Upadł na samo dno. Gdy zmarł, miał tylko 33 lata
Gdy myślimy o komikach albo o osobach występujących w programach rozrywkowych, zazwyczaj sądzimy, że ich prywatne życie jest równie zabawne jak postacie, w które się wcielają. Chris Farley należał do "wesołków", którzy cierpieli na poważną depresję i byli uzależnieni od alkoholu oraz narkotyków. Gwiazdor zmarł w wieku 33 lat.
Gdy tylko Benny Hill, Robin Williams czy Jim Carrey pojawiali się na ekranie albo na scenie, od razu wywoływali uśmiech na twarzy widza. Patrząc na ich niespożytą energię, komediową pasję i talent, trudno uwierzyć, że w prywatnym życiu nie należeli do osób zbyt pogodnych. Narastająca depresja sprawiła, że albo uciekali w samotność, albo w alkohol i narkotyki.
Chris Farley urodził się 15 lutego 1964 roku w Madison w stanie Wisconsin. Uczęszczał do szkoły katolickiej, w niedzielę zawsze pojawiał się na mszy. Osoby, które go znały we wczesnej młodości wspominają, że był osobą skrytą, która otworzyła się na świat zewnętrzny dopiero, gdy zaczęła występować w szkolnych przedstawianiach teatralnych. Tam został odkryty jego komediowy talent.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.