Psychomagiel

Dawno nie przeżyłem w kinie podobnych emocji, jakich dostarczył mi film niemieckiego reżysera, Oliviera Hirschbiegela pt. Eksperyment. Żołądek zawiązany w supeł i przygryziony język - ostatnio coś podobnego spotkało mnie na Requiem dla snu Aronofsky`ego. Film wyciska widza, jak cytrynkę i przepuszcza przez prawdziwy psychiczny magiel. Wielki ładunek emocjonalny oraz wrażenie, że obcujemy z czymś prawdziwym i bardzo ważnym sprawiają, iż Eksperyment należy zobaczyć. Nie polecam go jednak osobom nadwrażliwym i zdecydowanie odradzam go młodszym widzom - film powinien być pokazywany od lat osiemnastu.

Scenariusz Eksperymentu powstał na podstawie opowiadania "Black Box" Mario Giordano o projekcie badawczym nazwanym Stanford Prison Experiment, przeprowadzonym w Stanach Zjednoczonych, w roku 1971. Naukowcy zamknęli w laboratorium grupę dwudziestu ludzi. Dwunastu z nich miało odgrywać rolę więźniów, pozostałych ośmiu - strażników. Więźniowie przebywali w odosobnieniu, a obowiązujące ich zasady były - na pierwszy rzut oka - dosyć łagodne. Strażnicy tymczasem mieli pełnić swoją funkcję tak, jak zwykle robią to strażnicy, z jednym tylko zastrzeżeniem: nie mogli używać przemocy. Wszystkich uczestników eksperymentu obowiązywała zasada: mam dość, mogę wyjść. W każdej chwili można było zrezygnować.

Bohaterem filmu jest Tarek Fahd (w tej roli popularny niemiecki aktor Moritz Bleibtreu), dziennikarz, który bierze udział w całym przedsięwzięciu, by je opisać. Będzie więc starał się namieszać, ile tylko można - w końcu im więcej kontrowersji, tym lepszy materiał. Nie spodziewa się jednak, jakie konsekwencje może spowodować jego działanie...

Początek filmu nie zapowiada niczego nadzwyczajnego. Poddani eksperymentowi ludzie odgrywają swoje role, naukowcy notują spostrzeżenia. Z czasem pomiędzy grupami pojawia się napięcie. Początkowo niegroźne - to Tarek zaczyna nadużywać cierpliwości strażników. Jednak bardzo szybko sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli naukowców. Rozwścieczeni strażnicy próbują zdobyć autorytet coraz bardziej drastycznymi metodami. W końcu dochodzi do rękoczynów.

Niemiecki film jest obrazem wstrząsającym - jeszcze długo po wyjściu z kina trudno się otrząsnąć z emocji, które ze sobą niesie. Jego wymowa jest tym bardziej ponura, jeśli uświadomimy sobie, że podobne zdarzenia miały miejsce naprawdę. Pokazuje, jak łatwo jest przekroczyć barierę, wydawałoby się, nieprzekraczalną i usprawiedliwić swoje działanie czymkolwiek - wyższą koniecznością, naciskiem członków grupy, czy potrzebą utrzymania porządku.

Oczywiście, dla potrzeb filmu realia zostały nieco zafałszowane. Konflikty oraz zachowania uczestników eksperymentu przejaskrawiono, twórcy doprowadzili też do sytuacji ekstremalnych - tak, by w efekcie otrzymać thriller a nie paradokument. Nie sposób nie dostrzec pewnych nielogiczności - choćby w przypadku braku właściwego nadzoru nad uczestnikami eksperymentu. Jednak po wyjściu z kina w pamięci pozostaje przede wszystkim przekonanie, że najgorsze piekło ludzie gotują sami sobie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)