Bez wątpienia jest to wyjątkowy pod każdym względem temat, tak samo, jak wyjątkowy był Szekspir w swej twórczości tworząc ponad czasowe dzieło. „Kupiec wenecki” to mistrzowskie rozdanie, to wyjątkowa pod każdym względem intryga, to niezaprzeczalna prawda miłości i tego, jak o nią dbać.
Jawi się przed nami, coś więcej, niż tylko film, dostrzegamy życiowe zmagania w imię miłości stawiając wszystko na szalę życia i śmierci. To tu przyjaźń nabiera swojego, szczególnego wyrazu, to ona pomaga w najgorszych przeciwnościach losu i bez względu na to, co się dzieje, prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie.
Temat, który sam w sobie jest szczególnym wyzwaniem. Chciałbym oddać go w sposób odpowiedni, chciałbym mówić i pisać o filmie tak, jak na to zasługuje chyląc czoła przed pełną prostoty i piękna, mądrości i szlachetności, opowieścią. Chciałbym podkreślić to, co w filmie tym jest najważniejsze, czyli gra aktorska. Choć to nie jedyny element, który warto wyróżnić.
To już drugi film, który w krótkim odstępie czasu dzieje się w Wenecji, dzielą je jednak dwa wieki historii. Dosyć niedawno żartobliwie prowadził nas Casanova po osiemnastowiecznej Wenecji, natomiast historia kupca weneckiego dotyka wieku szesnastego. I to zupełnie inne miasto mamy możliwość... poznać. Ciemne, pozbawione Słońca, szare i smutne, deszczowe i nieprzystępne. Miasto, w którym jedyni stoją przeciw drugim. Miasto, w którym nocą wielka brama oddziela Żydów, od tej lepszej części społeczności i tu jakby dochodzimy do sedna.
Szekspir z przebiegłością skonfrontował przebiegłego Żyda Shylocka z zamożnym kupcem weneckim, Antoniem, a także łączący ich sławetny cyrograf na funt ciała zapisany. Jest to zmaganie dwóch wielkich aktorów w ich wielkich rolach, może nie życiowych, ale wyjątkowych, ciekawych, zaskakujących swą formą i sceniczną ekspresją.
Pełen zgryzoty, zapalczywości, zapatrzony w siebie i w swą śliczną córkę, genialny Al Pacino, jako Shylock i serdeczny, ciepły, oddany przyjaźni i honorowy Antonio, Jeremy Irons. Ich dwóch stoczy zażartą walkę o przetrwanie, oto, który jest lepszy, sprytniejszy, gdy na szalę położono szczęście, miłość, przyjaźń, ale też obiecany funt ciała.
Ale to również piękna Portia, do której wzdycha cały świat, zakochany w niej bezgranicznie Bassanio, a także odwieczny druh Basania, Lorezno. Równie interesujący, ciekawy, zaskakujący drugi plan „Kupca weneckiego”. Szekspir z rozmysłem rozdawał role wiedząc, każda zamierzona scena niesie kolejne jeszcze bardziej zaskakujące, niezwykłe i nieprzewidywalne wydarzenia.
I tak też jest ten film, nad którym warto się zatrzymać, który obowiązkowo należy zobaczyć i czerpać z niego wszystko to, co najlepsze. „Kupiec wenecki” to film niezwykły, to dzieło ponadczasowe, tak, sztuka Szekspira, jak też film Michaela Radforda. Dzieło najwyższej klasy i można tak mnożyć i mnożyć bez końca słowa zachwytu.
Zatem przenieśmy się do tego miasta, gdzie życie biegnie swoim rytmem, gdzie wszystko jest inne, choć nie zawsze dobre. Gdzie największą, ponadczasową wartość ma miłość i dla niej warto nawet postawić własne życie.