70 lat temu James Dean zginął w wypadku samochodowym. Pozostaje symbolem buntu

Jego śmierć w wieku zaledwie 24 lat wstrząsnęła światem kina. Krótka, lecz intensywna kariera Jamesa Deana zmieniła oblicze X muzy. Aktor wprowadził na ekrany młodzieńczy bunt i nonszalancję, kreując (anty)bohaterów w duchu Metody Stanisławskiego. Mija 70 lat od jego tragicznego wypadku, ale legenda Jamesa Deana pozostaje żywa.

James Dean James Dean
Źródło zdjęć: © Getty Images | Sunset Boulevard

30 września 1955 roku James Dean, prywatnie amator szybkiej jazdy, przygotowywał się do wyścigu w Salinas. Zaledwie dziewięć dni wcześniej kupił nowe auto – Porsche 550 Spyder, które ochrzcił mianem "Małego Drania". W środowisku wielu przestrzegało młodego aktora przed zawrotnymi prędkościami. Jednym z nich był aktor i scenarzysta Alec Guinness, który na widok nowego nabytku Deana miał powiedzieć: "Jeśli wsiądziesz do tego auta, za tydzień znajdą cię w nim martwego".

Kultura WPełni: Anna-Maria Sieklucka o wielkim sukcesie i o tym, czy żałuje filmu "365 dni"

James nic sobie nie robił z ostrzeżenia, kilka tygodni wcześniej wygrał amatorski wyścig w Palm Springs w Porsche 356 Speedster i sądził, że zapanuje nad kierownicą. Na nic zdał się też mandat za przekroczenie prędkości wystawiony feralnego dnia przez drogówkę. Chwilę później James Dean mknął autostradą nr 66 nieopodal Cholame, gdzie zderzył się czołowo z Fordem Custom Tudor. Kilkanaście minut później, o godzinie 17:59 lekarze stwierdzili śmierć gwiazdora, co wywołało globalne poruszenie.

Zaledwie kilka dni wcześniej ukończył pracę na planie "Olbrzyma" (1956) – arcydzieła z Elizabeth Taylor i Rockiem Hudsonem. Nie dożył premiery filmu. Jego legenda "wiecznie młodego" nieszczęśliwca trwa do dziś.

Przeklęty Mały Drań

Podczas wypadku z 1955 roku Deanowi towarzyszył mechanik Rolf Wütherichem, który przeżył zdarzenie. Niemal bez szwanku wyszedł z niego też kierowca Forda, 23-letni Donald Turnupseed. Mimo to niedługo po tragicznej śmierci Jamesa Deana zaczęły krążyć plotki o rzekomej klątwie ciążącej nad jego samochodem. Wrak auta kupił właściciel warsztatu, w którym aktor dokonywał zmian tapicerki, George Barris. Inwestycję przypłacił zdrowiem – podczas transportu Porsche zsunęło się z lawety, łamiąc mężczyźnie obie nogi.

Barris pozbywał się kolejnych części Spydera, a te zbiegiem okoliczności trafiały do osób, którym przytrafiały się niepokojące wypadki. Nabywcami byli przede wszystkim miłośnicy wyścigów. William Eschrich zamontował w swoim Lotusie IX silnik "Małego Drania".

Podczas jazdy, zablokowały się hamulce, przez co wypadł z drogi i cudem uniknął śmierci. Tego samego nie można niestety powiedzieć o Troyu McHenrym, który również zainstalował w swoim samochodzie części Spydera. Niedługo później mężczyzna zmarł na skutek utraty panowania nad kierownicą i uderzenia w drzewo.

Tragiczne w skutkach wydarzenia spotęgowały mistyczną aurę, prowadząc niektóre osoby do podejrzeń, jakoby samochód Jamesa Deana był przeklęty. Sam George Barris uznał pogłoski za wyolbrzymione, jednak śledząc dziwne incydenty, ostatecznie sprzedał wrak. Spyder trafił na wystawę, gdzie… ponownie doszło do tragedii. Budynek, w którym go zaprezentowano, spłonął doszczętnie. Płomienie ominęły samochód.

Buntownik bez powodu

Śmierć Jamesa Deana stała się jednym z najtragiczniejszych rozdziałów złotej ery Hollywood, a rzekoma klątwa wokół jego pojazdu wpisała się na stałe w amerykańskie legendy. Mimo zaledwie 24 lat w chwili śmierci, aktor zrewolucjonizował X muzę i stale zapisał się w gronie jej największych talentów. Wystąpił tylko w kilku filmach, ale jego nowatorska wizja podyktowana Metodą Stanisławskiego wystarczyła, by został legendą.

James Dean
James Dean © Getty Images | Sunset Boulevard

Urodzony w 1931 roku James Dean debiutował na ekranie na początku lat 50. epizodycznymi rolami. Przełom w jego karierze nastąpił w 1955 roku wraz z premierą "Buntownika bez powodu" Nicholasa Raya. Jego kreacja młodego gniewnego wyrażającego bolączki młodego pokolenia odznaczała się psychologicznym pogłębieniem i naturalizmem. Do historii przeszedł również strój jego bohatera symbolizujący bunt: czerwona kurtka oraz jeansy.

