''X‑Men: Przeszłość, która nadejdzie'': Jennifer Lawrence zaliczyła wpadkę

''X-Men: Przeszłość, która nadejdzie'': Jennifer Lawrence zaliczyła wpadkę
Źródło zdjęć: © EastNews

10.07.2014 | aktual.: 22.03.2017 17:09

Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.

„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.

Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...

Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dzień.

W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...

1 / 5

To zdecydowanie nie był jej dzień...

Obraz
© newspix.pl

„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.

Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...

Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.

W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...

2 / 5

To zdecydowanie nie był jej dzień...

Obraz
© newspix.pl

„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.

Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...

Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.

W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...

3 / 5

To zdecydowanie nie był jej dzień...

Obraz
© newspix.pl

„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.

Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...

Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.

W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...

4 / 5

To zdecydowanie nie był jej dzień...

Obraz
© EastNews

„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.

Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...

Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.

W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...

5 / 5

To zdecydowanie nie był jej dzień...

Obraz
© EastNews

„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.

Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...

Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.

W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (132)