Cannes 2015: Homar, sentymentalny erotyk i krwawa bajka

Cannes 2015: Homar, sentymentalny erotyk i krwawa bajka
Źródło zdjęć: © mat. dystrybutora

21.05.2015 | aktual.: 22.03.2017 08:33

Wielkimi krokami zbliża się festiwal filmowy w Cannes. Jego 68. edycja budzi wielkie oczekiwania nie tylko dzięki zebranym w konkursach tytułom, gwiazdom, które zapowiedziały swój udział, oraz niezwykłym składem jury

Wielkimi krokami zbliża się Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes. Jego 68. edycja budzi wielkie oczekiwania nie tylko dzięki zebranym w konkursach tytułom, gwiazdom, które zapowiedziały swój udział, oraz niezwykłym składem jury pod przewodnictwem braci Coen.

Sporo ciekawych filmów zostanie tu pokazanych w sekcjach pobocznych, stanowiąc ogromną konkurencję dla produkcji ścigających się o Złotą Palmę. Z nowymi filmami przyjadą do Cannes m.in. Woody Allen, Todd Haynes, Paolo Sorrentino, Gus Van Sant, Denis Villeneuve i Gaspar Noe.

W tym roku Cannes wyraźnie postawiło na błysk gwiazd. Wielu europejskich twórców przywiezie na festiwal swoje hollywoodzkie debiuty (wśród nich znaleźli się m.in. Grek Yorgos Lanthimos, Norweg Joachim Trier i Włoch Matteo Garrone). Niestety, nasza część Europy tym razem będzie reprezentowana wyjątkowo skromnie. Uwielbiani przez Francuzów rumuńscy twórcy znaleźli się poza stawką konkursu głównego, zaś w oficjalnej selekcji szansę na Złotą Palmę ma jedynie węgierski debiutant, Laszlo Nemes, autor „Son of Soul”.


1 / 10

Baśń nad baśniami

Obraz
© mat. dystrybutora

Matteo Garrone ma zwykle w Cannes szczęście – lub może bardziej szczęście w nieszczęściu. Ilekroć pokaże tu film, za każdym razem dostaje nagrodę, choć nigdy tę główną. Zarówno jego „Gomorra” jak i „Reality” zdobyły Grand Prix, więc i najnowszy film włoskiego twórcy ma spore szanse opuścić Francję z którąś ze statuetek.

„Tale of Tales” klimatem przypomina „Excalibur” Johna Boormana albo „Bandytów czasu” Terry’ego Gilliama. Scenariusz oparto na twórczości XVII-wiecznego włoskiego pisarza Giambattisty Basile, co zapowiada kino mroczne, krwawe, szalone i baśniowe. Sam Garrone twierdzi, że to naturalna kontynuacja jego zainteresowań, za każdym bowiem razem stara się umiejscowić akcję swoich filmów na granicy rzeczywistości i snu.

Skład obsady zarówno imponuje, jak i wiele obiecuje. Znaleźli się w niej m.in. Salma Hayek, Vincent Cassel, Toby Jones, John C. Reilly, Alba Rohrwacher oraz pamiętna nimfomanka z filmu Larsa von Triera, czyli Stacy Martin.

2 / 10

Wierny literze Szekspira

Obraz
© mat. dystrybutora

Cztery lata temu Justin Kurzel zrobił skromny kameralny „Snowtown”, którym do tego stopnia podbił świat, iż dziś ma w kieszeni podpisany kontrakt na reżyserię ekranizacji gry “Assassin’s Creed”.

Jednak zanim przyjdzie mu zaatakować box office, ma poważną szansę na zdobycie Złotej Palmy. 40-letni australijski twórca przyjedzie bowiem do Cannes z długo oczekiwanym „Makbetem”.

Obsada jest mała, acz elektryzująca – główne role zagrali Michael Fassbender i Marion Cottilard. W opinii tych, którzy film już widzieli, to jedna z najbardziej magnetycznych par ekranu ostatnich lat.

Kurzel pozostał przy kostiumowej konwencji i wiernemu trzymaniu się litery Szekspira – nie bawi się w żadne uwspółcześnianie słynnego dramatu. Czy udało mu się znaleźć patent, który przyniesie mu sukces?

3 / 10

Większe piękno?

Obraz
© mat. dystrybutora

Dwa lata temu to właśnie tu, w Cannes, zaczęła się cudowna przygoda „Wielkiego piękna” Paolo Sorrentino. Choć jego film wymieniano między faworytami, ówczesne jury zupełnie zignorowało tytuł. Nie przeszkodziło to włoskiej produkcji zarówno w zdobyciu miana filmu klasycznego, jak i zgarnięciu Oscara dla Najlepszego Filmu Nieanglojęzycznego.

