Box Office USA: szósty zmysł Shyamalana [PODSUMOWANIE]

Kilkanaście lat temu nazywany był cudownym dzieckiem Hollywood i Stevenem Spielbergiem XXI wieku. Mając niespełna 30 lat zrealizował najbardziej kasowy thriller w historii kina, czyli „Szósty zmysł”. Po serii sukcesów przyszły gorsze lata. Teraz jednak M. Night Shyamalan powraca do formy.

Box Office USA: szósty zmysł Shyamalana [PODSUMOWANIE]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

23.01.2017 | aktual.: 23.01.2017 13:25

Przed „Szóstym zmysłem” M. Night Shyamalan miał na koncie tylko jedną kinową produkcję – familijny obraz „Dziadek i ja” (1998), który pokazywany był zaledwie w 43 kinach i w sumie zarobił jedynie… 258 tysięcy dolarów (przy 6 mln budżetu). Jednak już kilkanaście miesięcy później Shyamalan był najbardziej „pożądanym” filmowcem w Hollywood. A wszystko za sprawą „Szóstego zmysłu”. Znakomity thriller, którego budżet sięgnął 40 milionów dolarów, na całym świecie zarobił blisko 675 mln dolarów. Pośród tytułów wprowadzonych do kin w 1999 roku „Szósty zmysł” przegrał jedynie z „Mrocznym widmem”. Tyle tylko że film George’a Lucasa kosztował 115 milionów dolarów.

W Stanach Zjednoczonych „Szósty zmysł” zebrał 293,5 miliona dolarów, co po uwzględnieniu inflacji daje dziś kwotę bliską 500 milionów dolarów. Shyamalan z dnia na dzień stał się gwiazdę. Thriller otrzymał aż sześć nominacji do Oscara (w tym dla najlepszego filmu). Dwie trafiły bezpośrednio na konto Shyamalana – za reżyserię i scenariusz.

Twórca „Szóstego zmysłu” poszedł za ciosem i wraz z Bruce’em Willisem rok później zrealizował kolejny thriller pt. „Niezniszczalny”. Ten film także odniósł sukces. Na całym świecie zebrał 250 milionów dolarów. Następnym przebojem były „Znaki” – ponad 400 milionów dolarów wpływów i szósty najlepszy wynik w 2002 roku w amerykańskich kinach (228 milionów dolarów). Pierwsze problemy Shyamalana pojawiły się w 2004 roku przy okazji premiery filmu „Osada” (słabsze recenzje i mały utarg w stosunku do wpływów z pierwszego weekendu). Ale pod względem finansowym wciąż było dobrze – ponad 250 milionów dolarów na całym świecie. Później jednak przyszły gorsze lata i znacznie gorsze filmy. „Kobieta w błękitnej wodzie” (2006), „Zdarzenie” (2008), „Ostatni Władca Wiatru” (2010) i wreszcie „1000 lat po Ziemi” (2013). Ten ostatni tytuł kosztował aż 130 milionów dolarów, a w Stanach przyniósł jedynie 60,5 miliona dolarów wpływów.

Klęska „1000 lat po Ziemi” sprawiła, że budżet kolejnego filmu M. Nighta Shyamalana „Wizyta” (2015) wyniósł jedynie… 5 milionów. Restart w karierze twórcy „Szóstego zmysłu” przyniósł jednak bardzo pozytywny efekt. Znów pojawiły się dobre recenzje, a produkcje zaczęły przynosić zysk.

Najnowszy film M. Nighta Shyamalana zatytułowany „Split” podczas premierowego weekendu zarobił 40,2 miliona dolarów (pierwsza pozycja w tym tygodniu). Kapitalny wynik, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę budżet, który sięgnął jedynie 10 milionów dolarów. Oznacza to, że „Split” zaczął przynosić producentom zysk już drugiego dnia wyświetlania w kinach! Dodajmy jeszcze, że film Shyamalana osiągnął czwarty najlepszy rezultat otwarcia w historii pośród styczniowych premier:

1. „Snajper” (2015) – 89,3 miliona dolarów.
2. „Prawdziwa jazda” (2014) – 41,5 miliona dolarów.
3. „Kung Fu Panda 3” (2016) – 41,3 miliona dolarów.

4. „Split” (2017) – 40,2 miliona dolarów.

Warto zwrócić uwagę, że thriller Shyamalana miał w tym tygodniu trudnego przeciwnika. Był nim kosztujący 85 milionów dolarów film akcji „xXx: Reaktywacja”. Jednak reaktywacja Vina Diesela w roli sprzed 15 lat okazała się (przynajmniej w Ameryce) mało efektowna. Na starcie 20 milionów dolarów (druga pozycja). W 2002 roku „xXx” w ciągu trzech dni wyświetlania zebrał 44,5 miliona dolarów, a w sumie 142,1 miliona dolarów (uwzględniając inflację około 200 milionów). Niemniej, „Reaktywacja” i tak sprzeda się znacznie lepiej niż druga część serii z 2005 roku (bez Vin Diesela, ale z Ice Cube’em), która zgromadziła w Stanach jedynie 26,9 miliona dolarów.

Kolejną nowością minionego weekendu był dramat „McImperium”. Film zdradza kulisy powstania słynnej sieci restauracji i budzi pewne kontrowersje. Jednak widzów nie zainteresował. Obraz z Michaelem Keatonem w głównej roli zebrał na starcie tylko 3,8 miliona dolarów (dziewiąta pozycja).

Porażkę poniósł także najnowszy film Martina Scorsese „Milczenie”. Słynny reżyser od wielu lat przymierzał się do adaptacji powieści japońskiego pisarza Shusaku Endo. W głównej roli miał wystąpić Daniel Day-Lewis (ostatecznie jego miejsce zajął Liam Neeson). Finansowe sukcesy ostatnich filmów Scorsese pozwoliły w końcu ruszyć z produkcją. Niestety, mimo dobrych recenzji „Milczenie” sprzedaje się bardzo słabo. Do szerokiej dystrybucji dramat trafił w czasie minionego weekendu, ale zamiast zanotować wzrost wpływów, przytrafił mu się bardzo duży spadek (42 proc.). Wytwórnia Paramount na pewno liczyła się z tym, że „Milczenie” nie będzie kinowym przebojem, ale bez wątpienia spodziewała się większego zainteresowanie tym tytułem. I tak, produkcja, której budżet pochłonął około 40 milionów dolarów, w Stanach nie zarobi nawet 10 milionów. Obecnie na jej koncie znajduje się 5,1 miliona dolarów (w czasie minionego weekendu – 1,1 miliona dolarów wpływów).

Premiery następnego tygodnia: „Resident Evil: Ostatni rozdział” – już po raz szósty (czy na pewno ostatni?); „Był sobie pies” – film o miłości psa do człowieka i na odwrót (ale obrońcy praw zwierząt protestują); „Gold” – produkcja przygodowa.

Piotr Kaminsky

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)