Nowe true crime Netfliksa. Widzowie wściekli za scenę pocałunku

Seriale dokumentalne o zbrodniach to przebój ostatnich lat wśród abonentów platform vod. Netflix szczególnie upodobał sobie ten nurt i co chwila szokuje widzów kolejną historią. Tak jak w przypadku "Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów".

Cooper Koch i  Nicholas Alexander Chavez jako bracia Menendez
Cooper Koch i Nicholas Alexander Chavez jako bracia Menendez
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Basia Żelazko

24.09.2024 | aktual.: 25.09.2024 15:15

Serial "Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów" opowiada prawdziwą (choć nie w stu procentach) historię zbrodni, jakiej dokonali na swoich rodzicach Erik i Lyle Menendezowie w 1989 roku. Początkowo utrzymywali, że ich ojciec i matka zostali ofiarami napadu rabunkowego, prawda wyszła na jaw tylko dzięki niedyskrecji psychoterapeuty jednego z nich. Gdy śledczy oskarżyli Menendezów o zbrodnię, ci za linię obrony obrali historię o tym, że przez całe życie byli ofiarami przemocy fizycznej, seksualnej i psychicznej ze strony rodziców. Jak widać, życie napisało gotowy scenariusz na film czy serial. Jednak czy reżyser Ryan Murphy byłby sobą, gdyby wszystkiego jeszcze bardziej nie udziwnił i nie pokomplikował? Oczywiście, że nie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niepotrzebne sceny w "Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów" Netfliksa

Ryan Murphy to osoba, która stoi za tak wybitnymi tytułami jak pierwszy sezon "The Pose" czy pierwszy sezon "Konfliktu". Niestety są chwile, gdy nikt nie kontroluje jego fantazji i wyobraźni, a wtedy powstają takie twory jak np. "The Watcher" czy "Ratched". Murphy'emu brakuje umiaru, co czasem rodzi sceny i wątki kompletnie od czapy. Jak w najnowszym dokumencie Netfliksa. Tym razem chodzi o scenę pocałunku braci.

Zaledwie kilka dni po premierze w sieci roi się od komentarzy na temat drugiego odcinka serii. W nim aktorzy Cooper Koch i Nicholas Alexander Chavez grający braci całują się. Fani są oburzeni w ogóle takim pomysłem. Zwracają uwagę, że mężczyźni sami byli ofiarami przemocy seksualnej (jeśli uznać ich zeznania za wiarygodne), więc dokładanie tego motywu jest po prostu nie na miejscu.

"Ryan musi przestać, bawi się ofiarami tej sprawy", "Łykam tyle bzdur, które wlewa w tv, ale to jedno mnie wkurzyło, zmuszanie do pocałunku jest dla lalek Barbie, nie dla ofiar" - można przeczytać w social mediach.

"Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów" Hit Netfliksa szokuje i popełnia stare błędy

Jak zauważa recenzentka Wirtualnej Polski, Karolina Grabińska, serial Netfliksa niepotrzebnie epatuje przemocą i dokłada wątki. "Pokazywanie z każdej strony, z bliska i wielokrotnie roztrzaskanych ciał Menendezów nie wnosi niczego do historii. Moment zabójstwa jest przedstawiony wystarczająco brutalnie. Mimo to twórcy wracają do scen, w których epatują połową twarzy bohatera granego przez Javiera Bardema. Wszystko to sprawia, że choć życie samo napisało ciekawy i złożony scenariusz, to Murphy postanowił go poprowadzić w taki sposób, że zamiast odpowiedzi, mnożą się pytania, a zabójcy i gwałciciele wzbudzają współczucie".

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o porażającym Colinie Farrellu w "Pingwinie", opowiadamy o prawdziwej żyle złota w kinie, ale uwaga; tylko dla widzów o mocnych nerwach! Przyznajemy się także do naszych "guilty pleasures", wiecie co to? Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Film
netflixhitTrue Crime
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)