''1000 lat po Ziemi'' Niezwykłe spotkanie z twórcami filmu! [foto]

Obraz
Źródło zdjęć: © UIP
Wirtualna Polska miała wyjątkową okazję porozmawiać z reżyserem filmu "1000 lat po Ziemi" oraz z głównymi aktorami jego najnowszej superprodukcji. M. Night Shyamalan, Will Smith oraz jego syn Jaden Smith spotkali się z Katarzyną Kasperską, żeby porozmawiać o roli przyrody w naszym życiu, Hipotezie Gai oraz o relacjach ojca i syna we współczesnym kinie. Czy trudno jest przeprowadzić wywiad z twórcą kultowego "Szóstego zmysłu", kiedy rozśmiesza go jeden z najlepszych aktorów komediowych naszych czasów? Przekonajcie się sami.

Night, "1000 lat po Ziemi" początkowo zapowiadał się jako typowy film o przetrwaniu (survival story). Potem dodałeś elementy science fiction. Czy w tej najnowszej produkcji znajdziemy charakterystyczny dla twojej twórczości zwrot akcji?

M. Night Shyamalan: Trochę żałuję, że ludzie myślą, że ten zwrot akcji, o którym wspomniałaś, jest charakterystyczny dla wszystkich moich filmów. Nie wykorzystuję go za każdym razem. Niemniej faktycznie trochę go nadużywam. Tym razem będzie to prosty film. W zasadzie, kiedy rozmawiałem z Willem Smithem o naszej współpracy, od początku naszym założeniem było stworzyć historię, którą z łatwością można by przenieść na deski teatru. Chciałem, żeby „1000 lat po Ziemi” był przede wszystkim poruszającym dramatem z wykorzystaniem elementów kina sci-fi. Staraliśmy się stworzyć najprostszą historię i najbardziej wiarygodną emocjonalnie, jak to było tylko możliwe.

Obraz

Will, podobno byłeś autorem całej historii w początkowej fazie scenariusza.

MNS: NIECAŁEJ historii! (śmiech)

Will Smith: Tak, tak. Niecałej. Tylko większości. (śmiech)

MNS: Tylko tych najlepszych momentów.

WS: Nie, oczywiście, że nie. W zasadzie to dość zabawna historia. Były urodziny Nighta i zadzwoniłem do niego, żeby powiedzieć mu "Sto lat!". A on na to: "Stary, nie chcę od ciebie żadnych życzeń. Daj mi lepiej pomysł na film, który moglibyśmy zrobić razem". Więc dla żartu zaczęliśmy wymyślać jakieś historyjki na poczekaniu i opowiadać je sobie przez telefon. Ja jedną, on drugą i tak w kółko. Nagle rzuciłem mu coś na wzór zalążka historii "1000 lat po Ziemi", a on na to: "Tak jest. To jest to! Oddzwonię do ciebie".

MNS: W zasadzie, to Will zadzwonił w dniu moich urodzin, ale nie przyszedł na przyjęcie, więc zacznijmy od tego.

WS: (Śmiejąc się) No cóż, nie przyszedłem, ale dlatego właśnie dzwoniłem.

MNS: To był telefon przesiąknięty poczuciem winy. Kiedy zadzwonił powiedziałem mu, że oglądałem "Karate Kid". Mówię: "Stary, ten dzieciak naprawdę potrafi grać". I zaczęła się wymiana pomysłów - od bardzo złych po takie sobie. Później podsunął mi ten pomysł, ten jeden jedyny pomysł, a ja na to: "Wchodzę w to!". Myślał, że żartuję. Ale ja nie żartowałem.

WS: To prawda. Nie żartował.

Mam pytanie do Willa i Jadena. Głównym wątkiem filmu "1000 lat po Ziemi" jest relacja pomiędzy waszymi bohaterami. Jak wam się udaje stworzyć taką fikcyjną poniekąd więź, biorąc pod uwagę, że w życiu prywatnym jesteście rodziną.

Jaden Smith: Cóż wszystko zaczęło się od produkcji "W pogoni za szczęściem". Od tamtej pory już wiemy, jak dużym ułatwieniem jest dla nas grać relację ojciec-syn. Później na tych samych zasadach współpracowaliśmy na planie "Karate Kid", a teraz to.

WS: Myślę, że w tego typu sytuacjach, które nam się przytrafiają przy wspólnych projektach, o wiele lepiej skupić się na budowaniu postaci. Zagranie rodzinnej więzi wychodzi nam naturalnie. Mój bohater, Cypher Raige, jest najlepszym i najmądrzejszym generałem w historii ludzkości. W filmie ma syna, który stara się pójść w jego ślady. W filmie jest wiele podobieństw do naszego prawdziwego życia. Dla nas to była wspaniała okazja, żeby pokazać jak ojciec, pragnie pomóc własnemu synowi znaleźć jego własną drogę w świecie, w którym, chcąc nie chcąc, początkowo ten drugi stoi w cieni tego pierwszego.

