Awantura o Oscary: głos zabierają Michael Caine i Charlotte Rampling
W medialnej dyskusji na temat braku przedstawicieli mniejszości wśród nominowanych do Oscara głos zabrali Michael Caine i Charlotte Rampling.
23.01.2016 04:34
Część społeczności artystycznej głośno oburzyła się na fakt, że po raz kolejny wśród nominowanych do Oscara dominują biali twórcy, przede wszystkim mężczyźni. Pojawił się nawet pomysł bojkotowania zbliżającej się ceremonii rozdania statuetek Amerykańskiej Akademii Filmowej. Will Smith, Spike Lee, Jada Pinkett Smith i Michael Moore zapowiedzieli, że się na niej nie stawią. Jednak nie wszystkie gwiazdy podzielają takie poglądy.
- Nie można mieć pewności, ale może nikt z czarnoskórych aktorów nie zagrał na tyle dobrze, żeby znaleźć się wśród nominowanych - zastanawiała się na antenie radia Europe 1 Charlotte Rampling.
Gwiazda zdecydowanie sprzeciwiła się pomysłowi wprowadzenia systemu kwot jako rozwiązania problemu. - Dlaczego mielibyśmy klasyfikować ludzi? - stwierdziła. - Dziś wszyscy są mniej lub bardziej akceptowani. Zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi "On jest mniej przystojny", "On jest za czarny", "On jest za biały". Zawsze będzie osoba twierdząca "Ty jesteś za?". Ale czy to oznacza, że wszędzie obowiązkowo ma być wiele mniejszości?
Pomysły bojkotu czy kwot nie przekonały raczej też Michaela Caine'a. - Jest mnóstwo czarnoskórych aktorów - stwierdził gwiazdor. - Myślę jednak, że nie można na nich głosować tylko ze względu na kolor skóry. Nie można powiedzieć: "Zagłosuję na niego. Nie jest najlepszy, ale jest czarny, więc go wybiorę". Przede wszystkim trzeba dobrze zagrać.
Jednocześnie Michael Caine stwierdził, że Idris Elba, który nie otrzymał w tym roku nominacji za kreację w "Beasts of No Nations" był w tym filmie "wspaniały". Aktor zaapelował, by jego czarnoskórzy koledzy i koleżanki byli cierpliwi. - To przyjdzie. Mnie zajęło lata, zanim dostałem Oscara - przypomniał laureat sześciu nominacji, z których dwie przekształciły się w statuetki.