''Miasto 44'': Kim jest nastoletnia Zofia Wichłacz?

''Miasto 44'': Kim jest nastoletnia Zofia Wichłacz?
Źródło zdjęć: © Film polski
Grzegorz Kłos

Media i krytyka nie kryją zachwytu zdolną debiutantką, a ona sama, ośmielona sukcesem, opowiada, że zaczęła bardzo poważnie myśleć o karierze aktorskiej. Nie zamierza jednak się rozdrabniać – marzy o udziale w ambitnych projektach, chce grać w teatrze, nie serialach. Zapewnia również, że sława nie uderzyła jej do głowy.

Jeszcze niedawno mało kto znał jej nazwisko – teraz Zofia Wichłacz jest na ustach wszystkich. Śliczna i utalentowana 19-latka stoi właśnie u progu wielkiej kariery - nie tylko zagrała w jednej z najgłośniejszych premier tego roku, „Mieście 44” Jana Komasy, ale za swoją rolę otrzymała Nagrodę dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej na 39. Festiwalu Filmowym w Gdyni.

Media i krytyka nie kryją zachwytu zdolną debiutantką, a ona sama, ośmielona sukcesem, opowiada, że zaczęła bardzo poważnie myśleć o karierze aktorskiej. Nie zamierza jednak się rozdrabniać – marzy o udziale w ambitnych projektach, chce grać w teatrze, nie serialach. Zapewnia również, że sława nie uderzyła jej do głowy.

- Zobaczymy, jak to się ułoży. Nigdy nie wiadomo – mówiła skromnie.

Kim jest Zofia Wichłacz, czyli ekranowa Biedronka?


1 / 6

''Moi rodzice są związani z filmem''

Obraz
© Film polski

Zofia Wichłacz, urodzona w 1995 roku, dorastała, poznając branżę filmową od podszewki. Jej ojciec, Zbigniew Wichłacz, jest operatorem filmowym i wykładowcą Wydziału Operatorskiego PWSFTviT. Mama, Anna Seitz-Wichłacz, pracuje jako scenografka i dekoratorka wnętrz.

Ich córka szybko sama zapragnęła rozwijać się w tym kierunku i zaczęła uczęszczać do Ogniska Teatralnego „U Machulskich”, w którym pierwsze kroki stawiało wielu polskich aktorów, m.in. Katarzyna Figura, Juliusz Machulski i Piotr Adamczyk.

- Moi rodzice są związani z filmem – opowiadała Wichłacz w Polskim Radiu. - Tato jest operatorem, mama zajmowała się scenografią, ale to ja sama podjęłam decyzję, że chcę się zapisać do ogniska. Brałam udział w różnych zajęciach: z aktorami, reżyserami. Poznawałam fach w teorii i praktyce. Nie mam wątpliwości, że wiele zawdzięczam temu miejscu. Między innymi to, że trafiłam do obsady *"Miasta 44".*

2 / 6

''Nie jestem jeszcze aktorką''

Obraz
© ONS.pl

W roku 2013 Wichłacz odniosła pierwszy aktorski sukces – za rolę Meli w spektaklu telewizyjnym „Moralność pani Dulskiej” otrzymała wyróżnienie.

Już wtedy, w wywiadzie dla portalu Teatru Telewizji, wyznawała nieśmiało, że marzy się jej kariera aktorska i studia w szkole teatralnej.

- Nie jestem jeszcze aktorką – podkreślała. - Uczę się w trzeciej klasie w jednym w warszawskich liceów. Nie tylko myślę, ale marzę, żeby być aktorką. Chciałabym dostać się do krakowskiej szkoły teatralnej. Zamierzam tam zdawać po maturze. Pasjonuję się teatrem, filmem, aktorstwem i sporo czytałam o tamtej szkole, o jej historii, profesorach, absolwentach. Pociąga mnie jej legenda, to co słyszałam o panującej w niej atmosferze. Może teraz jest już inaczej, ale to wpływa na moją wyobraźnię.

