Dennis Lehane, ten piewca bostońskiego folkloru przestępczego, napisał parę lat temu pewne opowiadanie, które potem przerobił na film, a film na powieść. Można by rzec, że to swoisty recykling odgrzewanego pomysłu, ale nie, bo „Brudny szmal” to kawał kina sensacyjnego, choć akcję przeniesiono do Nowego Jorku. Ale nic nie szkodzi, bo ciemne uliczki oświetlane sklepowymi neonami chyba wszędzie wyglądają podobnie, a kula w łeb boli tak samo.
Bob Saginowski (ujmująco ospały Tom Hardy) stoi za kontuarem brooklyńskiego baru nominalnie należącego do niejakiego kuzyna Marva (ostatnia rola Jamesa Gandolfiniego), a faktycznie do czeczeńskiego gangu, któremu knajpa służy za dziuplę. Obaj panowie żyją z dnia na dzień, aż splot nieoczekiwanych zdarzeń burzy cowieczorną monotonię. Bob znajduje na śmietniku psa, co dezorganizuje mu jednostajne życie, i spotyka dziewczynę z przeszłością – która niedługo się o nią upomni – niestrudzenie kombinujący na boku Marv lada chwila zakałapućka się w swoich intrygach, a jakby tego było mało, koło baru węszy wyjątkowo dociekliwy glina.
ZOBACZ ZWIASTUN FILMU:
Eskalacja napięcia jest szybka i, jakby to zapewne powiedzieli nasi przyjaciele zza oceanu, łajno uderza w wiatrak. Zresztą konwencja filmu sensacyjnego nie dopuściłby rozwiązania na drodze pokojowej. Szczęśliwie Lehane jest scenarzystą zbyt inteligentnym, aby finałem „Brudnego szmalu” była strzelanina; o dziwo broń wypala tutaj zaledwie kilkakrotnie. Stosunkowo kameralna opowieść skupia się na charakterach, a nie efekciarstwie, zaś ambicją Boba – a także i innych przewijających się przez ekran postaci, łącznie z nękaną kłopotami Nadią (zadomowiona już w Hollywood szwedzka aktorka Noomi Rapace) – jest święty spokój.
Kasa też u Lehane'a motywuje, lecz chciwość gubi. Nie jest to żadne tam moralizatorstwo, ale stwierdzenie pewnego faktu, sprowadzającego się do konstatacji, że jeśli wkłada się rękę wilkowi do pyska, to należy liczyć się z utratą paluchów. Solidne, dobre, „miejskie” kino.
Ocena: 7/10
Wydanie DVD:
Materiały dodatkowe: standard, czyli komentarze reżysera i scenarzysty (o tyle atrakcyjne, że podane w formie żywej konwersacji) oraz parę króciutkich, kilkuminutowych materiałów z planu, z których może nie tyle najciekawszym, ale najoryginalniejszym jest filmik o psie Rocco. Ponadto galeria oraz sceny usunięte z opcjonalną narracją Dennisa Lehane'a i Michaëla Roskama.
Ocena: 6/10