„Youth”, najnowsza produkcja Sorrentino, powstała przy udziale hollywoodzkiej obsady. Na ekranie zobaczymy m.in. Michaela Caine’a, Jane Fondę, Harveya Keitela i Rachel Weisz.

Fabuła osnuta jest wokół historii dwóch 80-letnich przyjaciół spędzających wakacje w alpejskim kurorcie. Odcięcie od świata sprzyja podróży w czasie – obaj wspominają swoje wielkie miłości i małe romanse, rewidują relacje z dziećmi, przypominają sobie błędy młodości oraz smutki dorosłości.

Czy tym razem Sorrentino trafi do serc jury?

4 / 10

Po raz pierwszy w konkursie

Obraz
© mat. dystrybutora

Na kilka godzin przed ogłoszeniem oficjalnej selekcji festiwalu w Cannes, Denis Villeneuve, twórca „Labiryntu” i „Wroga”, dostał kurierem butelkę szampana. Przysłał ją jego przyjaciel, Xavier Dolan, któremu w zeszłym roku w Cannes wyjątkowo się poszczęściło – otrzymał nagrodę za swoją „Mamę”. Parę godzin później okazało się, że „Sicario”, najnowsza produkcja Villeneuve’a, stanie do boju o Złotą Palmę (a oceni ją zresztą zasiadający w jury Dolan).

To pierwsza szansa kanadyjskiego reżysera na tę nagrodę – wcześniej pokazywał swoje filmy w innych sekcjach, zwracając uwagę zwłaszcza czarno-białą „Politechniką” z 2009 roku.

„Sicario” klimatem ma ponoć przypominać „To nie jest kraj dla starych ludzi” braci Coen, opowiadając historię agentki dołączającej do tajnych służb CIA próbujących rozbić gang narkotykowy. Akcja okazuje się testem na granice moralności, etyki zawodowej i fizycznej wytrzymałości.

W rolach głównych: Emily Blunt i Josh Brolin. Reżysera natomiast pod żadnym względem nie wolno tracić z oczu. To on odpowiada za przygotowanie sequela „Łowcy Androidów”!

5 / 10

Najmłodsza reżyserka

Obraz
© mat. dystrybutora

- Tego filmu nie chcieliśmy pokazać w żadnym z konkursów – wyznał dyrektor artystyczny festiwalu w Cannes, Thierry Fremaux. Mowa o „A Tale of Love and Darkness”, debiucie reżyserskim Natalie Portman i tegorocznym odpowiedniku „The Lost River” Ryana Goslinga.

Tłumacząc swoją decyzję, Fremaux podkreślał, że festiwal nie chciałby być posądzanym o wybory mające służyć jedynie przyciąganiu znanych nazwisk do Cannes. Jego wyjaśnienia budzą nieco podejrzeń o nie najlepszą jakość filmu, który tak czy inaczej przejdzie do historii kina jako ten zrealizowany przez najmłodszą „aktorkę zamieniającą się w reżyserkę” w historii Hollywood.

Dla Portman „A Tale of Love and Darkness” to osobisty projekt – wraca w nim do stron, w których się urodziła. Film jest ekranizacją książki Amosa Oza opowiadającej o dzieciństwie i młodości pisarza spędzonych w targanym zmianami i konfliktami Izraelu.

Powieść przetłumaczono na 28 języków i sprzedano w milionie egzemplarzy na całym świecie.

6 / 10

Masz 45 dni

Obraz
© mat. dystrybutora

Yorgos Lanthimos, autor „Kła” i „Alp”, pojawi się w Cannes z kolejnym dziwnym filmem – tym razem anglojęzycznym.

Sam opisuje „The Lobster”jako romantyczną komedię science fiction. Akcja dzieje się w utopijnej przyszłości, w której od znalezienia partnera zależy przeżycie jednostki. Pomóc w tym mają 45-dniowe sesje w zamkniętym hotelu. Po tym czasie ludzie, którzy nie znajdą miłości, zostają przetransformowani w zwierzęta i wypuszczeni do dzikiego lasu. Jednak jeden z kuracjuszy ucieka do miasta i znajduje miłość poza zasadami rządzącymi w świecie.

W obsadzie zobaczymy m.in. Colina Farrella, Rachel Weisz, Bena Whishawa i Leę Seydoux.

7 / 10

Polski akcent

Obraz
© mat. dystrybutora

Jedynym „polskim” filmem na tegorocznym festiwalu będzie „Intruz” Magnusa von Horna, Szweda będącego absolwentem łódzkiej Filmówki. Jego obraz to koprodukcja polsko-szwedzko-francuska, a w obsadzie znalazł się m.in. Wiesław Komasa. Zdjęcia do „Intruza” zrealizował, nominowany do Oscara za „Idę”, Łukasz Żal.

Pełnometrażowy debiut reżysera bezpośrednio kontynuuje tematykę podjętą przez niego w jego głośnych krótkich metrażach - „Echu” i „Bez śniegu”.

Bohaterem filmu jest John, który wychodzi z poprawczaka, uczciwie odsiedziawszy wyrok za zbrodnię. Pragnie rozpocząć życie na nowo. Niestety, lokalna społeczność ani nie zapomniała, ani nie wybaczyła mu popełnienia morderstwa. Powrót Johna wyzwala w niej najgorsze instynkty.

Film powstawał pięć lat i zostanie pokazany w sekcji Directors’ Fortnight, w której swego czasu debiutowali Martin Scorsese, Michael Haneke i bracia Dardenne.

8 / 10

Hołd dla zmarłej piosenkarki

Obraz
© mat. dystrybutora

To będzie prawdopodobnie najgłośniejszy dokument festiwalu w Cannes. I bynajmniej nie dlatego, że stoi za nim autor słynnej „Senny”, Asif Kapadia.

„Amy”to filmowy hołd złożony zmarłej w 2011 roku 27-letniej Amy Winehouse. Na dokument złożą się ekskluzywne wywiady z rodziną, przyjaciółmi i byłym mężem piosenkarki. Kapadia pragnie odpowiedzieć jej historię chronologicznie, od dzieciństwa aż po moment tragicznej śmierci, pokazując jej życie, skomplikowane związki z mężczyznami i niebezpieczny styl życia, który ostatecznie wpędził ją do grobu.

Jednym z wątków przewodnich w filmie mają być media – reżyser przypomni wywiad, w którym Amy wyznała, jak bardzo nie potrafi sobie z nimi dać rady i jak łatwo mogą one doprowadzić ją do szaleństwa.

9 / 10

Powrót po latach

Obraz
© mat. dystrybutora

Na ten film czekają miliony. Nie tylko te miliony, które znają i wielbią oryginalnego „Mad Maxa” (1979 r.) z Melem Gibsonem w roli głównej.

Za kamerą "Mad Max: Na drodze gniewu" stanął ten sam reżyser, George Miller, zaś zwiastuny wskazują, że będzie to widowisko jakich mało: spektakularne, stylowe, mroczne i dynamiczne. Budżet wyniósł 100 milionów dolarów. Obsada należy do smakowitych: Tom Hardy, Charlize Theron, Nicolas Hoult oraz Zoe Kravitz wystąpią obok modelek, m.in. Rosie Huntington-Whitley i Abbey Lee.

Niektórych artystów z tego zestawu wręcz ciężko będzie poznać w mrocznej, odważnej charakteryzacji, która złożyła się na wizję utopijnego świata rządzonego przez drogowych piratów. Zapnijcie pasy, bo zapowiada się ostra jazda!

10 / 10

Miłosny trójkąt w 3D

Obraz
© mat. dystrybutora

Gaspar Noe, autor kontrowersyjnych „Nieodwracalne” i „Wkraczając w pustkę”, wraca do Cannes z filmem „mającym wywoływać u publiczności wielokrotny orgazm”. Tak przynajmniej streszcza "Love" sam twórca.

Zdaniem reżysera możemy się spodziewać „sentymentalnego erotyka” i „bardzo zmysłowego melodramatu o trójkącie”. Całość została nakręcona w 3D i niezwykłymi, rozkołysanymi ruchami kamery przeniknie historię nastoletniej miłości trójki bohaterów, dwóch dziewczyn i chłopaka.

O miłości ponoć nie dowiemy się nic nowego – to twórca obiecuje już w wywiadach, choć jak przekonuje, rozłożył temat na czynniki pierwsze i nie chce ujmować go w czarno-białe kategorie. Pokaże za to, że uczucie jest zawieszone między dobrem a złem, sentymentem a agresją, a ponadto stanowi zupełnie nadzwyczajny, osobny stan umysłu.

Tyle pragnie widzom zaoferować Noe w swoim prawie trzygodzinnym filmie, który zostanie pokazany w sekcji Midnight Screenings.

Z Cannes Urszula Lipińska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)