To niekwestionowany przebój Netfliksa. Będzie dalsza część? Wszystko zależy od... wyroku sądu
Nie jeden, nie dwa, a już ponad trzy tygodnie w topce Netfliksa znajduje się serial true crime "Potwory: Historia Lyle’a i Erika Menendezów". Nawet twórca nie spodziewał się takiego sukcesu na platformie. Ale to nie koniec tej historii.
Serial "Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów" opowiada prawdziwą (choć nie w stu procentach) historię zbrodni, jakiej dokonali na swoich rodzicach Erik i Lyle Menendezowie w 1989 roku. Początkowo utrzymywali, że ich ojciec i matka zostali ofiarami napadu rabunkowego, prawda wyszła na jaw tylko dzięki niedyskrecji psychoterapeuty jednego z nich. Gdy śledczy oskarżyli Menendezów o zbrodnię, ci za linię obrony obrali historię o tym, że przez całe życie byli ofiarami przemocy fizycznej, seksualnej i psychicznej ze strony rodziców. Proces trwał kilka lat, zakończył się w 1996 roku skazaniem braci na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego.
Ogromna popularność tytułu na Netfliksie sprawiła, że o sprawcach znowu zrobiło się głośno, a "w sprawie pojawiły się nowe dowody", które prokurator może wziąć pod uwagę. Nawet Kim Kardashian, która skończyła studia prawnicze, zaangażowała się w temat i publicznie wstawia się za osadzonymi przed laty braćmi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak Netflix kręci swój wielki hit. Kulisy planu "Heweliusza"
"Historia braci Memendezów" - będzie ciąg dalszy?
Ryan Murphy, autor tej oraz innych podobnie mocnych produkcji, wyjawił w rozmowie z Variety, że nie wyklucza kontynuacji serii.
- Były o tym dyskusje, tyle powiem. Wiele osób jest zainteresowanych. Każdy chce zobaczyć, jak ta historia się potoczy, bo to nie jest jej koniec.
Murphy przyznaje, że jeśli aktorzy wcielający się w braci (Nicholas Chavez i Cooper Koch) będą przychylni temu pomysłowi, to powstanie kolejna część. Trudno dziś powiedzieć, co mógł mieć na myśli. W końcu dziś prawdziwi bracia Menendez są starsi od aktorów o kilkadziesiąt lat.
Tymczasem przedstawiciel rodziny Menendezów nazywa serial Netfliksa "karykaturą" i stwierdza, że gniew ludzi na Murphy'ego zainicjował ponowną dyskusję wokół sprawy braci. Kontrowersje wywołała duża fantazja twórcy i bardzo luźne podejście do rzeczywistych wydarzeń. Oburzająca dla wielu jest np. scena pocałunku braci. Jak podkreślają zniesmaczeni widzowie, sugerowanie kazirodztwa w przypadku ofiar molestowania ze strony ojca, jest po prostu podłe i niepotrzebne. Tymczasem niezrażony Murphy cieszy się z niespodziewanego (nawet dla niego) sukcesu.
- Gdy pisałem tę historię, nikt nie mówił o braciach Menendez. I myślałem, że już nikt nigdy nie będzie - powiedział w rozmowie z Variety.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o "Napadzie" na Netfliksie, zastanawiamy się, dlaczego Laura Dern zagrała w koszmarnej "Planecie samotności" i zachwycamy się nowym serialem Max, "Franczyza". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: