Życie musi ważyć

Słowa te padają w trakcie zabawy z bronią trzech młodych chłopaków. Trzymając pistolet w dłoni czują się pewnie, czuję się kimś, przynajmniej przez chwilę, dla chłopaków z prowincji klamka to wielkie wydarzenie.

04.12.2006 18:08

Życie musi ważyć.
Słowa, do których warto powracać, gdyż bardzo rzadko zastanawiamy się nad tym, ile tak naprawdę waży, bądź ile jest warte ludzkie życie. A to mamy tylko jedno, o czym zbyt łatwo zapominają bohaterowie filmu „Rozdroże Cafe”.

Czytelny przekaz, jaki ze sobą niesie ten film, dla wielu może być niezrozumiały, będą tacy, którzy uznają go za głupi, bądź beznadziejny, dzieci komórek, dzwonków polifonicznych i samochodów z alu felgami. Prawda jest tak, iż jest boleśnie prawdziwy i dlatego w dużej mierze zasługuje na naszą uwagę. Film, który powinien nami wstrząsnąć do głębi, poruszyć każdą strunę w naszej duszy.

Życie musi ważyć.
Nikt nie jest z gruntu zły i taki też się nie rodzi, jak zauważył reżyser filmu, Leszek Wosiewicz, nagrodzony za reżyserię „Rozdroże Cafe” na tegorocznym festiwalu w Gdyni. Jednak, gdy w swoim młodym życiu... wpadnie w tryby przestępczej machiny, wtedy zostaje maksymalnie wyciśnięty, zaślepiony wielkością, byciem „kimś” zbyt szybko traci rozum. „Teraz tą klamkę mogę każdemu podrzucić” – z Twoimi odciskami palców.

Tak, zbyt wiele w nas łatwowierności, zbyt szybko można nas naciągnąć w każdy, możliwy sposób, a my nie patrzymy, nie analizujemy, na ślepo, bez zastanowienia, wchodzimy na zawsze do więziennej celi. I jesteśmy skończeni.

Film pozostawia wiele możliwości interpretacji, scenografię stanowią brudne, zaniedbane, biedne zaułki warszawskiej Pragi. A powtarzającej się ujęcie na wielkie oko widniejące na ścianie starej kamienicy jest wołaniem rozsądku, „Człowieku ocknij się zanim będzie za późno”.

Życie musi ważyć.
Nikomu nie życzę losu takiego, jaki spotyka Grześka. Zduszony biedą, beznadziejnością życia stara się coś w nim zmienić, poprawić, ulepszyć, jednak wybiera najgorsze z możliwych rozwiązań. Ciężar, jaki dane będzie mu nieść w ciągu kilku lat wgniecie go w ziemię małej, obskurnej celi na Rakowieckiej. Wtedy wspomni swoje własne słowa, „Życie musi ważyć”.

Wychowani na słodkich opowieściach i cukierkowych historiach zza Oceanu warto, abyśmy zaczęli doceniać polskie kino. Warto, gdyż wnosi... w nasze życie ważne i ciekawe motywy starając się zaakcentować wszystko to, co nie jest w nim dobre, co warto i należy zmieniać. I nie mogą być to historie, które będą jedynie w różowych kolorach, na takie też jest miejsce, ale zbyt mało wciąż tego ambitnego, dobrego, rzetelnego, polskiego kina. Leszek Wosiewicz, reżyser i scenarzysta, ostatnio też producent, polskim widzom powinien być znany z filmów „Kornblumenblau”, „Cynga”, „Kroniki domowe”, z filmów trudnych, dotykających tematów ważkich, tematów, obok których nie można przejść obojętnie, nie zatrzymawszy się na chwilę.

W obsadzie filmu, obok aktorów młodego pokolenia pojawili się aktorzy pierwszego formatu, Maria Pakulins, Krzysztof Kolberger, a także Kazik, który nie tylko przygotował bardzo dobrą muzykę do filmu, ale też jest jego muzycznym narratorem. I jest to bardzo ciekawy zabieg, gdyż w odpowiedni sposób podkreśla dramat, którego jesteśmy świadkami.

Życie musi ważyć..., codzienne motto życiowe biednych, poszukujących wyjścia w trudnej sytuacji, podróżujących po polskich drogach i bezdrożach, zbieraczy złomu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)