Barbara Krafftówna. Pierwsza dama polskiej sceny i ekranu

Barbara Krafftówna była jedną z najwybitniejszych osobistości polskiego aktorstwa. Diwą sceny, ekranu i kabaretu. Artystką o bogatych zdolnościach, ujmującą swe kreacje w granicach skromności oraz wyważenia. Charakteryzowały ją melodyjny głos, słuch absolutny, a także umiejętność tworzenia drobiazgowej roli i analityczne podejście. Prywatnie los nie oszczędzał zdolnej gwiazdy, ona jednak zachowała pogodę ducha do ostatnich dni.

Barbara KrafftównaBarbara Krafftówna
Źródło zdjęć: © AKPA

Nieodżałowana Barbara Krafftówna urodziła się 5 grudnia 1928 roku w Warszawie. Sztuka i świat kultury towarzyszyły jej od najmłodszych lat. Była córką architekta. Matka Barbary zajmowała się domem, ale w wolnych chwilach malowała, przejawiała też wszechstronne zdolności muzyczne – grała na fortepianie i skrzypcach, potrafiła również śpiewać.

Kształcenie w cieniu wojny

Podążając śladem zdolnej rodzicielki, Barbara uczyła się tańca i pantomimy. "Marzenie o teatrze, o tym, by być aktorką, tkwiło we mnie w sposób organiczny. Moją wyobraźnię dziecięcą rozbudzały czytane mi bajki, które natychmiast inscenizowałam" – dodawała.

Podczas okupacji Barbara Krafftówna uczęszczała na zajęcia aktorskie do krakowskiego konspiracyjnego Studia Dramatycznego Iwona Galla, które ukończyła w 1946 roku. Tuż po wojnie wyjechała z Gallem oraz innymi absolwentami studia do Gdyni, gdzie występowała na deskach Teatru Wybrzeże. Zadebiutowała na nich rolą Rybaczki w "Homerze i Orchidei" Tadeusza Gajcego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Ma pięć Oscarów. Wyliczył, które polskie filmy uwielbia

Ze sceny do Dzielnicowej Rady Narodowej i Kabaretu

Teatralna droga Barbary Krafftówny prowadziła następnie przez Łódź (Teatr im. Stefana Jaracza) i Wrocław (Teatr Dramatyczny) aż do Warszawy. W stolicy aktorka współpracowała m.in. z Teatrem Nowym, na którego scenie sportretowała energiczną i pewną siebie Klarę ze "Ślubów panieńskich" na podstawie Fredry, a także Teatrem Komedia, gdzie pojawiła się w tytułowej roli Jill w "Jimie i Jill" Clifforda Greya i Greatreksa Newmana.

Do 1964 roku Krafftówna pozostawała aktorką Teatru Dramatycznego. Tam stworzyła jedną ze swych pamiętnych, ale też najbardziej wymagających kreacji. Mowa o tytułowej – milczącej – postaci z "Iwony, księżniczki Burgundy". O specyficznej roli z groteskowego świata Witolda Gombrowicza mówiła: "Nie wiadomo było, jakim kluczem rozwiązać tę rolę. Odczuwałam obciążenie dulszczyzną, miałam warsztat aktorski nastawiony na granie pani Dulskiej, a tu nagle kompletnie inny świat, inna epoka. Iwona to jest rola bez tekstu! To jest budowanie roli właściwie na pantomimie. Środek wyrazu to przede wszystkim ciało".

W latach 60. ubiegłego wieku Barbara Krafftówna została również radną Dzielnicowej Rady Nadzorczej Warszawa Śródmieście. Funkcję radnej odtwarzała później w Kabarecie Starszych Panów. W kultowym "zjawisku muzyczno-słownym", jak mawiała o kabarecie artystka, wykonała ponadto szereg piosenek m.in. "Zakochałam się w czwartek niechcący" albo "Bądź dobry i dla męża" (w duecie z Bronisławem Pawlikiem).

Jej działalność estradowa obejmowała także koncerty na żywo. Krafftówny nie zabrakło również w Kabarecie "Pod Egidą", gdzie zasłynęła humorystycznym wykonaniem utworu "Dramat w ogródkach działkowych". Uświetniła w końcu liczne spektakle telewizji w tym "Dom kobiet" czy "Żołnierz królowej Madagaskaru".

Filmowa kariera Krafftówny

Barbara Krafftówna debiutowała na wielkim ekranie już w latach 50. – pojawiła się m.in. na dalszym planie w legendarnym dziele Andrzeja Wajdy "Popiół i diament" (1958). Do historii przeszła współpraca gwiazdy z Wojciechem Jerzym Hasem. W jego dramacie psychologicznym "Złoto" (1961) Krafftówna sportretowała barmankę Zosię, a jej drugoplanowa rola oczarowała publiczność.

W kolejnym roku (ponownie pod okiem Hasa) zagrała jedną ze swych najlepiej rozpoznawalnych i wysoko cenionych ról Felicji zakochanej w poszukiwanym przez gestapo Wiktorze (Zbigniew Cybulski) w "Jak być kochaną" (1962). W pamięć zapadła również jej kreacja wyniosłej Camilli de Tormez z epokowego dzieła Wojciecha Jerzego Hasa "Rękopis znaleziony w Saragossie" (1964). Z twórcą współpracowała ponownie przy okazji "Szyfrów" (1966) na podstawie opowiadania Andrzeja Kijowskiego.