Obraz

Will i Jaden, skoro już o współpracy mowa, to opowiedzcie, kiedy pierwszy raz rozmawialiście o wzięciu udziału w projekcie Shylemana i jaka była wasza reakcji po obejrzeniu gotowego filmu?

JS: Pierwszy raz rozmawialiśmy o filmie w Chinach. Właśnie wychodziłem na nagranie sceny do "Karate Kid", kiedy zawołałeś: "Hej, Jaden, czy słowo URSA brzmi strasznie?". A ja na to: "Tato, ja tu próbuję nauczyć się chińskiego. Pogadajmy o tym, kiedy już będziesz wiedział jak to brzmi". To był ten pierwszy raz, kiedy ojciec wspomniał o filmie, ale nie wyjaśnił mi wówczas o co chodzi. Dopiero później powrócił do tematu już po rozmowie z Nightem.

"1000 lat po Ziemi" w głównej mierze opowiadane jest z punktu widzenia dziecka. Skąd ten pomysł?

MNS: Uważam, że moment transformacji dziecka w młodego mężczyzny jest wyjątkowy. To w tym czasie buduje się nasza świadomość względem otaczającego nas świata i jego reguł. To jakby ostatni moment, w którym wciąż wierzymy w magię. Ważne jest żeby przejść w dorosłość i wciąż wierzyć w tę ogólnie pojętą magię - cokolwiek byśmy nią nie nazwali. Obserwowanie Jadena właśnie w tym momencie jego życia i nagrywanie go podczas pracy nad filmem, to bardzo silne przeżycie, które już samo w sobie nadaje się na filmową historię.

Powiedzcie, jaką planetę Ziemię zobaczymy w filmie.

JS: Będzie to planeta, którą 1000 lat temu opuścili ludzie, więc będzie bardzo zarośnięta przez naturę. Prawdziwa Zielona Planeta.

WS: To było głębokie, naprawdę (śmiech). JS: Pomimo tego rozrostu przyrody, Ziemia w filmie jest bardzo toksyczna i niebezpieczna dla ludzi. W powietrzu jest tak duże stężenie tlenu, że aż trudno oddychać. WS: Temperatura drastycznie się waha - upały za dnia i mróz nocą. Jest bardzo zielono. MNS: Tak, bardzo. Istnieje myśl filozoficzna, która mówi o tym, że Ziemia jest jak jeden wielki organizm. Nazywa się chyba Gaia...

WS: Tak, Hipoteza Gai.

MNS: O dokładnie! Hipoteza Gai! Kiedy więc ludzie opuścili Ziemię, ona w niepojęty sposób rozkwitła wzbogacając się o nowe gatunki roślin i zwierząt. Moi bohaterowie, kiedy wracając na swoja dawną planetę, są pierwszymi ludźmi od tysiąca lat. Widzą wszędzie czerwone lasy, gatunki zwierząt, które rozwinęły się i ewoluowały w niespodziewany dla nas sposób, bujną roślinność... Ktoś powiedział, że nasza Ziemia w filmie wygląda jak raj, z którego zostaliśmy wyrzuceni i do którego mamy teraz możliwość powrócić ostatni raz.

Domyślam się, że w waszej historii jest też przesłanie dla młodych widzów.

WS: Tak i to bardzo ważny przekaz mówiący o środowisku.

JS: Jeżeli chodzi o środowisko, to uważam, że teraz jest ostatni dzwonek alarmowy. I to dla ludzi w każdym wieku, na całym świecie. Jestem przekonany, że coś takiego, co zobaczycie w filmie "1000 lat po Ziemi" może się faktycznie wydarzyć. Podświadomie to był pewnie kolejny powód...

* MNS:* Niezłe słowo!

WS: Mój syn użył słowa "podświadomie" ("subliminally" - przyp. red.)! Niektóre dzieciaki nawet nie wiedzą, co to znaczy. (Śmiech)

JS: Wracając - uważam, że film ma bardzo ważne, pozytywne przesłanie!

Obraz

Jaden, czy tak jest zawsze? Ojciec często ci docina i żartuje sobie z ciebie?

JS: Tak, tak. Przez dziewięćdziesiąt procent czasu.

Zdarza ci się mu odpłacić?

JS: Nie, raczej nie. Zazwyczaj odpuszczam. To tak, jakby cię uderzyła fala. Trzeba się temu poddać, nic nie poradzisz. Kiedy już jest po wszystkim, można wrócić i zacząć ponownie oddychać.

Night, bardzo często wykorzystujesz naturę w swoich filmach jako jednego z głównych bohaterów. W twojej twórczości przyroda budzi się do życia w zupełnie nowym tego słowa znaczeniu - jest aktywna, działa i często jest niebezpieczna.

