Agnieszka Holland pozwana przez Ordo Iuris. Reżyserka komentuje
Ordo Iuris pozywa Agnieszkę Holland za naruszenie dóbr osobistych poprzez przypisywanie fundacji "faszystowskiego charakteru". Chodzi o wywiad sprzed kilku miesięcy. Reżyserka nie kryje żalu.
Fundacja, która zabiega m.in. o ochronę życia poczętego, postanowiła wstąpić na drogę sądową przeciwko Agnieszce Holland za jej wypowiedź z marca br. dla portalu Onet. Tematem rozmowy reżyserki z Elizą Michalik były m.in. "strefy wolne od LGBT". Twórczyni filmu "W ciemności" mówiła wówczas o fundacji w kontekście przygotowanej przez nią Samorządowej Karty Praw Rodzin, która w jej opinii, stygmatyzuje osoby nieheteronormatywne i ich bliskich. W rozmowie zauważono, że tam, gdzie przyjęto opracowany przez Ordo Juris dokument, zazwyczaj mówi się też o "strefach wolnych od LGBT".
"Są takie postulaty, żeby strefy wolne od LGBT [...] nazywać wprost faszystowskimi strefami wolnymi od LGBT. Czy to już nie jest za dużo? Czy to jest już coś w rodzaju faszystowskiej ideologii?" - pytała wówczas reżyserkę Eliza Michalik. Holland nie miała wówczas wątpliwości, że Ordo Iuris reprezentuje swoimi działaniami faszystowską postawę.
Agnieszka Holland ostro o wyborach. Mocne słowa reżyserki
"Jest to organizacja niebywale niebezpieczna i niebywale skuteczna, i strasznie mąci ludziom w głowach, bo pod hasłami rodziny, dziecka, dobra dzieci i wolności, wprowadza faszystowskie ustawy" - mówiła Agnieszka Holland.
Po czterech miesiącach od tego wywiadu, na początku lipca, fundacja oznajmiła, że składa przeciwko artystce, a także posłance Lewicy Annie Marii Żukowskiej pozew. Jak twierdzi Ordo Iuris:
"Publicznie pomawiały one Instytut, przypisując mu działalność o charakterze 'faszystowskim'. W ocenie Ordo Iuris stygmatyzujący język stosowany przez celebrytów i aktywistów lewicy nie tylko narusza renomę Instytutu, ale prowadzi do propagowania nienawiści i napięć społecznych".
Holland, poproszona o komentarz do sprawy, stwierdziła, że termin wzmożonej aktywności fundacji jest nieprzypadkowy.
- Prawdopodobnie ich strategia jest związana z czasem wyborów prezydenckich, bo Ordo Iuris zbliża się do formacji, która teraz sprawuje władzę. Wielu członków tej organizacji jest w rządzie czy Sądzie Najwyższym. Zaproponowana przez Ordo Iuris Karta Rodziny, która doprowadza do powstania "stref wolnych od ideologii LGBT", a o której prezydent Duda mówi podczas kampanii, powstała na wzór putinowskich praw - powiedziała dla Onetu.
Twórczyni nie obawia się podjętych przeciwko niej kroków prawnych, ale podkreśla, że już widać owoce polityki prowadzonej wobec osób o odmiennej orientacji seksualnej.
- Nie czuję się zastraszona, bo różne rzeczy już widziałam i przeżyłam, tego typu nagonki również. Jestem raczej smutna, bo nienawiść, szczucie i budowanie podziałów społecznych stały się czymś banalnym i, w dodatku, związanym z władzą. Efekty tego będą straszne, już to widzimy - zaznacza reżyserka i proponuje, żeby spór o dokładną definicję faszyzmu zostawić historykom i teoretykom idei. - Z pewnością można mówić o ideologii, która powoduje faszyzację zachowań społecznych - podkreśla.