Anna Samusionek walczyła o córkę na oczach całej Polski. Dziewczynka trafiła do sierocińca

Aktorka Anna Samusionek rozpalała emocje nie tylko swoimi rolami, ale również prywatną wojną z byłym mężem. Oboje nie mogli porozumieć się w kwestii opieki nad córką, która zaraz po rozwodzie została z mamą, ale później uciekła od niej do ojca. W szczytowym momencie dramatu znalazła się w domu dziecka.

Anna Samusionek z przytupem zaczęła karierę. Na dużym ekranie debiutowała w "Darmozjadzie polskim" w drugoplanowej roli Zosi, której zawdzięcza nagrodę Złotego Lwa na festiwalu w Gdyni. Dużą popularność przyniosły jej role w kolejnych serialach, szczególnie w "Na Wspólnej". Najwięcej kontrowersji wzbudził jej udział w filmie "Smoleńsk".

Film Antoniego Krauzego był donośnym głosem w ogólnonarodowej dyskusji o kulisach katastrofy lotniczej w Smoleńsku w 2010 r. i podsycał teorie spiskowe, mówiące o zamachu. Anna Samusionek zagrała w nim ledwie epizod prawicowej dziennikarki, ale i tak posypały się na nią gromy.

- Jeśli ktoś oczekuje ode mnie, że będę się wstydziła swojej pracy, to nie ten adres. [...] To jest mój zawód, z tego żyję. Poza tym dawno nie miałam okazji grać w filmie - zbijała krótko zarzuty w rozmowie z serwisem gazeta.pl.

O samym filmie wypowiadała się krytycznie.

- Brakowało mi chyba momentu prawdziwego wzruszenia. Może przez mocne osadzenie polityczne i religijne. Ja nie wierzę w duchy, w wędrujące dusze, bo wywodzę się z nurtu protestanckiego. Zatem scena spotkania duchów ofiar katastrofy z duchami zamordowanych w Katyniu nie robi na mnie wrażenia. Wręcz przeciwnie. Poza tym do końca nie rozumiałam, czemu oni wszyscy się tak cieszą. [...] Po obejrzeniu filmu miałam jednak nieodparte wrażenie, że w katastrofie zginęły tylko dwie osoby: Maria i Lech Kaczyńscy. No, może jeszcze generał Błasik. Nie czułam dramatu innych rodzin - dzieliła się wrażeniami.

W 2001 r. Anna Samusionek ochrzciła się w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego. Sama określa się jako głęboko uduchowioną i potrzebującą "bliższej więzi z Bogiem".

- Odnalazłam ją u Adwentystów. Moja przyjaźń z Jezusem się zmieniała, dojrzewała. "Testowałam" ją w różnych sytuacjach, doświadczyłam wielu cudów. [...] Bóg nie jest świętym Mikołajem, nie sprawi, że moje życie będzie usłane różami, ale daje pewność, że bez względu na to, co się wydarza jest ze mną - wyznała w wywiadzie dla Pomponika.

W imię wiary Anna Samusionek wyrzekła się używek.

- Wiele lat temu w jednej chwili Pan Bóg odebrał mi tę potrzebę picia, co jest ogromnym luksusem. Zapewniam, że do białego rana potrafię się świetnie bawić i tańczyć bez wspomagania procentami. [...] To jest dla mnie ogromne błogosławieństwo, bo w show-biznesie jest wiele ku temu okazji. Wprawdzie nie miałam problemu alkoholowego, ale nigdy nie znasz swojej granicy - mówiła aktorka.

Pierwszym mężem Anny Samusionek był aktor Paweł Burczyk, ale o nim konsekwentnie milczy. Bardziej wylewna była na temat drugiego męża Krzysztofa Zubera, z którym ma córkę Andżelikę. Rozwiedli się w 2005 r., po trzech latach małżeństwa, bez orzekania o winie. Później aktorka wyznała, że doświadczyła w tym związku przemocy.

- Dostałam w twarz za coś, co powiedziałam. Krzysztof powiedział, że miał dwie możliwości, by wyjść z honorem: albo wyjść z pokoju, albo dać mi w twarz. Wybrał to drugie. To było przed ślubem. Mogę mieć do siebie pretensje o to, że w to weszłam - opowiadała w magazynie "Uwaga TVN".

Samusionek skarżyła się też, że mąż ściśle wydzielał jej pieniądze na wydatki rodzicielskie i rozliczał ją z każdej złotówki.

- Zawsze chodziło tylko o kasę. Nikt nie rozwodzi się bez orzekania o winie, a potem robi takie rzeczy i wymyśla przemoc - ripostował Krzysztof Zuber.

Prawdziwa wojna rozpętała się, kiedy byli małżonkowie nie mogli porozumieć się w sprawie opieki nad córką. Po rozwodzie Andżelika została z mamą, ale regularnie widywała się z tatą. Samusionek zarzucała byłemu mężowi, że ten buntuje dziecko przeciwko niej i manipuluje dziewczynką. Sąd zgodził się z jej argumentami i odebrał prawa rodzicielskie Zuberowi.

Jak podawała Plejada, 11-letnia Andżelika uciekła od mamy do ojca. W świetle prawa nie mogła z nim zostać i została umieszczona w domu dziecka, a potem w rodzinie zastępczej. Po dwóch latach sąd pozwolił nastolatce zamieszkać z tatą. Samusionek mogła widywać się z córką, musiała też płacić na nią alimenty.

Andżelika Zuber dziś ma 20 lat, studiuje kierownictwo produkcji w łódzkiej filmówce. Razem z mamą uporały się ze zmorami z przeszłości, przyjaźnią się i kochają.

"Z dumą patrzę, jak dojrzale i mądrze wkracza w dorosłe życie. Nasza historia jest gotowym scenariuszem na niezły film. Być może byłby mieszanką thrillera, melodramatu, sensacji i filmu psychologicznego, ale z całą pewnością byłaby to historia o zwycięskiej sile miłości" - pisała aktorka w mediach społecznościowych przy okazji 20. urodzin Andżeliki.

"Córka to jedyna kobieta, o której urodę i talent nie jestem zazdrosna. Jedyna kobieta, której sukcesy i osiągnięcia cieszą bardziej niż moje własne. Ta miłość jest tajemnicą, której nie mam potrzeby drążyć ani rozwikłać, chce nią po prostu żyć do końca świata i przez całą wieczność" - podsumowała Anna Samusionek

24 czerwca aktorka skończyła 52 lata.