Bill Murray zgryźliwym odludkiem w "Mów mi Vincent"

*Bill Murray („Grand Budapest Hotel”, „Między słowami”) jest niemal etatowym odtwórcą ról zgorzkniałych i mocno przetrąconych przez życie facetów. Jego komediowy talent sprawia, że postaci te, mimo licznych wad charakteru, budzą na ogół żywą sympatię.*

Bill Murray zgryźliwym odludkiem w "Mów mi Vincent"
Źródło zdjęć: © ons.pl

27.11.2014 10:42

Taki właśnie był odtwarzany przez niego depresyjny gwiazdor z „Między słowami”, porzucony przez kolejną kobietę nieudacznik z „Broken Flowers”, czy ekscentryczny badacz oceanu z „Podwodnego życia ze Stevem Zissou”. Ci widzowie, którzy Murraya cenią najbardziej za takie właśnie wcielenia, nie mogą przegapić nowego filmu, w którym swą niezwykłą umiejętność ocieplania antybohaterów aktor doprowadza wręcz do perfekcji – „Mów mi Vincent” (w kinach od 12 grudnia). Bo kim jest Vincent? To hazardzista, alkoholik i dziwak, będący na bakier z całym światem. Murray, który sam o sobie mówi, że jest „pomyleńcem, ale nie tylko pomyleńcem”, pasuje do tej roli jak ulał, sam słynie bowiem ze zmiennych nastrojów i trudnej osobowości. Niełatwo nawiązać z nim kontakt; nie ma agenta, a telefony odbiera tylko wówczas, gdy przyjdzie mu ochota. Reżyser filmu Theodore Melfi opowiadał, że przez pół roku zostawiał mu wiadomości, licząc, iż wreszcie je odsłucha. – Te moje monologi do maszyny przypominały mi sceny z filmu „Swingers” –
śmiał się. Wreszcie jego cierpliwość została nagrodzona. Pracując później z Murrayem, Melfi w pełni docenił jego zalety: – Uświadomiłem sobie, że jest na swój sposób święty. Daje tak wiele z siebie innym, nie tylko tym, z którymi pracuje. Spędził mnóstwo godzin na ulicach, gadając o zwykłych sprawach ze zwykłymi ludźmi. I nie było w tym żadnej pozy.

12-letni Oliver (Jaeden Lieberher) po rozwodzie rodziców nie może znaleźć dla siebie miejsca. Ku zdumieniu wszystkich, znajduje zrozumienie i wsparcie u podstarzałego sąsiada ze skłonnością do alkoholu i hazardu, a przy tym zgryźliwego mizantropa i odludka, weterana wojennego Vincenta (Murray).

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)