3 / 6

''Byłam za młoda''

Obraz
© Film polski

Na przesłuchaniu do "Miasta 44" zjawiła się kilka lat temu, jako 15-latka, ale wówczas roli nie dostała.

- Byłam zdecydowanie za młoda, ale chciałam pójść na to przesłuchanie, żeby spełnić swoje marzenie. Wtedy nic z tego nie wyszło– opowiadała w Polskim Radiu. - Odczekałam rok, zagrałam w Teatrze TV, w spektaklu "Moralność pani Dulskiej" i agencja aktorska, która mnie reprezentuje, ponownie zwróciła się do twórców *"Miasta 44" z pytaniem, czy istnieje szansa na kolejne zdjęcia próbne. Tym razem udało się.*

4 / 6

''To był wielki stres''

Obraz
© ONS.pl

Wichłacz była jedną z najmłodszych aktorek w obsadzie. Jak wyznawała w wywiadzie dla WP.PL, kiedy zjawiła się na planie, była kłębkiem nerwów.

- To był wielki stres. Dzień wcześniej się rozchorowałam ze stresu. Brzuch, głowa, gorączka* – wspominała. *- To były sceny trudne aktorsko. Janek dużo od nas wymagał, bo miał zamierzony efekt i chciał go osiągnąć jako reżyser. On stawia na aktora, na pracę z aktorem.

Podczas zdjęć pomagali jej starsi, często bardziej doświadczeni znajomi z planu, z którymi spędzała całe dnie.

- Dzień zdjęciowy trwa zwykle 12 godzin, ale my często mieliśmy nadgodziny, bo się nie wyrabialiśmy ze wszystkim – dodawała. - Przed zdjęciami mieliśmy mnóstwo spotkań, żeby się poznać, żeby się zżyć, żeby na ekranie być autentyczną paczką znajomych.

5 / 6

''Jeszcze tego sukcesu nie dźwigam''

Obraz
© AKPA

Po zdjęciach do filmu, które zajęły całe wakacje, Wichłacz wróciła do szkoły, aby zdać maturę. Teraz chce zrobić krótką przerwę, nadrobić zaległości i przygotować się do egzaminów do szkoły teatralnej. Nagroda, którą zdobyła na festiwalu, była dla niej prawdziwym zaskoczeniem.

- Ja jeszcze tego sukcesu nie dźwigam. Nie czuję. Na razie jestem tylko bardzo mocno oszołomiona – opowiadała w Dzienniku Bałtyckim. - Marzyłam po cichu o nagrodzie za debiut, ale ta nagroda to dla mnie kompletne zaskoczenie. […] nikt mnie nie uczył, jak sobie z takimi silnymi emocjami radzić po zejściu z planu. Brakuje mi lat aktorskiego doświadczenia. Nikt mnie nie uczył, jak oddzielać rolę od życia. A ja tak mocno weszłam w ten film. Oddałam mu całą duszę. I to było bardzo ciężkie.

6 / 6

''Mam duże ambicje''

Obraz
© AKPA

Co dalej? Wichłacz nie kryje, że przyszłe życie chce związać z aktorstwem.

- Tak naprawdę marzy mi się gra w teatrze, bo to magiczne miejsce* – mówiła w Polskim Radiu. *- Nie boję się ani wyzwań, ani ciężkiej pracy.

W wywiadzie dla WP.PL dodawała, że po tym ciepłym przyjęciu i po otrzymaniu prestiżowej nagrody coraz śmielej myśli o swojej karierze. Marzy się jej też rola w jakiejś „inteligentnej komedii”.

- Mój apetyt aktorski jest dosyć duży, mam duże ambicje... - mówiła. - Chciałabym bardzo brać udział w ciekawych projektach, takich jak *"Miasto 44", wyzwaniach aktorskich. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Ja lubię swoją szarą rzeczywistość, swoje życie. Zobaczymy, jak to się ułoży. Nigdy nie wiadomo.* (sm/gk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (43)