Andrzej Strzelecki zmarł 5 lat temu. Produkcja "Klanu" oddała mu hołd
Mija piąta rocznica śmierci Andrzeja Strzeleckiego, który zmarł 17 lipca 2020 r. Aktor przez ponad 20 lat wcielał się w postać doktora Koziełły w serialu "Klan". Jego odejście zostało symbolicznie upamiętnione w produkcji.
Andrzej Strzelecki, znany z roli doktora Koziełły w serialu "Klan", zmarł 17 lipca 2020 r. w Warszawie. Był wszechstronnym artystą – aktorem, reżyserem, satyrykiem, prezenterem telewizyjnym, a także cenionym i lubianym rektorem Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. W ciągu swojej kariery wystąpił w wielu spektaklach Teatru Telewizji oraz stworzył i prowadził liczne programy autorskie na antenie TVP.
Był również reżyserem prestiżowych wydarzeń artystycznych – koncertów i gal m.in. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, festiwalu w Opolu, Camerimage w Toruniu, Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, a także imprez w Sopocie, Zielonej Górze i Międzyzdrojach. Na ekranie pojawiał się u boku znakomitych aktorów, takich jak Anna Seniuk, Marian Kociniak, Gustaw Holoubek, Piotr Machalica czy Zbigniew Zapasiewicz. Ogólnopolską rozpoznawalność przyniosły mu role ojca Nel w ekranizacji "W pustyni i w puszczy" oraz doktora Koziełły w serialu "Klan".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cezary Pazura o śmierci Jerzego Stuhra. Jak go wspomina?
Prywatnie był dwukrotnie żonaty – z Ewą Czarniecką, z którą miał córkę Joannę, oraz z Joanną Pałucką, matką jego syna Antoniego.
W czerwcu 2020 roku aktor ujawnił, że zmaga się z nieoperacyjnym nowotworem płuc i oskrzeli. Rodzina, przyjaciele i środowisko artystyczne rozpoczęli zbiórkę funduszy na leczenie. Niestety, aktor zmarł zanim udało się rozpocząć terapię.
Strzelecki był związany z "Klanem" przez ponad dwie dekady, zdobywając sympatię widzów. Wcielał się w postać doktora Koziełły. Po jego śmierci twórcy postanowili wprowadzić zmiany w scenariuszu, aby oddać mu hołd.
Przez jakiś czas jednak po śmierci aktora postać doktora Koziełły pojawiała się w scenariuszu kolejnych odcinków "Klanu". Tomasz Stockinger wspominał tamtą sytuację: - Produkcja wraca na plan za tydzień, przed przerwą skończyliśmy wątek na tym, że doktor Koziełło ciężko choruje, oczywiście Andrzej już nie był w stanie tego grać. My trochę musieliśmy oszukiwać widza, że zza ściany np. słychać niby jego głos... nie dało się jednak tego dłużej przeciągać. Twórcy "Klanu" z pewnością byli pod presją, gdy media tydzień po odejściu Andrzeja Strzeleckiego już dopytywały czy "uśmiercą państwo postać doktora Koziełły?". Jak by to wyglądało? Że umiera aktor, a tydzień później produkcja uśmierca postać? Trzeba było wówczas wykazać się wrażliwym i szlachetnym podejściem. Nie można było jednak dłużej tej fikcji utrzymywać, bo byłaby to droga donikąd.
Twórcy "Klanu" stanęli przed trudnym zadaniem, jak uhonorować Strzeleckiego, nie raniąc jednocześnie uczuć widzów. Decyzja o zakończeniu wątku doktora Koziełły była konieczna, aby zachować autentyczność serialu. W serialu odszedł nagle z powodu zatoru.
Pogrzeb postaci miał podwójne znaczenie. Z jednej strony był wpisany w scenariusz i miał fabularny sens, z drugiej był pożegnaniem ze Strzeleckim dla jego kolegów z planu.
Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: