Burzliwe rozstanie Tyszkiewicz i Wajdy. Wystawiła walizkę za drzwi i wyrzuciła reżysera na ulicę
14.08.2017 | aktual.: 14.03.2018 09:03
Kazimierz Brandys powiedział kiedyś, że "wszyscy mężczyźni chcą się z nią żenić, choć żaden jej nie kocha". Trudno odmówić mu racji, bo choć o względy Beaty Tyszkiewicz zabiegały całe rzesze mężczyzn, z żadnym nie udało się jej stworzyć długotrwałego i szczęśliwego związku.
Tyszkiewicz zawsze powtarzała, że nie ma co tkwić w iluzji małżeństwa, jeśli wypaliło się uczucie, i bez wahania porzucała partnerów, u boku których nie mogła zaznać szczęścia. Miała 27 lat, kiedy poznała znacznie od niej starszego Andrzeja Wajdę. Wkrótce potem po raz pierwszy zdecydowała się powiedzieć sakramentalne "tak".
Kontrowersyjny związek wywołał w branży niemałe zamieszanie i początkowo nie przysporzył kochankom sympatii.
Romanse nastolatki
Beata Tyszkiewicz, pierwsza dama polskiego kina i prawdziwa piękność, nigdy nie miała problemów ze zwróceniem na siebie uwagi mężczyzn.
Sama też od najmłodszych lat była nad wyraz kochliwa. W szkole zadurzyła się w Jacku Padlewskim (to uczucie odżyło zresztą po kilku dekadach), a gdy jako nastolatka trafiła na plan swojego debiutanckiego filmu "Zemsta", to, jak głosi plotka, zawróciła w głowie Tadeuszowi Kondratowi
.
Osoby zaangażowane w pracę nad filmem twierdziły, że aktor, nie bacząc na różnicę wieku – ani na to, że miał żonę i syna – zalecał się do uroczej dziewczyny, dopiero stawiającej pierwsze kroki w branży. A ona podobno nie pozostawała obojętna na jego amory.
Tyszkiewicz nie komentowała tych doniesień, mówiąc tylko, że bardzo się z Kondratem lubili i był świetnym kompanem do rozmów.
Romans z żonatym mężczyzną
Wkrótce dla piekności głowę stracić miał kolejny aktor – jeden z najbardziej pożądanych wówczas mężczyzn, Andrzej Łapicki.
Swój romans trzymali w wielkiej tajemnicy, bo Łapicki był mężem Zofii Chrząszczewskiej. Ale ta, jak sugeruje magazyn "Na żywo", zachowywała się w stosunku do małżonka bardzo pobłażliwie i od lat przymykała oczy na jego miłostki.
- Miałam chyba 22 lata, kiedy zakochałam się bez pamięci w starszym ode mnie mężczyźnie– pisała aktorka w swojej autobiografii, mając na myśli prawdopodobnie właśnie Łapickiego. - Miał ułożone życie, żonę i dwoje dzieci. To trwało blisko cztery lata. Wiedziałam, że nasza miłość nie miała przyszłości.
"Wyglądał jak Paul Newman"
Jak można się było spodziewać, ten związek nie przetrwał próby czasu, ale Tyszkiewicz niedługo pozostała samotna. W 1961 r, na planie filmu "Samson" poznała Andrzeja Wajdę.
- Kiedy go spotkałam, był nieprawdopodobnie piękny. Wyglądał jak Paul Newman* – opowiadała w "Gali". *- Wszystko, co mówił, było mądre.
Wtedy jednak, choć przypadli sobie do gustu, do niczego nie doszło. Ich ścieżki skrzyżowały się ponownie cztery lata później, kiedy reżyser zaprosił aktorkę na plan "Popiołów". Tym razem zaiskrzyło.
- Bardzo szybko się zorientowałem, że Wajda i Tyszkiewicz mają się ku sobie. Pozostawało mi więc tylko zostać ich wiernym przyjacielem i ewentualnym gorylem – mówił Daniel Olbrychski, który partnerował Tyszkiewicz na planie.
