''X-Men: Przeszłość, która nadejdzie'': Jennifer Lawrence zaliczyła wpadkę
Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.
To zdecydowanie nie był jej dzień...
Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...
Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dzień.
W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...
To zdecydowanie nie był jej dzień...
„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.
Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...
Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.
W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...
To zdecydowanie nie był jej dzień...
„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.
Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...
Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.
W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...
To zdecydowanie nie był jej dzień...
„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.
Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...
Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.
W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...
To zdecydowanie nie był jej dzień...
„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.
Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...
Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.
W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...
To zdecydowanie nie był jej dzień...
„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.
Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”. I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać...
Na przyjęciu po pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie. Do tego ten cellulit... To zdecydowanie nie był jej dobry dzień.
W dodatku Lawrence wyglądała na mocno przemęczoną. Nic w tym dziwnego, skoro aktorka, która jest obecnie na szczycie, za wszelką cenę stara się wykorzystać swoje pięć minut. Jeszcze w tym roku w kinach pojawi się trzecia część „Igrzysk śmierci” i dramat „Serena”, a 23-letnia gwiazda ma już podpisane kontrakty na kolejne dwa lata...