Bo Derek: Najpiękniejsza aktorka z grona najgorszych
Od czasu jej pamiętnych występów minęło ponad 30 lat. Zobaczcie, jak się zmieniła
Bo Derek, jedna z najseksowniejszych amerykańskich aktorek, zasłynęła w świecie i na trwałe trafiła do masowej popkultury dzięki swojej charakterystycznej fryzurze - całej masie warkoczyków przeplatanych z koralikami. Oprócz nieprzeciętnej urody i idealnego ciała był to jej znak rozpoznawczy.
Aktorka, którą dzisiaj możemy śmiało nazwać jedną z ważniejszych ikon kina lat 80., nie była jednak zbyt szanowana w środowisku. Derek grywała głównie w filmach swojego męża, które najczęściej zbierały miażdżące opinie krytyki, a atrakcyjnej gwieździe przynosiły kolejne nominacje do Złotych Malin.
Bo Derek, pomimo swoich niechlubnych filmowych wyróżnień, szybko została symbolem seksu. W kinie zasłynęła dzięki pamiętnej scenie, w której legenda amerykańskiej komedii, Dudley Moore, fantazjuje o niej i jej… zaplecionych włosach. Film „10” przeszedł do historii, a Derek wyryła się w pamięci kinomanów na dobre.
* Od czasu jej pamiętnych występów minęło ponad 30 lat. Zobaczcie, jak dziś wygląda wyjątkowa Bo Derek!*
Lepszy model
Dzisiaj ciężko to sobie wyobrazić, ale na początku swojej kariery Derek zwróciła uwagę hollywoodzkich producentów swoim podobieństwem do legendarnej Ursuli Andress. W pewnym momencie obie panie były wręcz identyczne.
Derek angażowano więc do wielu filmów gorszego sortu, traktując piękną aktorkę jako młodszy model gwiazdy filmu „Doktor No” z 1962 roku.
Co ciekawe, obie aktorki, między którymi jest 20 lat różnicy, miały wspólnego męża – Johna Dereka.
Andress była jego żoną do 1966 roku, natomiast reżyser ponad 10 lat później związał się z jej młodszym klonem, z którym spędził resztę swojego życia. John Derek zmarł na zawał serca w 1998 roku.
Pierwsze porażki
Powróćmy jednak do aktorskiej kariery właścicielki najpopularniejszych warkoczyków w Hollywood. Po swoim pierwszym filmowym przełomie u boku Dudleya Moore’a, Bo Derek zasłynęła jako Jane Parker z filmu „Tarzan – człowiek małpa” (1981).
Niestety udział w produkcji męża przyniósł jej pierwszą nominację do Złotej Maliny. Film zebrał fatalne recenzje i choć zagroził dalszej karierze reżysera, przyszłość młodziutkiej Derek w branży filmowej wydawała się być bezpieczna.
Erotyczne występy Derek
Kolejnym filmem, dziś przez niektórych fanów zaliczanym do produkcji kultowych, jest dramat z lekkimi akcentami erotycznymi – „Bolero”.
Reżyserem znienawidzonego przez krytyków „dzieła” również był John Derek. Zaś zauroczeni nagimi wdziękami czołowej aktorki widzowie byli w siódmym niebie.
Film opowiada historię Lindy MacGillivery (Bo Derek), wygłodniałej seksu młodej kobiety, która wyrusza w podróż po całym świecie w celu poszukiwania idealnego kochanka. Po drodze spotyka m.in. arabskiego szejka (Greg Bensen) i hiszpańskiego torreadora (Ian Cochrane). Towarzyszą jej przyjaciółka Paloma (Olivia d'Abo) oraz oddany kamerdyner Cotton (George Kennedy).
Pozycja obowiązkowa na nudne wieczory.
Nielubiana i wyśmiewana
W 1990 roku po wielu popularnych produkcjach, choć bez większego sukcesu artystycznego, Bo Derek otrzymała tytuł Najgorszej Aktorki Dekady. Symbolem tego wątpliwego wyróżnienia była statuetka Złotej Maliny.
Im bardziej Derek starała się przykuć uwagę producentów i światowej widowni swoimi naturalnymi wdziękami, tym gorzej było dla jej reputacji.
W latach 90. Bo stała się najmniej szanowaną, ale wciąż popularną, gwiazdą w Hollywood. Koledzy po fachu żartowali sobie z jej wyborów, a jedynym reżyserem, który chciał ją zatrudniać, był jej własny mąż.
Świetnie się trzyma
Małżeństwo popularnej pary trwało do śmierci Johna Dereka, który chorował na serce. Wraz z odejściem męża aktorka przestała pojawiać się w żenujących produkcjach i na jakiś czas zeszła z dużego ekranu.
Dziś Bo ma już 55 lat i sporadycznej występuje zarówno w produkcjach kinowych, jak i telewizyjnych.
W ostatnim czasie mogliśmy ją podziwiać w kilku popularnych serialach: „Siódme niebo”, „Oni, ona i pizzeria” oraz „Dom mody”.
Szkoda, że wciąż atrakcyjną Derek nieprędko zobaczymy na dużym ekranie.
Jesień życia wśród zwierząt
Po śmierci Johna Dereka, Bo nie wyszła ponownie za mąż. Jej rodziną są teraz zwierzęta, na które przelewa całą czułość i miłość, po odejściu ukochanego.
Aktorka, o której można chyba powiedzieć, że przeszła na emeryturę, poświęca teraz cały swój wolny czas na produkcję kosmetyków dla zwierząt.
Obecnie filmowa Jane mieszka ze swoją siostrą na ranczu w Santa Ynez i wspólnie zajmują się dziewięcioma psami oraz 22 końmi.
- Moje psy zawsze spały na moim łóżku więc można się domyślić, że zależy mi na tym by były czyste i pachnące. Dla mnie słowa najlepszy przyjaciel człowieka to wcale nie przesada. Moje psy dały mi tyle szczęścia, miłości i miłego towarzystwa przez te wszystkie lata, że chciałabym im się jakoś odwdzięczyć. Dlatego też spędziłam ostatnie 4 lata nad opracowaniem niezwykłej, najwyższej jakości linii produktów dla zwierząt.
Tak swoje najnowsze zajęcie tłumaczy ikona kina lat 80. A czy wy chcielibyście ponownie zobaczyć *Bo Derek na dużym ekranie?*
(kk/mf)