23 maja do kin trafi „Teoria wszystkiego” – niezwykła wyprawa do szalonego, surrealistycznego świata Terry’ego Gilliama, jednego z twórców legendarnej grupy Monty Python i reżysera tak kultowych filmów, jak „Monthy Pyton i Święty Graal”, „12 małp”, „Parnassus”, „Las Vegas Parano”, czy „Brazil”. „Teoria wszystkiego” to czarna - jak czarna dziura - komedia w gwiazdorskiej obsadzie i z nagrodzonymi Oscarami Christopherem Waltzem, Mattem Damonem oraz Tildą Swinton.
Za wykreowanie futurystycznej wizji świata, w którym żyje główny bohater „Teorii wszystkiego”, odpowiada międzynarodowa grupa Chimney – i było to nie lada wyzwanie. Do postprodukcji efektów specjalnych w filmie zaangażowano wszystkie biura grupy. Wspólnie pracowano nad ponad 100 ujęciami efektowymi, a polscy specjaliści wykonali znaczną część animacji 3D będącej składową efektów do tego filmu.
- Chcąc jak najlepiej i jak najsprawniej wykonać ten ogrom pracy, który postawił przed nami reżyser, zdecydowaliśmy się wykorzystać potencjał wszystkich naszych europejskich biur. Wyzwaniem były szczególnie te sceny, których reżyserska koncepcja zmieniała się zupełnie nagle i niemal w ostatniej chwili. Jednak przy pracy z takim geniuszem jak Terry Gilliam to nic zaskakującego, a stawiane przez niego coraz to ambitniejsze zadania działają na zespół bardzo motywująco – mówi Andreas Hylander VFX Producent Chimney’a.
Największym technicznym wyzwaniem były sceny, w których pojawia się gigantycznych rozmiarów komputer, przy którym pracuje główny bohater Qohen Leth. Część elementów niezbędnych do nakręcenia tych scen została skonstruowana na planie filmowym, a wybudowany obiekt otoczono greenscreenem. Zdecydowano, że Chimney zajmie się stworzeniem całej reszty oprawy. Efekty wizualne to wygenerowanie tysięcy widocznych na ekranie kabli, rur, śrub, belek i innych elementów. Udało się urealnić i ożywić filmową przestrzeń. Nad koncepcją tych ujęć pracował oddział berliński, a cały trójwymiarowy model 3D wraz z teksturami powstał w Warszawie. Oświetlenie cyfrowych scen efektowych i ich finalny rendering miał miejsce w Sztokholmie.
Specjaliści od efektów specjalnych - oraz sam Terry Gilliam - opowiadają jak wykreowali na ekranie wielki superkomputer:
- Jest to kolejny projekt, w którym skutecznie i z sukcesem połączyliśmy siły wszystkich biur naszej międzynarodowej grupy - mówi Marcin Drabiński, VFX Supervisor, który w Chimney Poland nadzorował prace graficzne. - Dodatkowo praca przy takich ambitnych projektach jak ten daje wszystkim zaangażowanym dużo satysfakcji.
"Teoria wszystkiego" w kinach od 23 maja