Krafftówna grała również u innych wielkich twórców polskiego kina. W filmie Kazimierza Kutza "Nikt nie woła" (1960) wcieliła się w repatriantkę, a jej melancholijny portret naznaczony wojenną traumą dowodził potencjału dramatycznego gwiazdy. Z kolei w produkcji ukazującej w krzywym zwierciadle środowisko teatralne "Jutro premiera" (1962) Janusza Morgensterna wystąpiła jako skromna suflerka przemieniająca się, niczym bajkowy Kopciuszek, w sceniczną diwę. Wielką popularność Barbarze Krafftównie przyniosła w końcu rola temperamentnej Honoraty w serialu "Czterej pancerni i pies".

Serce nie sługa. Życie prywatne naznaczone tragedią

Barbara Krafftówna była wszechstronną artystką, a siła jej twórczości i osiągnięcia w pewnym momencie wynagradzały prywatne dramaty. W 1956 roku poślubiła kolegę po fachu Michała Gazdę, który 13 lat później zginął w wypadku samochodowym, po tym, jak doznał zawału serca w trakcie kierowania pojazdem na moście Gdańskim w Warszawie.

Krafftówna nigdy nie pogodziła się z jego śmiercią i mimo kolejnych związków do ostatnich chwil nazywała Gazdę miłością swojego życia. Obwiniała się o jego śmierć – feralnego dnia Michał spieszył się na ich spotkanie. Zarzucała też sobie, że przez własne sukcesy mąż zaniedbał swoją karierę. Gazda, choć uznany w środowisku, nigdy nie zdobył popularności równej sławnej żonie, a to rodziło frustrację.

"Przy moim życiorysie, przy mojej sile zawodowej i pozycji, był w cieniu" – komentowała aktorka. "Na pewno wyhamowałam jego karierę. Gdyby nie ja, gdyby nie było dziecka, może jego zawodowe losy potoczyłyby się inaczej" – wyznała na łamach książki "Krafftówna w krainie czarów". Na tym rodzinna tragedia się nie skończyła. W 2009 roku odszedł jedyny syn pary, Piotr – również na atak serca.

W latach 80. Barbara Krafftówna postanowiła poszukać szczęścia w Stanach Zjednoczonych. Tam poznała i poślubiła Arnolda Seidnera – dyrektora międzynarodowego instytutu do spraw emigrantów w San Francisco. Niestety i ten związek przerwała śmierć. Zaledwie pół roku po ślubie mężczyzna zmarł w wyniku swoistego przekleństwa artystki, zawału serca.

Po przedwczesnym odejściu drugiego męża Krafftówna przeniosła się do Los Angeles. Do Polski wróciła w 1998 roku. W dojrzałym wieku pojawiała się w popularnych serialach telewizyjnych: "Na dobre i na złe", "Niania" czy "M jak miłość". Nie opuszczała też teatru, dając popis zarówno swych komediowych, jak i dramatycznych umiejętności na deskach Dramatycznego i Syreny.

Spektakularnym powrotem po latach do gombrowiczowskiego repertuaru była kreacja markizy w spektaklu telewizji "Biesiada u hrabiny Kotłubaj" (2017) – przewrotnej i pełnej ironii uczcie osadzonej w wypełnionym absurdem świecie autora "Ferdydurke". W 2019 roku Barbara Krafftówna otrzymała Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za "wybitne zasługi dla polskiej kultury, za wkład w rozwój sztuki teatralnej i filmowej". Odeszła 23 stycznia 2022 roku.

Źródło artykułu: Paula Apanowicz

Wybrane dla Ciebie

"Tylko potwory bawią się w Boga". Do sieci trafił epicki zwiastun "Frankensteina"
"Tylko potwory bawią się w Boga". Do sieci trafił epicki zwiastun "Frankensteina"
Jimmy Kimmel komentuje groźby Donalda Trumpa. "To jest odwracalne"
Jimmy Kimmel komentuje groźby Donalda Trumpa. "To jest odwracalne"
Ma 59 lat i nie przestaje kusić. Jej najnowsze zdjęcie wywołało lawinę komentarzy
Ma 59 lat i nie przestaje kusić. Jej najnowsze zdjęcie wywołało lawinę komentarzy
Już do piątku w kinach. Przebój Camerona zarobił 2,32 miliarda dolarów
Już do piątku w kinach. Przebój Camerona zarobił 2,32 miliarda dolarów
Zagrał seryjnego mordercę. "Poszedłem na jego grób"
Zagrał seryjnego mordercę. "Poszedłem na jego grób"
Był nr 1 na świecie. Powraca jeden z najlepszych polskich seriali
Był nr 1 na świecie. Powraca jeden z najlepszych polskich seriali
Top Seriale. Ofensywa polskich produkcji i powrót ikony kina
Top Seriale. Ofensywa polskich produkcji i powrót ikony kina
13 mln widzów w ciągu 10 dni. Kinowy przebój bije rekordy oglądalności
13 mln widzów w ciągu 10 dni. Kinowy przebój bije rekordy oglądalności
"Do ostatniego tchu". Nieuleczalnie chory aktor zabrał głos
"Do ostatniego tchu". Nieuleczalnie chory aktor zabrał głos
To była katastrofa za 200 mln. "Próbowali sterować tym statkiem"
To była katastrofa za 200 mln. "Próbowali sterować tym statkiem"
Najlepszy film z aferą w tle. Mówiono o "szkodzie w pożytku publicznym"
Najlepszy film z aferą w tle. Mówiono o "szkodzie w pożytku publicznym"
Postapokaliptyczna produkcja wraca. "Realistyczny obraz katastrofy"
Postapokaliptyczna produkcja wraca. "Realistyczny obraz katastrofy"