"Amerykański Krzysztof Ibisz" zaczął się starzeć? Najnowsze zdjęcia Toma Cruisa nie pozostawiają wątpliwości

"Amerykański Krzysztof Ibisz" zaczął się starzeć? Najnowsze zdjęcia Toma Cruisa nie pozostawiają wątpliwości
Źródło zdjęć: © Getty Images

54-letni Tom Crusie znowu znalazł się na celowniku dziennikarzy. Najnowsze zdjęcia gwiazdora lotem błyskawicy obiegły internet, a fani aktora są nieco wystraszeni jego metamorfozą. Wygląda na to, że wieczny chłopiec w końcu zaczął się starzeć.

1 / 6

Niepokojąca zmiana

Obraz
© Forum

Cruise - amerykański Krzysztof Ibisz - wydawał się całkowicie odporny na upływ czasu. Na zdjęciach sprzed roku wyglądał nawet znacznie młodziej niż na fotografiach sprzed dekady. Udawało mu się też utrzymać świetną formę i przez długie lata wyglądał jak rasowy hollywoodzki amant.

Teraz jednak media biją na alarm i zaczynają spekulować, co takiego przydarzyło się aktorowi. Na najnowszych zdjęciach Cruise wygląda, jakby spuchł albo znacznie przybrał na wadze.

Czy to płynący czas i zwalniający metabolizm odcisnęły na nim wreszcie swoje piętno? Może aktor stosuje się do zasady "najpierw masa, potem rzeźba"? Czyżby przygotowywał się do jakiejś roli w nowym filmie? A może to efekt burzliwego życia, które niegdyś prowadził?

2 / 6

„Był playboyem”

Obraz
© East News

Nie da się w końcu ukryć, że Cruise się nie oszczędzał. Imprezował na potęgę, wchodził w coraz to nowe związki, romansował z koleżankami z planu i był aktywnym członkiem sekty scjentologów.

Znajomi twierdzili, że sława uderzyła mu do głowy. I nie ma się co dziwić, w końcu nie co dzień zwykły, skromny chłopak zostaje światowej sławy gwiazdą. Cruise od dawna marzył o karierze aktorskiej, ale żeby zarobić na swoje utrzymanie, pracował jako kelner w Glen Ridge Country Club. Podobno już wtedy widać było, że ma potencjał.

- Był playboyem. Był przystojny i zaciągał jak południowiec – wspominała jedna z jego pierwszych dziewczyn, Diane Cox (na zdjęciu).

Na ekranie zadebiutował w 1981 roku, w filmie "Niekończąca się miłość".

3 / 6

„Łapię Hollywood za jaja”

Obraz
© Materiały prasowe

Jego kariera powoli się rozkręcała, ale Cruise wiedział, że jest na dobrej drodze. Kiedy do kin wszedł "Ryzykowny interes", powiedział swoim dawnym znajomym:

- Łapię Hollywood za jaja.

Cox obawiała się jednak o Cruise'a, twierdziła, że był delikatny i może sobie nie poradzić w tej branży.


- Wciąż potrzebował akceptacji, trzeba go było zapewniać, że jest genialnym aktorem - opowiadała.

Popularność przyniosła mu "Legenda" Ridleya Scotta, ale gwiazdą z krwi i kości stał się po późniejszym o rok "Top Gun". Od tamtej pory mógł przebierać w propozycjach.

4 / 6

Łatwo ulegał wpływom

Obraz
© Getty Images

"Kolor pieniędzy", "Rain Man", "Urodzony 4 lipca", "Wywiad z wampirem", "Mission: Impossible" czy "Jerry Maguire" zapewniły mu ogromną sympatię fanów i krytyki, a także wiele nagród.

Lecz choć zawodowo aktor radził sobie doskonale, prywatnie nie szło mu już tak dobrze.
Cox miała rację, mówiąc, ze Cruise jest podatny na wpływy. Związał się ze starszą o sześć lat Mimi Rogers i to właśnie ona zapoznała nowego partnera ze scjentologami, wprowadzając go do swojego kościoła. Cruise nie stracił zainteresowania sektą nawet po rozwodzie z Rogers.

Potem ożenił się z Nicole Kidman (na zdjęciu), z którą adoptował dwoje dzieci, aby wreszcie dać się uwieść poznanej na planie "Vanilla Sky" Penelopie Cruz.

5 / 6

Medialny związek

Obraz
© Getty Images

Później Cruise zagustował w towarzystwie Katie Holmes (na zdjęciu), rozpoczynając medialne show.

Oświadczył się jej w 2005 w Paryżu, potem pojawił się w „Oprah Winfrey Show”, gdzie urządził prawdziwe przedstawienie: skakał po kanapie, krzycząc, że jest zakochany w Katie. Jeśli była to zagrywka, mająca na celu ocieplenie jego wizerunku w ten dziwny i kontrowersyjny sposób, osiągnął swój cel, a określenie takiego działania, „jumping the couch”, zagościło nawet w słowniku amerykańskiego slangu.

Rok później TomKat, jak nazywały parę media, wzięli ślub w zamku Odescalchi we Włoszech. Ceremonię prowadził pastor kościoła scjentologicznego.

Małżeństwo zapewniło mediom pożywkę na dobrych kilka lat. Już wkrótce dziennikarze zaczęli rozgłaszać, że Cruise to tyran, który kontroluje żonę na każdym kroku i robi wszystko, aby ją ubezwłasnowolnić. Żeby w pełni zarządzać życiem Holmes, wciągnął ją nawet do sekty.

6 / 6

Powrót do gry

Obraz
© Getty Images

Ich rozwód był w zasadzie kwestią czasu. Opinia publiczna stała murem za nieszczęsną, zdominowaną przez męża Holmes.

Jedni twierdzili, że aktorka opuściła swojego partnera, wystraszona ogromnym wpływem scjentologów na życie jej i córki, inni sugerowali, że to małżeństwo było jedną wielką ściemą, sprytnym planem mającym na celu ukrycie homoseksualizmu Cruise'a.

Po tej medialnej burzy jego kariera na jakiś czas stanęła w miejscu . Ale wygnanie z Hollywood nie trwało długo i Cruise powrócił bohaterko na ekrany. W planach jest kolejna część "Mission: Impossible", mówi się też o kontynuacji "Top Gun". Niedługo aktor pojawi się także w "Mumii" i "American Made".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (162)