"1917": Najlepszy film wojenny od czasów "Szeregowca Ryana" w Kinie WP Pilot

Trwające niemal dwie godziny praktycznie nieprzerywane ujęcie, fenomenalne, nagrodzone Oscarem zdjęcia, dźwięk i efekty specjalne oraz wciągająca historia rozgrywająca się na naszych oczach w czasie rzeczywistym - tak w skrócie można opisać 10-krotnie nominowany do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej dramat wojenny "1917". Seans w Kinie WP Pilot tylko dziś o 21:00.

"1917": Najlepszy film wojenny od czasów "Szeregowca Ryana" w Kinie WP Pilot
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

24.04.2020 11:24

Sam Mendes, kojarzony ostatnio z dwiema poprzednimi częściami Jamesa Bonda, a wcześniej z legendarnym "American Beauty", stworzył tym razem historię wyjątkowo prostą. Trudno wszak nazwać opowieść o samobójczej misji dwóch żołnierzy, polegającej na przejściu z punktu A do punktu B w celu przekazania rozkazów, filmem nad wyraz skomplikowanym. Ale to właśnie prosty scenariusz, jak wcześniej udowodnił podobny w konstrukcji "Mad Max: Na drodze gniewu" George'a Millera, stał się największą siłą "1917".

Gdyby bowiem nie fakt, że na ekranie widzimy praktycznie przez cały seans wyłącznie dwóch bohaterów, którzy mają powstrzymać przed wpadnięciem w śmiertelną pułapkę brytyjski regiment, cała produkcja nie mogłaby być stylizowana na wspomniane we wstępie jedno ujęcie. A to właśnie ten niemal niemożliwy do zrealizowania wyczyn sprawi, że seans "1917" każdy widz zapamięta do końca życia.

"1917" zachwycił nie tylko krytyków, ale i widzów na całym świecie. Podczas premierowego, przypadającego na końcówkę grudnia 2019 roku, weekendu wojenny dramat zarobił za oceanem 36,5 mln dol. Nikt nie spodziewał się aż tak dobrego otwarcia, tak jak i niewielu przypuszczało, że na całym świecie film zarobi bez mała 400 milionów dolarów. W ostatnich latach tylko jedna wojenna produkcja, "Dunkierka" z 2017 roku, osiągnęła lepszy wynik.

Co ciekawe, ani Christopher Nolan w "Dunkierce", ani Sam Mendes w "1917" nie czerpią z amerykańskiej historii, w ich filmach nie pojawiają się amerykańscy żołnierze i nie powiewa tu nigdzie ukochany przez Hollywood Gwieździsty Sztandar. Zaskoczeniem jest także fakt, że komercyjny sukces odniosła produkcja, która opowiada o wydarzeniach z czasów pierwszej wojny światowej. A nie jest to okres szczególnie popularny wśród włodarzy hollywoodzkich wytwórni.

Ostatni wielki obraz nawiązujący do wojennych wydarzeń z lat 1914 – 1918, który stał się przebojem w amerykańskich kinach, powstał bowiem przed 90 laty! Mowa o filmie Lewisa Milestone'a "Na zachodzie bez zmian". Była to pierwsza ekranizacja wydanej rok wcześniej antywojennej powieści Ericha Marii Remarque'a. A że tzw. Wielka Wojna to idealny temat na poruszające widowisko udowadnia właśnie dzisiejszy seans w Kinie WP Pilot.

Mimo całego swojego nieprawdopodobieństwa film Sama Mendesa oparty jest na prawdziwych wydarzeniach. Te miał reżyserowi streścić jego dziadek, który walczył po brytyjskiej stronie podczas I wojny światowej. Alfred H. Mendes był człowiekiem niewielkiego wzrostu, dlatego został wyznaczony na posłańca na froncie zachodnim. Jego drobna budowa sprawiła, że był zwinniejszy niż inni. Zgłosił się na ochotnika na niebezpieczną misję zlokalizowania żołnierzy rozproszonych po bitwie pod Passchendaele.

Obraz
© Materiały prasowe

Z kolei krewny George'a MacKaya, aktora wcielającego się w jednego z głównych bohaterów, był telegrafistą w armii francuskiej, w oddziale przebywającym kilka km od linii frontu niemieckiego, gdzie miała miejsce operacja Alberyk. Albert Victor Baulk, bo tak się nazywał, jako telegrafista mógł być odpowiedzialny za przekazywanie istotnych informacji do swojej jednostki, podobnie jak postać grana przez MacKaya. Kiedy Niemcy wycofali się, jednostka Alberta zaatakowała ich pozycję w Arras.

Historia, którą jako dziecko poznał Sam Mendes, wpłynęła na niego tak mocno, że reżyser postanowił po latach zrealizować o niej film. W jednym z wywiadów powiedział: "Mam ogromną nadzieję, że historie tych, którzy byli przed nami i walczyli o nasze dobro, pozostaną żywe w naszym filmie".

Mimo to reżyser nie stworzył patriotycznej laurki sławiącej bohaterskość żołnierzy, a mocny film, który ukazuje piekło, jakim jest wojna. Jego nieprzerywany reklamami seans w Kinie WP Pilot już dziś o 21:00. Cena biletu to jedyne 12,90 zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (83)