Ben Cross nie żyje. Aktor miał 72 lata
Gwiazda filmów "Stark Trek" i "Rydwany ognia" zmarła po walce z chorobą. Informację o śmierci przekazała jego córka.
Ben Cross zmarł 19 sierpnia w Wiedniu. Miał 72 lata. Smutną informacją podzieliła się jego córka za pośrednictwem Facebooka.
"Jestem całkowicie zdruzgotana, przekazując wieść o śmierci mojego ojca kilka godzin temu. Od jakiegoś czasu chorował, a w ostatnim tygodniu nastąpiło gwałtowne pogorszenie" - napisała.
Zobacz: Kożuchowska zagra w filmie. Wcieli się w rolę żony Edwarda Gierka
Ben Cross pochodził z robotniczej, londyńskiej rodziny. Jako nastolatek zafascynował się teatrem. Dorabiał tam, czyszcząc okna. Później pracował także jako rekwizytor i dekorator. W końcu postanowił dostać się do prestiżowej Królewskiej Akademii Sztuki Dramatycznej w Londynie. W latach 70. nastąpił rozkwit jego kariery aktorskiej: grał w produkcjach telewizyjnych, jak i w musicalu "Chicago" na deskach teatru.
Jego najsłynniejszą kreacją była postać Harolda M. Abrahamsa, angielskiego lekkoatlety podczas Igrzysk Olimpijskich z 1924 r. w oscarowym filmie "Rydwany ognia". Wcielił się również w księcia Malaganta w filmie "Rycerz króla Artura", był Kardynałem Richelieu w produkcji "Młode szpady" oraz cesarzem Tyberiuszem w serialu "Ben-Hur". W latach 2013-2016 występował jako Pan Rabbit w serialu "Banshee". Widzowie zapamiętali go również z charakterystycznej roli ojca Spocka w widowisku J.J. Abramsa "Star Trek".
Aktor do ostatnich chwil był czynny zawodowo. Zaledwie 10 dni temu udało mu się wziąć udział w zdjęciach do filmu "The Devil's Light" w reżyserii Daniela Stamma. Produkcja trafi do kin w 2021 roku.