Cezary Żak: ciężko zapracował na swój sukces. "Nareszcie przyjęliśmy jakiegoś grubasa"
Dziś jest aktorem lubianym, popularnym i cenionym, ale jego początki w branży filmowej nie należały do najłatwiejszych. 22 sierpnia kończy 56 lat.
Przez lata próbował się przebić i zabłysnąć w teatrze lub na planie filmowym, gubił kolejne kilogramy, imał się najróżniejszych zajęć; wszystko na próżno. W produkcjach pełnometrażowych otrzymywał zazwyczaj drobne i niewielkie role; dziś mało kto pamięta, że Cezary Żak pojawił się w "Pułkowniku Kwiatkowskim", "Cwale" czy "Młodych wilkach 1/2".
Dopiero pod koniec lat 90. jego sytuacja zawodowa uległa zmianie i aktor dostał angaż w serialu "Miodowe lata", który błyskawicznie przyniósł mu prawdziwą sławę. Ale Żak ciężko zapracował na swój sukces.
"Nie chciałem być aktorem"
Początkowo wcale nie myślał o graniu w filmach czy teatrze, chciał iść w ślady rodziców i... uczyć w szkole.
- Większość mojej rodziny to nauczyciele. Do głowy mi nie przychodziło, żeby robić coś innego w życiu. Moja mama, moje ciocie, to nauczycielki – mówił Żak.
- Nie chciałem być aktorem. W liceum uczyłem się pilnie języka francuskiego i dobrze go wówczas znałem. Chciałem iść na romanistykę, na Uniwersytet Wrocławski, żeby potem uczyć tego języka.
Oblał, bo nie przeczytał "Placówki"
Ale życie szybko zweryfikowało jego plany. I chociaż egzamin z języka francuskiego zdał świetnie, oblał... język polski.
- Moja mama dbała o moją edukację językową i posyłała mnie na prywatne lekcje języka francuskiego. Ale ponieważ nie przeczytałem "Placówki" Prusa, nie dostałem się na romanistykę. Dzięki Bogu zresztą – mówił w "Imperium kobiet".
By umknąć przed służbą wojskową, Żak zapisał się do szkoły pomaturalnej. - Poszedłem do szkoły pomaturalnej na Naprawę Sprzętu Gospodarstwa Domowego – opowiadał. - Była to roczna szkoła. Mam dyplom, ale do dziś nie wiem, jak działa lodówka czy żelazko...
"No, nareszcie przyjęliśmy jakiegoś grubasa"
Wreszcie Żak uznał, że musi wziąć życie w swoje ręce i postanowił przystąpić do egzaminu do szkoły teatralnej we Wrocławiu. Wtedy po raz pierwszy zaczął się odchudzać.
- Ktoś mi powiedział, że nie przyjmują grubych, więc schudłem 18 kg i wydawało mi się, że jestem już niemożliwie chudy – opowiadał.
- Gdy się dostałem, to tuż po egzaminach stałem na korytarzu i przechodził obok dziekan Igor Przegrodzki. Gdy mnie zobaczył, powiedział: "No, nareszcie przyjęliśmy jakiegoś grubasa". Totalnie się załamałem, ponieważ wydawało mi się, że jestem już taki chudy.
"Zagrałem w bajce Gucia i na tym koniec"
Wkrótce Żak poznał swoją przyszłą żonę, Katarzynę, i błyskawicznie się oświadczył. Został przyjęty. Choć jego małżonka również jest aktorką, Żak zapewnia, że nie ma między nimi konfliktów na tle zawodowym i nie są zazdrośni o swoje sukcesy.
Na początku nie było im łatwo – choć aktorowi udało się dostać angaż w teatrze, często ledwo wiązali koniec z końcem.
- Po szkole poszedłem do Teatru Współczesnego we Wrocławiu, sądząc, że będę grał wspaniałe role, tymczasem dostałem angaż w jednej bajce i na tym koniec – opowiadał w wywiadzie dla portalu Wiadomosci24. Mijały lata, a sytuacja wcale się nie poprawiała.
- Gdy było gorzej, mało się grało i było cienko finansowo, a my z Kasią mieliśmy dwójkę małych dzieci, to zrobiliśmy w domu bajkę i jeździliśmy po przedszkolach, żeby zarabiać pieniądze – opowiadał.
Schudł 30 kg!
W 1995 roku aktor wraz z żoną i córkami przeprowadził się do Warszawy. To była świetna decyzja. Trzy lata później dostał angaż w serialu "Miodowe lata", zdobywając sympatię widzów. Obecnie występuje w popularnym serialu "Ranczo".
- Nie mam już marzeń, jeśli chodzi o role. To, co zsyła los, satysfakcjonuje mnie w zupełności, a od kilku lat zsyła całkiem sporo, dlatego nie mam powodów do narzekań – mówił.
"Trzeba po prostu mniej jeść"
Uwadze fanów nie umknęło, że w ciągu ostatnich lat aktor schudł aż 30 kg. *Jak udało mu się zejść z wagi? * Bo choć w ostatnich latach w mediach promuje się zdrowy styl życia, Żak wyznaje, że to zupełnie nie dla niego.
- Lubię sobie usiąść, np. w Rzymie przy kieliszku, dwóch białego zmrożonego wina i zapalić cygaro - opowiadał aktor w "Imperium kobiet".
Przyznaje, że nigdy nie uprawiał sportów, gdy chciał schudnąć, po prostu... ograniczył jedzenie.
- Daleki jestem od tego. My z Kasią dobraliśmy się i pod tym względem. Próbowaliśmy chodzić np. na siłownię, ale nie, nie daliśmy rady. Kiedyś, jak poważnie schudłem, to wszyscy myśleli, że dużo ćwiczę. Tak nie było. Tyje się od jedzenia. Trzeba po prostu mniej jeść. Ale sport, wysiłek fizyczny nie są moim zdaniem konieczne. Chociaż zazdroszczę tym, którzy w sporcie odnajdują przyjemność.