Wiesz co, to dziwne. Faktycznie w swoich ostatnich trzech czy czterech filmach chodziło mi głównie o naturę. Nie zależało mi na tym, nie miałem takiego założenia, po prostu tak wyszło. Najwidoczniej, coś siedzi w mojej głowie. Nawet "Kobieta w błękitnej wodzie" opowiadała o mężczyźnie i jego związku z przyrodą. Później "Zdarzenie" w zasadzie było o tym samym, tylko że zrobiłem horror. No i jeszcze "Ostatni władca wiatru"... Aż sam jestem zdziwiony. Mimo wszystko, to są ważne pytania - czym jest dla nas przyroda, która nas otacza, jej żywioły, jak na nią reagujemy i czego możemy się od niej nauczyć. Myślę, że dla ludzi powinno być ważne, aby znaleźć swój rytm w życiu i dopasować go do rytmu przyrody. Jeżeli to się uda, to nasza głowa, myśli, ciało i cała reszta będą na odpowiednim miejscu w
pełnej harmonii. To dla mnie bardzo ważne, pewnie dlatego jestem tak zaślepiony w przyrodzie w swoich filmach. Ale też nie tylko w moich filmach.
Staram się żyć w zgodzie z naturą, być z nią zsynchronizowany i być z nią w kontakcie, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Na przykład wczoraj - przyjechaliśmy wieczorem do hotelu i w środku nocy wyszedłem jeszcze na chwilę na plażę. Chciałem się uspokoić, pobyć w ciszy. I czuję, że nic z tego nie będzie. Zaczynam czuć się niekomfortowo, ponieważ nie mogę się zsynchronizować...

WS: I ponieważ jesteś nagi. (śmiech)

MNS: To prawda. (śmiech) Wszyscy ludzie się patrzą, a ja nie mam pojęcia w czym problem.

WS: Cały czas tylko powtarzasz: „Hej, staram się być blisko natury”. (śmiech)

MNS: Ale poważnie, zeszłej nocy naprawdę starałem się wyciszyć i nie mogłem. Wciąż miałem w głowie myśli o dzisiejszych wywiadach, o pierwszych pokazach mojego filmu, o tym i o tamtym. Staram się być w kontakcie z naturą, ale czasami nie jest to takie proste.

Night, czy na zakończenia mógłbyś opowiedzieć nam coś więcej na temat strony graficznej filmu? Jakie były twoje inspiracje, początkowe założenia i wpływy, które wykorzystałeś budując stronę wizualną "1000 lat po Ziemi"?

MNS: Szczerze mówiąc, moją największą inspiracją, kiedy tworzyłem obraz przyrody w „1000 lat po Ziemi”, był dla mnie film „Droga przez miasto” (1955) indyjskiego reżysera, Satyjita Raya. To dość stary film, który kocham i oglądałem go wielokrotnie zanim zacząłem kręcić mój ostatni obraz. Obie produkcje łączy postać młodego chłopaka i jego związek z naturą. "Droga przez miasto" miała największy wpływ na sposób prezentowania Jadena na tle nieokiełznanej przyrody.

Od 14 czerwca 2013 roku zapraszamy do kin.

Wybrane dla Ciebie

Oto polski kandydat do Oscara. "Triumfował wśród siedmiu zgłoszonych filmów"
Oto polski kandydat do Oscara. "Triumfował wśród siedmiu zgłoszonych filmów"
"Można usnąć z nudów". Powraca jeden z największych hitów Netfliksa
"Można usnąć z nudów". Powraca jeden z największych hitów Netfliksa
Film za 76 mln zł. Mistrzowska rola Lindy
Film za 76 mln zł. Mistrzowska rola Lindy
"Minuta ciszy" jeszcze lepsza. Udany powrót przedsiębiorców pogrzebowych
"Minuta ciszy" jeszcze lepsza. Udany powrót przedsiębiorców pogrzebowych
W Hollywood piszą o polskim filmie. Będzie Oscar? Może w przyszłym roku
W Hollywood piszą o polskim filmie. Będzie Oscar? Może w przyszłym roku
"Okropne". Żart prowadzącego nie wszystkim się spodobał
"Okropne". Żart prowadzącego nie wszystkim się spodobał
Mała karteczka wiele znaczyła. Aktorka miała tam wiadomość
Mała karteczka wiele znaczyła. Aktorka miała tam wiadomość
Rekordowa widownia w USA i w Polsce. "Najlepszy film akcji 2025 roku"
Rekordowa widownia w USA i w Polsce. "Najlepszy film akcji 2025 roku"
Przykryta jedynie klejnotami. O tej kreacji mówili wszyscy
Przykryta jedynie klejnotami. O tej kreacji mówili wszyscy
Farrell z synem na gali. Henry coraz bardziej podobny do znanej mamy
Farrell z synem na gali. Henry coraz bardziej podobny do znanej mamy
"Teściowie 3". Z rodziną najlepiej wychodzi się w scenariuszach Marka Modzelewskiego
"Teściowie 3". Z rodziną najlepiej wychodzi się w scenariuszach Marka Modzelewskiego
Podpisała dokumenty SB i donosiła. Potem aktorka poszła do więzienia
Podpisała dokumenty SB i donosiła. Potem aktorka poszła do więzienia