Tak zakłamują fakty. Propagandowy film robi furorę
Eksperci WHO właśnie rozpoczęli w Wuhan dochodzenie w sprawie przyczyn pandemii koronawirusa. Chiński rząd kompleksowo przygotował się na ich wizytę. W obiegu pojawiły się m.in. dokumentalne filmy, które ukazują ludzkie dramaty, bohaterstwo pracowników służby zdrowia, ale nic nie mówią o przyczynach pandemii.
29.01.2021 10:57
Kilka dni temu minęła pierwsza rocznica zamknięcia 11-milionowego miasta. W odizolowanym od reszty świata Wuhan 23 stycznia 2020 roku rozpoczęła się walka na śmierć i życie z wirusem SARS-CoV-2. Tego dnia rozpoczyna się także kronika dramatycznych wydarzeń z chińskiego miasta przedstawiona w dokumentalnym filmie "76 Days". Filmowcy, niczym korespondenci wojenni, dotarli z kamerą na pierwszą linię frontu. Znaleźli się w samym centrum walki ze skutkami pandemii i byli świadkami wydarzeń, których ich europejscy czy amerykańscy odpowiednicy, z racji regulaminów szpitali zakaźnych, raczej nie mogą i nie będą mogli zarejestrować. Poruszające i przygnębiające historie zza zamkniętych drzwi. Poruszające, bo bardzo intymne. Przygnębiające, bo na ogół o umieraniu w samotności.
Dokument rozpoczyna się od ujęcia, w którym pielęgniarka w kombinezonie ochronnym biegnie przez szpitalny korytarz, aby pożegnać się z ojcem, który w ciężkim stanie został przyjęty na oddział. Jest już jednak za późno. Kobieta traci kontrolę nad sobą. Skrajnie załamana, wyczerpana fizycznie i psychicznie, zaczyna płakać, zawodzić z żalu. Pracownicy szpitala bezskutecznie próbują ją uspokoić. "Musisz panować nad sobą", powtarzają w kółko, ale nie są w stanie stłumić przerażenia i rozpaczy oraz zapanować nad chaosem, w jakim się znaleźli. Od samego początku wiemy więc, że nie będzie to propagandowa opowieść o bohaterach ze stali.
76 DAYS Trailer
Warto podkreślić, że "76 Days" to koprodukcja chińsko-amerykańska. Pomysłodawcą i głównym producentem filmu był mieszkający w Stanach Zjednoczonych Hao Wu. Dokumentalista podczas blokady miasta nie mógł osobiście przebywać w centrum wydarzeń, ale nawiązał współpracę z dwoma chińskimi filmowcami mieszkającymi w Wuhan. To oni zebrali cały materiał z czterech szpitali od stycznia do kwietnia minionego roku. Co ciekawe, jeden z filmowców wolał pozostać anonimowy. Dokument został zmontowany w Stanach i ukończony przed kilkoma miesiącami. Zyskał też mocnego dystrybutora, jakim bez wątpienia jest MTV Documentary Films, który zdążył już pokazać obraz na wielu festiwalach (on-line) na całym świecie.
"76 dni" otrzymał kilka nagród, znalazł się także na szerokiej liście produkcji, które rywalizować będą o Oscara w kategorii najlepszy film dokumentalny. Nikt nie ma wątpliwości, że powstał film bardzo ważny i potrzebny. Ukazujący ogrom nieszczęść, jakimi doświadczyła ludzi pandemia koronawirusa, a także godną wielkiego szacunku postawę pracowników służby zdrowia, którzy z narażeniem własnego życia wykonywali swoje obowiązki. Można jednak zadać pytanie, czy powstanie wiarygodny dokument, który przedstawi sytuację w Wuhan sprzed 23 stycznia 2020 roku?
Jeśli chodzi o stronę chińską, to pytanie z gatunku tych retorycznych. O czym można się przekonać, oglądając fragmenty filmu lub czytając wypowiedzi na temat innej produkcji o pandemii - "Days and Nigts in Wuhan". Zaprezentowany po raz pierwszy przed kilkunastoma dniami na uroczystej premierze w China National Film Museum dokument opowiada, jak to "za sprawą odpowiedzialnych obywateli, kierowanych wielką miłością, Wuhan stało się bohaterskim miastem".
Zwiastun filmu prezentuje widzom sterylne, niemal puste szpitalne korytarze, utrzymane w idealnym porządku, wypełnione specjalistycznym sprzętem sale. Widzimy rzeczowy i opanowany personel medyczny perfekcyjnie, ale i z ogromną empatią ("lekarze traktują pacjentów jak własną rodzinę") realizujący zadania, jakie zostały mu powierzone oraz dzieci, które wycinają kolorowe obrazki. Wygląda na to, że sytuacja ani na moment nie wymknęła się spod kontroli. Spokojnej narracji w zwiastunie filmu nie są w stanie naruszyć dramatyczne momenty, które są przecież stałym elementem szpitalnej rzeczywistości. Natomiast po końcowych ujęciach można domyślić się, że na widzów czeka szczęśliwie zakończenie… miasto wraca do życia (zapewne jeszcze silniejsze niż przed kwarantanną), rodzina idzie na zakupy do galerii handlowej, a na zewnątrz właśnie kwitną drzewa.
Days and Nights In Wuhan [武汉日夜 ] (China 2021) | Tian Dingyuan | Documentary
Dobry film (propagandowy) nie miałby racji bytu, gdyby nie trafił do szerokiego grona odbiorców. O to też więc zadbała produkcja, na czele z Li Wei. Ponad 220 filmowców, aktorów i celebrytów (w tym gronie znalazł się m.in. Jackie Chan) zgodziło się wziąć udział w promocji "Days and Nigts in Wuhan". W 75 miastach podczas premierowego weekend wykupili ponad 300 pokazów i rozdali bilety w ramach tzw. pokazów charytatywnych. Media społecznościowe rozgrzano do granic możliwości. Niektóre entuzjastyczne opinie wideo miały – podobno – ponad 250 mln wyświetleń. W jednej z nich pewien, zapewne wpływowy, chiński reżyser stwierdził: "Powinniśmy pozwolić Amerykanom to zobaczyć. Powinniśmy pozwolić światu to zobaczyć. Wtedy zrozumieją, jak silna jest wola Chińczyków, jacy są życzliwi i miłosierni, jak szanują ludzkie życie".
"Days and Nigts in Wuhan" podczas minionego tygodnia stał się jednym z najpopularniejszych filmów w chińskich kinach.