"Teściowie 3". Z rodziną najlepiej wychodzi się w scenariuszach Marka Modzelewskiego
Jeśli ktoś zapyta Was o to, która trzecia część filmowej serii jest lepsza od jej dwóch poprzednich odsłon, od teraz śmiało możecie odpowiedzieć, że "Teściowie 3".
W mierzonym uroczystościami rodzinnymi świecie "Teściów" przyszedł czas na chrzciny. Jak to w życiu dwóch filmowych rodzin bywa, również i te stają się okazją do waśni. Wandzia Chrapek (Izabela Kuna) nie chce nawet słyszeć o ewentualnej rezygnacji z chrzcin. Dla jej męża Tadka (Adam Woronowicz) największym zmartwieniem są koszty takiej imprezy. Małgorzata Wilk (Maja Ostaszewska) jest chrzcinom zupełnie przeciwna, a jej były wciąż-mąż Andrzej (Marcin Dorociński) nie widzi w tej tradycji niczego zdrożnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najgorętsze premiery filmowe nadchodzących tygodni
Bo wiecie, po nieobecności w drugiej części serii, Andrzej powraca, czym wyprowadza z równowagi swoją byłą. Ta nie spodziewała się ani jego, ani nawet chrzcin, bo została tu zwabiona pod pozorem urodzin wnuka. Zgromadzone w miejscowej sali bankietowej należącej do lokalnego manolo, Marka Vajsa (Wojciech Mecwaldowski) rodziny wraz z najbliższymi i przyjaciółmi zasiadają do flaków i mielonych (aż dziw, że nie podano "kotleta życia", towarzyszącego narodzinom, ślubom i stypom – dewolaja), by rozpocząć uroczysty obiad poprzedzający chrzciny, jakie mają odbyć się następnego dnia.
Od czasu premiery w 2021 roku, "Teściowie" cieszą się opinią jednej z najciekawszych rzeczy w polskiej kinematografii rozrywkowej od dawna. I słusznie. Napisana z humorem, ale i życiową mądrością przez Marka Modzelewskiego – o ile mnie wzrok nie zawiódł, autor scenariusza pojawił się w trzeciej odsłonie cyklu w króciutkim epizodzie mężczyzny z materacem – seria serwuje widzom uczciwą rozrywkę i solidną dawkę śmiechu, który nierzadko przebija się poprzez łzy. Okazuje się to skutecznym sposobem na rozbawienie widza, ale też zaprezentowanie mu tematów do rozmyślań. Ważniejsza wydaje się tu bowiem refleksja, a że pojawia się w towarzystwie dowcipu, tym lepiej. Modzelewski celnie punktuje narodowe przywary, a jeszcze celniej rysuje konflikt pomiędzy Polską powiatową, a Polską starbucksową.
Tym razem główni bohaterowie serii spotykają się na boisku Chrapków. Do tej pory Wandzia i Tadeusz grali na wyjeździe, ale teraz mają okazję do powitania miastowych najbliższych w swoich progach. Za szczyt miejscowego luksusu "robi" tu więc sala bankietowa z plażowymi przyległościami, w której odbędzie się poprzedzający chrzciny obiad, a nad którą unosi się duch dawnego PRL-owskiego luksusu.
W takich okolicznościach przyrody tym wyraźniej zetrą się dwie odmienne życiowe filozofie Wandzi i Małgorzaty, w których starają się nawigować ich mężowie. Męska sztama pozwoli im nie zwariować w nieustającej powodzi zarzutów, różnic i narastającej pyskówki, którą obserwuje się z tym większym rozbawieniem, im bardziej nakręcają się główne bohaterki. Wszystko może stać się dla nich zarzewiem konfliktu, od odmiennie rozumianej tradycji i zmartwienia o to, co ludzie powiedzą, po bezglutenowy rosół i psychoterapię. Celne dialogi podlewane są miejscowym bimbrem serwowanym przez Vajsa, który sam go napędził i który pełnił tu będzie jeszcze inną, ważną rolę.
Zdecydowanie dobrą wiadomością jest to, że "Teściowie 3" wracają do formy z pierwszej części, a nawet więcej, moim zdaniem są jeszcze lepszym filmem od niej. Na pewno nie bez znaczenia jest tutaj powrót na reżyserski stołek Jakuba Michalczuka, który nie wyreżyserował, najsłabszej drugiej części cyklu. Tę nadal oglądało się z przyjemnością, ale nie sposób było nie odnieść wrażenia, że jej wajcha wychyliła się zdecydowanie za daleko w stronę komedii.
W trzeciej części równowaga została przywrócona i równie często można się tutaj popłakać ze śmiechu, jak i ze wzruszenia. Dobrze zbilansowany scenariusz Modzelewskiego jest tu główną gwiazdą, a gwiazdy ekranowe ze znanym już z poprzednich odsłon wdziękiem serwują widzom napisane przez niego słowa znakomicie bawiąc się swoimi rolami.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że cała czwórka głównych bohaterów świetnie odnajduje się w ich skórze i bawi swoimi postaciami w najlepsze. Bezbłędna jak zawsze jest Izabela Kuna, a Mają Ostaszewską i jej postacią chciałoby się potrząsnąć, żeby się ogarnęła. Powrót Marcina Dorocińskiego tak samo przywrócił zaburzoną wcześniej równowagę i w duecie z Adamem Woronowiczem tworzą niezapomnianą parę napędzaną bimberkiem.
Gdzieś w międzyczasie rodzi się między nimi szczerość po raz kolejny prowadząca do czegoś więcej niż czystej komedii. I to właśnie ta niezaprzeczalna chemia pomiędzy bohaterami sprawia, że prawdy objawione nie mają tutaj charakteru nudnego kazania, a formę szczerego opowiadania o problemach, z którymi utożsamić się może każdy. Komedia z kolei zapewnia, że z seansu wychodzi się z przekonaniem, że nie ma takich problemów, z których nie byłoby wyjścia.
"Teściowie 3" mają wartkie tempo, dobry humor, celne spostrzeżenia i perełki aktorskie w obsadzie. Szukanie słabości byłoby czepianiem się na siłę, ale nie zaszkodziłoby serii, gdyby dzieci głównych bohaterów miały jakikolwiek charakter. Katarzyna Chojnacka i Ignacy Martusiewicz w tych rolach nie mają nic do zagrania i równie dobrze mogliby nie istnieć. To kamyk do bardzo dobrego scenariusza, który na poziomie czwórki głównych bohaterów i nowych w obsadzie Mecwaldowskiego i Magdaleny Popławskiej radzi sobie świetnie, ale dalszy plan pozostawia samemu sobie. Niczym ojca Wandzi (Joachim Lamża), który siedzi, popija, patrzy i głównie odpowiada, że "zobaczymy".
W takiej formie, jaką prezentują "Teściowie 3", wydaje się, że nie ma sensu czekać na pierwszą komunię z kolejnym filmem. Poprosimy o wybór żłobka i przedszkola, bo to przecież idealna okazja do tego, żeby rodzinnie się pokłócić. 8/10
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: