Animacja wytwórni Universal zbiera słabe recenzje, ale jakie ma to znaczenie? *"Minionki" stały się czwartym tytułem w bieżącym sezonie, który w czasie premierowego weekendu zarobił ponad 100 milionów dolarów. Co więcej, żółte stworki były o krok od ustanowienia nowego rekordu otwarcia pośród produkcji animowanych.*
Warto zwrócić uwagę, że w 2014 roku tylko dwóm filmom udało się na starcie zarobić ponad 100 milionów dolarów. Tymi szczęśliwcami były "Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1" (121,9 miliona dolarów) oraz "Transformers: Wiek zagłady" (100 milionów). W bieżącym sezonie mamy już cztery takie produkcje:
- "Jurassic World" (Universal) – 208,8 miliona dolarów.
- "Avengers: Czas Ultrona" (Disney) – 191,3 miliona dolarów.
- "Szybcy i wściekli 7" (Universal) – 147,2 miliona dolarów.
- "Minionki" (Universal) – 115,2 miliona dolarów.
Jak łatwo zauważyć, aż trzy „stumilionowe” produkcje powstały w wytwórni Universal Pictures. A to nie wszystkie jej przeboje w tym roku. Na szóstym miejscu w klasyfikacji najlepszych otwarć znajduje się „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, zaś na ósmym „Pitch Perfect 2”. W sumie 11 filmów Universala w 2015 roku zarobiło w Stanach blisko 1,5 miliarda dolarów, co stanowi ponad 25 proc. wpływów z całego rynku kinowego. Wszystko wskazuje na to, że Universal Pictures stanie się pierwszą wytwórnią w historii, której produkcje w jednym roku zgromadzą w Ameryce ponad 2 miliardy dolarów. Co ciekawe, w ubiegłym sezonie filmy tego studia w sumie zarobiły jedynie 1,12 miliarda dolarów, co dało niespełna 11 proc. rynku (i piąte miejsce w hierarchii hollywoodzkich wytwórni).
Rezultat otwarcia „Minionków” (115,2 miliona dolarów – oczywiście pierwsza pozycja w tym tygodniu) robi jeszcze większe wrażenie na tle innych animowanych produkcji. Film osiągnął bowiem drugi najlepszy wynik w historii. Przegrał jedynie z produkcją DreamWorks „Shrek Trzeci”, która w 2007 roku zgromadziła na starcie 121,6 miliona dolarów.
Przypomnijmy, że przed niespełna miesiącem świetnym otwarciem popisała się również animowana Pixara "W głowie się nie mieści", która w ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania zebrała 90,4 miliona dolarów. W sumie na jej koncie znajduje się 283,6 miliona dolarów (w czasie czwartego weekendu – 17,1 miliona dolarów wpływów i trzecia pozycja).
Drugą pozycję obronił w tym tygodniu „Jurassic World”. W czasie piątego weekendu produkcja Stevena Spielberga zebrała jeszcze 18,1 miliona dolarów (siódmy wynik w historii osiągnięty podczas piątego weekendu wyświetlania) po jedynie 38 proc. spadku popularności. W sumie na „amerykańskim” koncie „Jurassic World” znajduje się 590,6 miliona dolarów. Na liście wszech czasów to wciąż czwarta pozycja, ale do miejsca na podium brakuje trochę ponad 30 milionów dolarów.
- "Avatar" (2009) – 760,5 miliona dolarów.
- "Titanic" (1997) – 658,6 miliona dolarów.
- "Avengers" (2012) – 623,4 miliona dolarów.
- "Jurassic World" (2015) – 590,6 miliona dolarów.
- "Mroczny rycerz" (2008) – 534,8 miliona dolarów.
Na czwartej pozycji sklasyfikowany został "Terminator: Genisys". Poidczas drugiego weekendu obraz science-fiction zarobił już tylko 13,7 miliona dolarów, co w sumie daje skromne 68,7 miliona dolarów. Na szczęście film z Arnoldem Schwarzenegger dużo lepiej sprzedaje się poza Ameryką. Na rynku zewnętrznym „Terminator: Genisys” zgromadził ponad 150 milionów dolarów.
Pierwszą piątkę zamyka premierowy tytuł „Szubienica”. Filmy grozy, nawet to mniej znane i nisko oceniane, mogą podczas premierowego weekendu liczyć na przyzwoitą frekwencję. I tak „Szubienica” zarobiła dzisiaj 10 milionów dolarów, co jest imponującym wynikiem przy budżecie wynoszącym zaledwie 100 tysięcy dolarów.
Tymczasem kosztujący 26 milionów dolarów thriller science-fiction „Klucz do wieczności” w ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania zgromadził jedynie 5,4 miliony dolarów (ósma pozycja).
Premiery następnego weekendu: „Ant-Man” – kolejna ekranizacja komiksu wydawnictwa Marvel Comics; „Wykolejona” – komedia w reżyserii Judda Apatowa.