''Nie było żadnego punktu zwrotnego''
W rzeczywistości nie wyglądało to tak kolorowo. Wajda od kilku lat miał żonę, drugą z kolei, Zofię Żuchowską. To jednak nie zniechęciło go do romansu z Tyszkiewicz. Ona zaś snuła plany o ich wspólnej przyszłości.
W 1966 r. aktorka poinformowała reżysera, że spodziewa się dziecka. Dopiero ta wiadomość popchnęła Wajdę do działania i postanowił rozwieść się z żoną.
Z Tyszkiewicz ożenił się w połowie 1967 r., już po narodzinach ich córki Karoliny. Zamieszkali w dworku w Głuchach, ale szybko okazało się, że tak naprawdę wiodą dwa osobne życia.
- Nie było żadnego punktu zwrotnego. To coś nadchodziło powoli, systematycznie, aż zagnieździła się zupełna bezsilność. Nadszedł czas jakiegoś mojego wewnętrznego buntu – cytuje słowa myślącej wówczas o rozstaniu aktorki "Rewia".
Tyszkiewicz, mimo oporów swoje matki i sprzeciwu znajomych, wystawiła walizkę za drzwi i wyrzuciła Wajdę na ulicę. W ten sposób zaledwie po roku małżeństwa doszło do rozwodu.
- Nigdy nie można zostawać razem ze względu na dziecko. To fałszywy trop – mówiła potem w "Gali" Tyszkiewicz, podkreślając, że nie żałuje podjętej decyzji.
Pierwszy rozwód
Od tamtej pory byli małżonkowie nie mieli ze sobą dobrego kontaktu (choć niezrażona Tyszkiewicz przyszła nawet na przesłuchanie do filmu "Polowanie na muchy" w reżyserii Wajdy - roli, oczywiście, nie dostała).
Córka Karolina (na zdjęciu z rodzicami) podkreślała zaś, że nigdy nie miała mamie za złe, że odeszła od ojca.
- Zawsze bardzo rozdzielała swoje życie osobiste od rodzinnego z nami. To, kto był aktualnie jej partnerem, nie miało żadnego wpływu na nasze relacje, poczucie bezpieczeństwa. Mój dom był zawsze tam, gdzie była mama. A mężczyźni, którzy jej towarzyszyli, to była jej prywatna sprawa – opowiadała w "Gali".
W 1972 r. Andrzej Wajda ożenił się po raz czwarty i ostatni. Tym razem szczęśliwie, z Krystyną Zachwatowicz.
Tyszkiewicz była już wówczas w związku małżeńskim z Witoldem Orzechowskim.
''Zawiodłam''
Z Orzechowskim rozstała się w 1977 r. Nosiła już wtedy dziecko innego mężczyzny, kolegi ze szkolnych lat, Jacka Padlewskiego, którego wkrótce potem poślubiła.
Ale i to małżeństwo zakończyło się rozwodem – Tyszkiewicz była nieszczęśliwa we Francji, gdzie zamieszkała z mężem, podejrzewała też, że nie jest jej wierny. W 1992 roku aktorka znowu, nieświadomie, podbiła kolejne serce, bowiem zakochał się w niej młodszy o 30 lat aktor Karl Tessler.
- Zawracanie głowy. Byłam wtedy ciężko chora, umierająca i on się mną zajmował. Wariat! Regularny do leczenia zamkniętego* – komentowała ze śmiechem ten związek w "Gali". *- Odesłałam go do mamusi.
Obecnie Tyszkiewicz stroni od romansów, poświęcając się całkowicie pracy i rodzinie. "Rewia" sugeruje jednak, że aktorka nie zapominała o swoim pierwszym mężu i często wraca pamięcią do tamtych chwil.
- Wiele razy brakowało mi Andrzeja. Czasem jeden błąd zmienia całe nasze życie. Ja taki błąd popełniłam. Wytrąciłam Andrzeja ze spokoju. Zawiodłam – przytacza jej słowa magazyn. Sam reżyser unikał pytań o tamto małżeństwo.