Dean zrywał z klasycznym rozumieniem aktorstwa. Zamiast wyuczonego scenariusza i tradycyjnej kreacji wybierał spontaniczność, kompletne zatracenie się w roli. Na co dzień sam pozostawał nonkonformistą. Przed tragicznym wypadkiem stworzył jeszcze skomplikowany portret chłopaka zapatrzonego w wolność, choć uwikłanego w rodzinny dramat przy okazji "Na wschód od Edenu" (1955) Elii Kazana.

Krzyk młodości

Rok po śmierci Jamesa Deana na ekrany wszedł jego ostatni film "Olbrzym" (1956) – epicka historia George’a Stevensa o ranczerach z Teksasu, w których życie wkracza wyzwolona mieszkanka Maryland. Główną rolę żeńską wykreowała tu Elizabeth Taylor, która prywatnie zaprzyjaźniła się z Deanem. Gwiazdę ujęła jego łamiąca stereotypy natura.

Inaczej miały się sprawy z drugim aktorem "Olbrzyma" Rockiem Hudsonem, który sportretował ekranowego przełożonego Jamesa. Wierny klasycznemu aktorstwu Rock uznawał metody młodszego kolegi po fachu za akt niesubordynacji i pogardy. Zdarzało się bowiem, że Dean spóźniał się na plan z powodu aktualnego braku weny… "Olbrzym" wyniósł go jednak pośmiertnie na szczyt i utrwalił wizerunek niepokornego buntownika.

W pamięci kinomanów James Dean pozostał głosem młodego pokolenia i symbolem buntu. Tym, co najbardziej fascynowało w jego wizerunku, było połączenie walki o wolność z nutą tragizmu, a także moralna niejednoznaczność jego antybohaterów. Dean zagrał na dobrą sprawę w zaledwie trzech dużych tytułach, ale w jego postaciach skupiły się frustracje młodzieży przełomu, wkraczającej w dorosłość pod presją i z licznymi obawami. To pozwalało utożsamiać się z postaciami granymi przez Deana wielu młodym widzom. Wyznaczało ponadto ścieżkę kinowej rewolucji, którą z czasem podążą Jack Nicholson czy Robert De Niro.

Jak się kręci erotyczne sceny w polskim filmie? Marta Nieradkiewicz o "Trzech miłościach", castingu i intymności na planie. A Piotr Domalewski o "Ministrantach", Kościele i hipokryzji. O tym w specjalnym odcinku Clickbaitu z festiwalu filmowego w Gdyni. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie

Kariera Bartosza Bieleni kwitnie. Aktor zagrał w szwajcarskim filmie
Kariera Bartosza Bieleni kwitnie. Aktor zagrał w szwajcarskim filmie
Kompletna kompromitacja prawnika Trumpa. Film znowu będzie w tv
Kompletna kompromitacja prawnika Trumpa. Film znowu będzie w tv
Polacy oglądają na maksa. Zapomniane dzieło Christophera Nolana
Polacy oglądają na maksa. Zapomniane dzieło Christophera Nolana
Zamiast Oscara, porażka. O roli striptizerki było bardzo głośno
Zamiast Oscara, porażka. O roli striptizerki było bardzo głośno
Hit Netfliksa o sekcie jest oparty na faktach. Twórcy mówią, co jest prawdą
Hit Netfliksa o sekcie jest oparty na faktach. Twórcy mówią, co jest prawdą
Była jedną z najpiękniejszych. "Co ona zrobiła ze swoją twarzą?"
Była jedną z najpiękniejszych. "Co ona zrobiła ze swoją twarzą?"
Wypadek aktora. Policja prosi świadków o nagrania
Wypadek aktora. Policja prosi świadków o nagrania
"Okropne". Tę "aktorkę" wygenerowało AI. Twórczyni ostro się tłumaczy
"Okropne". Tę "aktorkę" wygenerowało AI. Twórczyni ostro się tłumaczy
Kultowy polski serial powraca. Do sieci trafił zwiastun produkcji o "zabójcach"
Kultowy polski serial powraca. Do sieci trafił zwiastun produkcji o "zabójcach"
Od 13 lat jest przykuty do wózka. Tak dziś wygląda popularny aktor
Od 13 lat jest przykuty do wózka. Tak dziś wygląda popularny aktor
Erotyczne, sprośne i kontrowersyjne. Reżyserka odpowiada na falę komentarzy
Erotyczne, sprośne i kontrowersyjne. Reżyserka odpowiada na falę komentarzy
Uciekła od przywódcy sekty. Mówi, jak się dziś czuje
Uciekła od przywódcy sekty. Mówi, jak się dziś czuje