Daniel Olbrychski uhonorowany. Miał wątpliwości, czy jest godny nagrody
Daniel Olbrychski jest żywą legendą kina od 60 lat. Grał u największych zarówno w kraju, jak i w na świecie. Obsypano go już wieloma zaszczytami, właśnie doświadczył kolejnego. Skomentował go z właściwym sobie poczuciem humoru.
W lutym tego roku Daniel Olbrychski skończy 79 lat. W młodości był uznawany za następcę Zbigniewa Cybulskiego. Obaj grali "po amerykańsku", jak najlepsi absolwenci nowojorskiego Actors Studio. Po roli w "Popiołach" Andrzeja Wajdy Olbrychski stał się wcieleniem tragicznego bohatera narodowego, ale z pomocą innych reżyserów nie dał się zaszufladkować. Jerzy Hoffman zrobił z niego dzikiego okrutnika w "Panu Wołodyjowskim", a Kazimierz Kutz wziął go do "Soli ziemi czarnej", żeby uśmiercić go na ekranie ledwie po kilku minutach i w ten sposób nieco zadrwić z jego wizerunku.
"Jesteś już k…a kawałkiem flagi narodowej. To w moim filmie przyjedziesz na kilku koniach, bo ukradłeś armatę z twojego garnizonu w Polsce i tylko machniesz ręką, krzykniesz 'ognia' i się zdziwisz, że tak szybko nie żyjesz" - cytował Kutza aktor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obronił dyplom po 60-tce
Kariera Daniela Olbrychskiego wystartowała w 1963 r. z takim impetem, że nawet rektor szkoły teatralnej, Jan Kreczmar radził mu, żeby dał sobie spokój z formalną edukacją. I tak, po latach, doszło do dziwnej sytuacji. Aktor został wykładowcą akademickim z samą tylko maturą. Magisterkę obronił dopiero, mając 65 lat.
- Zaimponował mi. Solidnie się przyłożył i w ciągu kilku miesięcy zaliczył cztery lata studiów: zdał siedem egzaminów teoretycznych i skończył pisać zasadniczą część pracy magisterskiej, która jest komentarzem do jego pięciu ról wygłaszanych wierszem. Żartuję, że z niego to taka precyzyjna menda. Pod warunkiem, że właśnie przechodzi okres wytężonej pracy. Rezygnuje wtedy z życia towarzyskiego, nawet z wina, które uwielbia. "Mało nie lubię, dużo nie mogę. Wypijcie za mnie!", mówi gościom. Jest twardy w osiąganiu celu - chwaliła męża w "Rewii" Krystyna Demska.
Wszędzie dobrze, ale w Polsce najlepiej
Aktora nosiło po świecie, szczególnie w latach 70. Grał u wielkich mistrzów m.in. Volkera Schloendorffa, Claude'a Leloucha, Josepha Losey'a, Nikity Michałkowa.
- Wiem, czym jest sława, pieniądze, festiwale, nagrody, życie w Nowym Jorku, w Hollywood czy w Paryżu. Ale dobrze mi z tym, że mieszkam nad Wisłą. Mogę coś zagrać, ale nie muszę. Gdy ominie mnie jakaś rola, myślę: "Jaka szkoda, dzięki Bogu" - stwierdził w rozmowie z "Filmem".
Mazowsze docenia wielkość aktora
10 lutego Daniel Olbrychski cieszył kolejnym uznaniem. Sejmik Województwa Mazowieckiego przyznał mu odznakę "Zasłużony dla Mazowsza" za to, że "wzbogacił światową kinematografię swoją niezwykłą osobowością na ekranie, autentycznością odgrywanych postaci, emanującą głębią emocji i niezwykłą charyzmą".
- Zastanawiając się, czy jestem godny tego zaszczytu, przypomniałem sobie historię Krzysia Krawczyka, który na audiencji u papieża pytał go, czy jest tego godzien. "Godnyś, godnyś", uspokoił Jan Paweł II. No więc ja dziś też czuję się godny - żartował na uroczystości w Podkowie Leśnej, według relacji PAP.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialach, które "ubito" zdecydowanie za wcześnie oraz wymieniamy te, które powinny pożegnać się z widzami już kilka sezonów temu. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.