Aleksandra Justa: dla męża i rodziny zepchnęła karierę na drugi plan
10.06.2016 | aktual.: 22.03.2017 19:28
Choć jeszcze w szkole teatralnej zachwycono się jej talentem, dla męża i dzieci zepchnęła świetnie się zapowiadającą karierę na drugi plan. Ale nigdy tego nie żałowała – miała szczęśliwą rodzinę, o jakiej zawsze marzyła, piękny dom i udane małżeństwo, którego zazdrościła jej niejedna koleżanka. Ale do czasu.
Choć jeszcze w szkole teatralnej zachwycono się jej talentem, dla męża i dzieci zepchnęła świetnie się zapowiadającą karierę na drugi plan. Ale nigdy tego nie żałowała – miała szczęśliwą rodzinę, o jakiej zawsze marzyła, piękny dom i udane małżeństwo, którego zazdrościła jej niejedna koleżanka. Ale do czasu.
Rozwód Aleksandry Justy i Zbigniewa Zamachowskiego był jednym z najgłośniejszych w branży artystycznej. Aktora krytykowano, że porzucił rodzinę dla innej kobiety. Zdradzonej i porzuconej żonie szczerze współczuto. Dla Justy był to trudny czas. Wpadła w depresję, przestała o siebie dbać.
Ale załamanie nie trwało długo. Wreszcie zaczęła walczyć ze słabością i wkrótce wróciła na ekrany. W przyszłym roku będziemy ją mogli podziwiać w nowym filmie Andrzeja Wajdy, tymczasem Justa pojawiła się na zdjęciach z planu *„Sztuki kochania”, opowiadającej o życiu Michaliny Wisłockiej. Ginekolożki, która zrewolucjonizowało życie seksualne milionów Polaków.*
Rodzice byli dla niej wzorem
Urodziła się 2 października 1969 roku w szczęśliwej i kochającej rodzinie. Małżeństwo swoich rodziców od dziecka stawiała sobie za wzór i marzyła, że kiedyś sama odnajdzie drugą połówkę.
- W naszej rodzinie nie było żadnych ekscesów, wszyscy się kochali i szanowali – dodawała.
Szkolne zauroczenie
Zbigniewa Zamachowskiego poznała w szkole teatralnej, gdzie pracował jako asystent. Już wtedy zwrócił na nią uwagę.
Wówczas jednak nie wykonał żadnego kroku. Później na jakiś czas zapomniał o pięknej studentce i związał się z Anną Komornicką, choć nikt nie wróżył im długiej przyszłości. Zamachowski marzył o rodzinie, Komornicka wolała skupić się na karierze. Być może dlatego kiedy w 1994 roku w Teatrze Narodowym aktor spotkał Justę, szybko uległ jej urokowi.
''Nie żałuję''
Justa nie miała nic przeciwko założeniu rodziny.
– Bardzo chciałam mieć dzieci – opowiadała w „Pani”.
Wkrótce okazało się, że jest w ciąży – o której ówczesna żona Zamachowskiego dowiedziała się ponoć z mediów. Nastąpił szybki rozwód i zaraz potem aktor poślubił nową wybrankę. Cztery miesiące później został ojcem.
Małżonkowie doczekali się czwórki dzieci. Justa bez żalu poświęciła karierę dla rodziny, próbując łączyć opiekę nad dziećmi z życiem zawodowym. Przyznawała, że zawsze musiała liczyć tylko na siebie.
- Kiedy miałam zdjęcia albo próby, przychodziła opiekunka, ale poza tym nikt mnie nie wspierał. I nie żałuję, dzieci urodziłam po to, żeby z nimi być – dodawała. – Coś za coś. Jakbym miała silne parcie na szkło, to nie urodziłabym dzieci, tylko poszła w inną stronę.
Małżeński kryzys
Justa i Zamachowski uchodzili za małżeństwo idealne, które jest w stanie przetrwać każdy kryzys. I było tak do roku 2011 roku, kiedy aktor wyraźnie zagustował w towarzystwie koleżanki z pracy, Moniki Richardson.
Głośny rozwód odbił się echem w całej branży. Sympatia była po stronie zdradzonej żony – zwłaszcza że Richardson chętnie wypowiadała się o niej w prasie, w dodatku w mało pochlebnych słowach. Justa dopiero po czasie odpowiedziała na ten atak, zachowując jednak godną podziwu powściągliwość.
- Po pierwsze, zrobiłam bardzo dużo, żeby nasza rodzina była cała. Ale się nie udało. Po drugie, to strasznie małe i niezbyt empatyczne wobec bliskich osób, kiedy na łamach prasy załatwia się rodzinne, najbardziej intymne w życiu sprawy. Uważam, że to bardzo tanie, słabe i tandetne, kiedy kosztem innych, a zwłaszcza dzieci, buduje się swój wizerunek – skomentowała wreszcie w „Pani”.
Porzucona kobieta
Lecz chociaż dla dobra dzieci starała się trzymać fason, nie dało się nie zauważyć, że Justa ciężko przeżyła ten rozwód.
Dopiero dzięki terapii odzyskała wiarę w siebie i swoje możliwości. Plotkowano również, że w jej życiu pojawił się jakiś mężczyzna, chociaż Justa nie skomentowała tych doniesień.
Powrót na duży ekran
Przyjaciele i znajomi zadbali również o to, by Justa miała zajęcie. Namawiali ją, by wróciła do pracy. Dzięki Krystynie Jandzie otrzymała rolę w przedstawieniu w Teatrze Polonia.
Wkrótce zrobiło się również głośno o propozycji węgierskiej reżyserki, Marty Meszaros, która chciała obsadzić Justę w roli Marii Skłodowskiej-Curie. Ostatecznie za kamerą usiadła jednak Marie Noëlle, a główną rolę otrzymała Karolina Gruszka.
To jednak nie koniec filmowej kariery Justy. Aktorka wraz ze swoją córką Bronisławą zagrała w „Powidokach” Andrzeja Wajdy (premiera w przyszłym roku), a także dołączyła do obsady „Sztuki kochania” (na zdjęciu).
Film opowiadać będzie historię powstawania przełomowej dla Polaków książki, sprzedanej w ponad 7 mln egzemplarzy „Sztuki kochania” autorstwa Michaliny Wisłockiej. Doktor nie bała się rzucić wyzwania patriarchalnemu systemowi i zawsze mówiła wprost, co myśli, rewolucjonizując życie seksualne całego pokolenia. (sm/gk/jz)