Walerian Borowczyk: W Polsce nazywali go tanim skandalistą. Dzieje grzechu polskiego reżysera
Na nic się zdały tłumaczenia reżysera, który próbował nadgorliwej cenzurze wyjaśnić różnicę między erotyką a zwykłym epatowaniem nagością. Dopiero gdy postanowił opuścić Polskę i wyjechał do Francji, poznano się na jego talencie. Zmarł na emigracji, 3 lutego 2006 roku, po ciężkiej chorobie serca. Miał 83 lata.
Utalentowany dzieciak
Urodził się 2 września 1923 w Kwilczu, jako syn inspektora kolejowego. Od najmłodszych lat przejawiał talent artystyczny – malował, organizował przedstawienia kukiełkowe – ale w rozwijaniu tych pasji przeszkodził mu wybuch wojny.
By zarobić na swoje utrzymanie, najął się w Zakładach Ziemniaczanych i dopiero kilka lat później udało mu się spełnić marzenie o kontynuowaniu edukacji na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Już wtedy dał się poznać jako doskonały rysownik i zdolny filmowiec.
Niemoralna "Królewna Śnieżka"
Lata 50. okazały się dla Borowczyka nad wyraz płodne – wraz z Janem Lenicą, szefem „Szpilek”, zaczął pracować nad swoimi pierwszymi produkcjami animowanymi.
Jego filmy uciekały od ogólnie przyjętych form i schematów, wzbudzały kontrowersje, a wrażliwość artystyczna Borowczyka przysporzyła mu tyle samo wielbicieli, co zagorzałych krytyków.
- Najbardziej niemoralnym filmem w historii, najbardziej perfidną pornografią, zamaskowanym złem jest „Królewna Śnieżka” - pisał później Borowczyk, dając wyraz swoim nietypowym opiniom na temat animacji w książce "Co myślę patrząc na rozebraną Polkę”.
- Film ten nie tylko zdeformował gust całych pokoleń przez swój naturalistyczny karykaturalny rysunek, ale przez swoją anegdotę przemyca deprawację seksualną.
Nowatorskie pomysły
Posypały się pozytywne recenzje i nagrody. Wiele lat później asystent Borowczyka, Michaël Lévy, w wywiadzie dla Polskiego Radia podkreślał, jak wiele nowatorskich pomysłów wprowadził reżyser do swych animacji.
- Przede wszystkim nowe techniki – mówił. - Używa na przykład bardzo ciekawych kolaży. Dla mnie jednak najbardziej interesujące jest to, w jaki sposób nadaje charakter i życie przedmiotom nieożywionym. Niesamowite jest to, jak Walerian bardzo czuje tę przemienioną linię, która stała się ożywiona. Wystarczy sobie wyobrazić jedną kreskę, której lekkie poruszenie powoduje, że widzimy twarz czy zwierzę, czy jakieś inne przedmioty. To jest niesamowite w jego filmach.
Zajął się kinem aktorskim
Ale nawet sukces nagradzanych animacji nie pozwolił mu na rozwinięcie skrzydeł w Polsce. Pod koniec lat 50. Borowczyk wraz z żoną Ligią przeniósł się do Paryża, gdzie, jak wierzył, uda mu się zrealizować swoje reżyserskie marzenia. Faktycznie – zagranicznej publice jego kino przypadło do gustu; doceniano plastyczną formę i odważną treść.
Po kilku animacjach Borowczyk zabrał się za kino aktorskie – jego pełnometrażowym debiutem był dobrze przyjęty film "Goto – wyspa miłości" nakręcony w 1968 roku. Za o dwa lata późniejszą "Blankę" otrzymał już Nagrodę Specjalną.
Nie interesowała go tania golizna
Kino erotyczne, tak wówczas popularne we Francji, pochłonęło go całkowicie, choć ani na moment nie zatracił swojej wyjątkowości i nigdy nie ograniczał się do epatowania tanią golizną; jak podkreślał, chodziło mu przede wszystkim o pokazanie piękna ludzkiego ciała.
- Erotyka, seks to przecież jedna z najbardziej moralnych stron życia. Erotyka nie zabija, nie unicestwia, nie nakłania do zła, nie prowadzi do przestępstwa. Wręcz przeciwnie: łagodzi obyczaje, przynosi radość, daje spełnienie, sprawia bezinteresowną przyjemność – tłumaczył w wywiadzie dla "Kina".
"Sączył mi w ucho wulgarne słowa"
Ale choć doceniany we Francji, w Polsce nie mógł liczyć na podobne uznanie. Jego filmy przez długie lata nie były dystrybuowane w naszym kraju. Oprócz "Dziejów grzechu" (na zdjęciu), po którym aktorka Grażyna Długołęcka oskarżała go o mało przystojne zachowania**. Wiele lat później, w 1999 roku, w wywiadzie dla "Przeglądu Tygodniowego", wprost oskarżyła go o wykorzystywanie seksualne:
- Spotkanie z Borowczykiem jest historią chorego seksualizmu, który trafił akurat na mnie... Chciał mnie rozbierać w scenach, które wcale do tego nie upoważniały. Nie potrafił zapanować nad swoimi emocjami... Próbował zmusić mnie, abym robiła rzeczy, na które się nie zgadzałam. Chciał widzieć, jak rozkładam nogi. Zaczynając film byłam czystą, młodą dziewczyną z tysiącami kompleksów, kończąc byłam wystraszonym strzępem. Schudłam 14 kilogramów... Przeżywałam osobisty psychiczny dramat. Borowczyk z niebywałą złością sączył mi w ucho wulgarne słowa, straszył mnie i obrażał.
Wersja Borowczyka
Na Borowczyku wyznania aktorki nie zrobiły żadnego wrażenia. Nazwał Długołęcką mitomanką i histeryczką.
- Bezradna wobec swego niemoralnie intensywnego popędu płciowego... Nerwica psychiczna Długołęckiej wynika z niespełnionych w życiu czynów, których domagał się jej popęd płciowy – komentował, dodając, że podczas kręcenia filmu aktorka chciała go uwieść, ale wyrzucił ją, nagą, ze swojego pokoju.
- Postanowiłem zachować w tajemnicy anormalny popęd płciowy kobiety, którą mieliśmy filmować przez dwa miesiące. Bałem się oburzenia innych aktorów i podejrzenia, że film może być pornograficzny – dodawał.
Walka z cenzurą
Borowczykowi jednak wcale nie przeszkadzały te wybuchające wokół jego osoby skandale. W tym samym roku, w którym nakręcił „Dzieje grzechu”, powstała też "Bestia". Cenzorzy załamywali ręce, tnąc film lub zakazując jego wyświetlania w całości. W Polsce doczekał się premiery dopiero w 1992 roku.
Do końca życia kręcił to, co chciał, i tak, jak chciał. W 1977 roku wypuścił kontrowersyjne „Za murami klasztoru”, potem "Doktora Jekylla i kobiety". W 1987 roku nakręcił piątą część erotycznego cyklu "Emmanuelle”.
"Pracował, śpiąc"
Zmarł we Francji, w szpitalu, w 2006 roku.
- Znałem Waleriana Borowczyka dokładnie przez 34 lata i był dla mnie przede wszystkim bliskim przyjacielem i nauczycielem – wspominał go w Polskim Radiu Michaël Lévy.
Borowczyk wciąż pozostajes najbardziej znanym polskim reżyserem najmniej znanym w Polsce. Wiele jego filmów jest u nas niedostępnych, a jego popularyzatorzy zmagają się z ogromnymi trudnościami. W planach jest dokument o reżyserze, który najprawdopodobniej będzie miał premierę w tym roku.