filmu „Ozzy”, który bawi, a przy okazji porusza ważne kwestie odmienności, wyobcowania i potęgi przyjaźni.
02.03.2017 | aktual.: 03.03.2017 08:22
Tytułowy bohater to rozbrykany pies rasy beagle, który mieszka w domu kochającej rodziny. Co prawda wyczyny Ozzy'ego i jego kilkuletniej właścicielki Pauli często przysparzają tatę o ból głowy (i zmuszają do kosztownego naprawiania wyrządzonych szkód), jednak koniec końców rodzice nie potrafią się długo gniewać na duet rozrabiaków.
Pewnego dnia rodzice Pauli otrzymują zaproszenie na wyjazd służbowy do Japonii. Ogromną radość domowników z nieoczekiwanej wyprawy przerywa wieść o problemach, jakie wiążą się z przewożeniem czworonożnych pupili na drugi koniec świata. Innymi słowy, Ozzy musi pozostać w domu. Aby piesek nie czuł się samotny i miał zapewnioną opiekę przez kilka najbliższych tygodni, rodzice Pauli postanawiają umieścić go w luksusowym hotelu dla psów – istnym raju na ziemi, ze spa, masażami, smakołykami podtykanymi pod nos itp. Koszt takich wakacji nie jest mały, ale czego się nie robi dla ukochanego pupila, którego nie można zabrać ze sobą w daleką podróż.
Kiedy Ozzy samotnie przekracza progi psiego hotelu, okazuje się, że to tylko fasada dla wielkiego oszustwa. Zdezorientowany czworonóg zamiast do wygodnego salonu trafia do zimnej celi, gdzie przyjdzie mu spędzić resztę swoich dni. Tak przynajmniej wynika z zapowiedzi psiego naczelnika tego więzienia i współtowarzyszy niedoli, którzy trafili za kraty z rozmaitych powodów. Jak nie trudno zgadnąć, Ozzy nie godzi się na takie traktowanie i zaczyna szykować plan ucieczki...
„Ozzy” to kanadyjsko-hiszpańska koprodukcja, która w przystępny sposób zwraca uwagę młodych widzów na bardzo ważne tematy. To film o oddaniu, przyjaźni i miłości, ale także o porzuceniu i stracie. Kiedy Ozzy trafia do więzienia, czuje się odtrącony przez współtowarzyszy niedoli, ale ta sytuacja się zmienia wraz z pojawieniem się pewnego przyjacielskiego psiaka. Bohaterowie przedstawiają rozmaite charaktery i chociaż starszy widz dostrzeże w nich popularne schematy, to całość idealnie pasuje do opowiadanej historii. Wyjątkiem od reguły dotyczącej przewidywalnych bohaterów jest między innymi niepełnosprawny, stary psiak z wózkiem podtrzymującym jego tylne łapki. Widać, że scenarzystom „Ozzy'ego” zależało na przekazaniu pewnych uniwersalnych wartości w sposób przystępny i nowoczesny, a nie tylko na opowiedzeniu historyjki pełnej zabawnych przygód.
Od strony realizacji „Ozzy” nie może się równać z najpopularniejszymi dokonaniami studiów Pixar czy Dreamworks. Kanadyjsko-hiszpańska animacja nie wbija w fotel pod względem wizualnym, aczkolwiek całość prezentuje porządny, rzemieślniczy poziom. W filmie nie brakuje ciekawych ujęć i wizualnych zabiegów, chociaż z drugiej strony zdarzają się również bardzo „tanie” i niezbyt atrakcyjne sceny. Trzeba jednak pamiętać, że budżet „Ozzy'ego” to zupełnie inna liga niż ta, do której należą filmy Disneya.
„Ozzy” to dobra propozycja dla młodych widzów (film przetestowany na 5-latku), którzy uwielbiają opowieści o czworonogach. Wartka akcja i niebanalne przesłanie to główne zalety tego filmu. Dorośli z pewnością dostrzegą w nim niespójną wizję świata przedstawionego i brak wizualnego rozmachu, ale trzeba pamiętać, że odbiorca docelowy spojrzy na całość o wiele przychylniejszym okiem.