Box office USA: Niedogotowane dania na Halloween [PODSUMOWANIE]
W tym roku weekend Halloween w amerykańskich kinach był wyjątkowo biedny i nudny. Na ekranach zamiast filmów grozy pojawiły się nieciekawe komedie, którym nie pomogła nawet gwiazdorska obsada (m.in. Bradley Cooper w filmie *"Ugotowany"). Na pierwszych trzech pozycjach bez zmian: "Marsjanin", "Gęsia skórka" oraz "Most szpiegów".*
Do niedawna Halloween w amerykańskich kinach miało swój wyjątkowy charakter. Z ekranów „wiało grozą”, a ostatnie dni października zawsze dedykowane były najważniejszym w roku horrorom. Wystarczy przypomnieć dwie słynne serie. Najpierw w latach 2004–2010 bardzo dużą popularnością cieszyła się „Piła”. Siedem części cyklu zarobiło w Stanach* 416 milionów dolarów* (średnia na film – 59,4 miliona). Jeszcze większą widownię gromadził w kinach cykl "Paranormal Activity". Cztery pierwsze części, które w latach 2009–2012 trafiły na duży ekran w październiku, zarobiły w sumie 350 milionów dolarów (średnia na film – ponad 87 milionów). W 2013 roku hollywoodzkie wytwórnie postawiły na remake kultowego filmu z lat 70., jednak współczesna „Carrie” sprzedała się tylko przeciętnie (35,3 miliona dolarów wpływów w USA). Znacznie lepiej poradziła sobie w ubiegłym roku „Diabelska plansza Ouija”, która przy 5 milionach dolarów budżetu zebrała w Stanach blisko 51 milionów dolarów. W bieżącym sezonie ponownie
sięgnięto po przebojową serię z lat 2009–2012. Jednak "Paranormal Activity: inny wymiar" nie wzbudził już większych emocji. Przed tygodniem horror zgromadził na starcie jedynie 8,1 miliona dolarów, zaś podczas minionego weekendu na jego konto wpłynęło już zaledwie 3,4 miliona dolarów (siódma pozycja) po 57 proc. spadku popularności. Stąd po 10 dniach wyświetlania tylko 13,6 miliona dolarów wpływów. Bardzo skromny i rozczarowujący wynik, mimo że wytwórnia wciąż może liczyć na zysk z tej produkcji, bo budżet nieduży (10 milionów dolarów), a popularność horroru poza granicami Stanów Zjednoczonych większa (37,8 miliona dolarów).
Recepta na sukces filmów grozy wydaje się prosta. Niewielki, a nawet wręcz mikroskopijny, jak na hollywoodzkie warunki, budżet, który pozwala osiągnąć zysk nawet przy wpływach rzędu kilkunastu milionów dolarów w USA. Z doświadczenia wiemy jednak, że te bardzo tanie horrory potrafią za oceanem zarobić nawet ponad 100 milionów dolarów. Można również zrealizować filmy grozy z solidnym, hollywoodzkim budżetem. Jak to zrobił Guillermo del Toro przy okazji „Crimson Peak. Wzgórze krwi”. W tego typu sytuacjach ryzyko bardzo wzrasta, gdyż filmy klasyfikowane jako horrory mają swoje ograniczenia. Na przykład, jeśli tytuł nie spodoba się młodzieży, trudno zachęcić do obejrzenia filmu grozy starszą widownię. Stąd też duże kłopoty „Crimson Peak”, który przy budżecie sięgającym 55 milionów dolarów, w Stanach zarobi raptem około 30 milionów dolarów. Obecnie na jego koncie znajduje się 27,7 miliona dolarów, zaś wpływy w czasie trzeciego weekendu wyświetlania sięgnęły już tylko 3,1 miliona dolarów (ósma
pozycja).
Trzeba jednak przyznać, że w dużo większych tarapatach znalazła się produkcja z Vinem Dieselem „Łowca czarownic”. Tytuł, który kosztował około 90 milionów dolarów w ciągu 10 dni zarobił w Stanach jedynie 18,6 miliona dolarów (podczas minionego weekendu 4,7 miliona dolarów – szósta pozycja). Gwarantowane miejsce pośród pięciu największych finansowych porażek 2015 roku w kinach.
W gronie największych finansowych porażek bieżącego sezonu nie znajdą się premiery minionego weekendu, ale tylko dlatego, że miały niezbyt duży budżet. Każda z nowości, która trafiła w tym tygodniu do szerokiej dystrybucji sprzedała się bowiem fatalnie. Nie mając lepszych pomysłów hollywoodzkie wytwórnie wprowadziły do kin trzy komedie. Na dodatek niezbyt wysokich lotów, o czym świadczą recenzje publikowane na stronie Rottentomatoes.
Najwyżej sklasyfikowaną nowością został obraz pt. „Ugotowany” (piąta pozycja). Rozpowszechniana w ponad trzech tysiącach kin komedia zdołała zarobić zaledwie 5 milionów dolarów (budżet 20 milionów dolarów).Fortuna kołem się toczy. Jeszcze w lutym tego roku Bradley Cooper był w gronie pięciu aktorów nominowanych do Oscara, a „Snajper” bił rekordy popularności, zdobywając ostatecznie tytuł najpopularniejszej w Stanach Zjednoczonych produkcji wprowadzonej do kin w 2014 roku. Minęło osiem miesięcy i Cooper ma już na koncie trzy poważne finansowe klapy. I tak, najpierw dramat „Serena” nie trafił nawet do szerokiej dystrybucji (niecałe 200 tysięcy dolarów wpływów), a potem jedną z największych wakacyjnych porażek stała się komedia „Witamy na Hawajach” (21,1 miliona dolarów wpływów), która, dodajmy, na starcie zaprezentowała się dużo lepiej niż „Ugotowany” (otwarcie – 9,7 miliona).
Znacznie większą niespodzianką jest jednak rezultat filmu „Our Brand Is Crisis”. Komediodramat polityczny zebrał zaledwie 3,4 miliona dolarów (ósma pozycja). Nie do takich wyników przyzwyczaiły nas bardzo popularne zazwyczaj produkcje z Sandrą Bullock, dla której „Our Brand Is Crisis” (budżet 25 milionów dolarów) jest pierwszą poważną finansową wpadką od czasu filmu „Charlie Cykor” z 2000 roku!
Ostatnią z nowości była komedia grozy „Scouts Guide to the Zombie Apocalypse”. Rezultat otwarcia (1,8 miliona dolarów) nie dał jej nawet miejsca w pierwszej dziesiątce weekendu.
Premiery następnego weekendu: „Spectre” – James Bond po raz dwudziesty czwarty; „Fistaszki – wersja kinowa” – kultowy, czterokadrowy komiks debiutuje na dużym ekranie.