Box office USA: LEGO podbija Hollywood, autor "Piratów z Karaibów" poniósł klęskę [PODSUMOWANIE]
Świat zabawek to widocznie za mało. Od kilku lat duńska firma wraz z wytwórnią Warner Bros. realizuje projekt podbicia rynku animacji komputerowej. Wszystko wskazuje na to, że rodzi się filmowy potentat.
Może trudno w to uwierzyć, ale w większości rankingów duńska firma LEGO uważana jest za jedną z najpotężniejszych marek świata. W oparciu m.in. o wyniki finansowe, rozpoznawalność, wpływ na rynek przedsiębiorstwo zabawkarskie często stawiane jest wyżej niż Apple, Microsoft czy Red Bull. Od kilku lat roczny zysk netto firmy LEGO sięga ponad miliard dolarów. Natomiast z ciekawej analizy przeprowadzonej przez dziennikarzy „The Telegraph” wynika, że zakup klocków LEGO może być lepszą inwestycją niż zakup złota lub giełdowych akcji. Bardzo wymowny jest jeden z przykładów. Zestaw Millenium Falcon, który w 2007 roku kosztował 342,49 funtów (wówczas około 2 tys. zł) wyceniany jest teraz na 2700 funtów, czyli 13,5 tys. zł!
Nie ulega więc wątpliwości, że firmę LEGO stać na wydanie kilkudziesięciu milionów dolarów na produkcję i promocję długometrażowej animacji. Dodajmy, że przy niewielkim ryzyku porażki. Nim bowiem w 2014 roku w kinach pojawiła się pierwsza pełnometrażowa bajka, zrealizowane przez duńską firmę produkcje z Lego-bohaterami podbiły telewizyjne stacje. Ogromną popularnością nie tylko wśród dzieci cieszyły się serie LEGO Chima, LEGO Ninjago, LEGO Star Wars czy LEGO DC Comics Super Heroes. Do tego ostatniego cyklu nawiązuje druga pełnometrażowa produkcja zatytułowana „LEGO.BATMAN: FILM”.
Komputerowa animacja zrealizowana w wytwórni Warner Bros. pojawiła się w kinach przed tygodniem i w czasie walentynkowego weekendu cieszyła się większą popularnością niż murowany faworyt do zwycięstwa, czyli „Ciemniejsza strona Greya”. Podczas premierowego weekendu „LEGO.BATMAN: FILM” zarobił w amerykańskich kinach 53 miliony dolarów. Bardzo wysokie oceny zarówno krytyków (na Rottentomatoes 91 proc. pozytywnych opinii) jak i widzów zapowiadały małe spadki popularności. I tak też się stało. W czasie drugiego weekendu wyświetlania animacja zanotowała jedynie 35 proc. spadek wpływów (34,2 miliona dolarów – pierwsza pozycja w tym tygodniu). Na dodatek w poniedziałek w Ameryce jest dniem wolnym od pracy (Dzień Prezydenta), na czym najbardziej korzystać będą filmy dla młodych widzów. Tym sposobem, po jedenastu dniach wyświetlania, „LEGO.BATMAN: FILM” będzie miał na koncie około 110 milionów dolarów.
Przypomnijmy, że „LEGO.PRZYGODA” stała się piątym największym przebojem 2014 roku w amerykańskich kinach. Animacja, której budżet sięgnął 60 milionów dolarów zarobiła w Stanach 257,8 miliona dolarów. Na całym świecie blisko 470 milionów dolarów. Dodajmy, że już we wrześniu w kinach pojawi się kolejna produkcja duńskiej marki pt. „LEGO.NINJAGO: FILM”. Natomiast sequel „LEGO.PRZYGODY” planowany jest na 2019 rok.
Drugą pozycję w tym tygodniu wywalczyła „Ciemniejsza strona Greya”
– 21 milionów dolarów wpływów po 55 proc. spadku popularności. Erotyczny dramat szybko traci na popularności, ale w czasie walentynek (we wtorek) widzowie oczywiście dopisali (11 milionów dolarów wpływów). W ciągu dziesięciu dni wyświetlania ekranizacja drugiej powieści angielskiej autorki E. L. James zarobiła w Stanach 89,7 miliona dolarów. Wynik dobry (film kosztował 55 milionów dolarów), ale warto zauważyć, że w analogicznym czasie „Pięćdziesiąt twarzy Greya” miał na koncie dużo więcej pieniędzy (123,9 miliona dolarów). „Ciemniejsza strona Greya” lepiej sprzedaje się poza Ameryką, gdzie wpływy sięgają już 190 milionów dolarów.
Dopiero na trzeciej pozycji spotykamy pierwszy premierowy tytuł, czyli „Wielki Mur”. Chińska superprodukcja nie podbiła Hollywood, choć trzeba przyznać, że uzyskała dość solidny rezultat – 18,1 miliona dolarów. Mimo udziału w filmie Matta Demona po azjatyckiej produkcji trudno było oczekiwać dużo lepszego wyniku. „Wielki Mur”, który kosztował aż 150 milionów dolarów, powstał głównie z myślą o chińskim rynku, a tam sprzedał się bardzo dobrze (180 milionów dolarów). W sumie poza Ameryką chińska produkcja zarobiła *250 milionów dolarów. *
O porażce można natomiast mówić w przypadku filmu „Lekarstwo na życie”. Horror, którego budżet sięgnął 40 milionów dolarów, podczas premierowego weekendu w amerykańskich kinach zebrał zaledwie 4,2 miliona dolarów (dziesiąta pozycja). Reżyserem „Lekarstwa na życie” jest Gore Verbinski, który jeszcze niedawno realizował produkcje o budżecie przekraczającym 200 milionów dolarów (trzy pierwsze części „Piratów z Karaibów”). Jednak jego ostatni projekt „Jeździec znikąd” sprzedał się znacznie poniżej oczekiwań – 260,5 miliona dolarów wpływów na całym świecie (w tym tylko 89,3 miliona dolarów w USA) przy 215 milionów dolarów budżetu. „Lekarstwo na życie” dla Verbinskiego miało być powrotem do korzeni (na początku kariery filmowiec wyreżyserował „The Ring”) i rehabilitacją w oczach wielkich wytwórni. Nie wyszło, choć film zebrał nie najgorsze oceny.