Danuta Szaflarska: Aktorka skończyła 98 lat
21.02.2013 | aktual.: 22.03.2017 12:23
Najstarsza polska czynna zawodowo aktorka i jedna z najbardziej lubianych polskich artystek filmowych i teatralnych 20 lutego obchodzi swoje 98 urodziny. Zapytana ostatnio przez dziennikarzy Super Expressu o swój sekret długowieczności aktorka bez namysłu odpowiedziała: geny!
Najstarsza czynna zawodowo aktorka i jedna z najbardziej lubianych polskich artystek filmowych i teatralnych skończyła 98 lat. Zapytana ostatnio przez dziennikarzy Super Expressu o swój sekret długowieczności aktorka bez namysłu odpowiedziała: geny!
Mimo pięknego wieku Danuta Szaflarska nadal jest w znakomitej formie, choć ostatnio musiała odłożyć na bok wszystkie swoje zawodowe zobowiązania. Powodem była operacja wymiany biodra. Jednak taka drobnostka nie jest w stanie powstrzymać aktorki, która już zbiera siły, aby wrócić do pracy.
Z okazji urodziny składamy pani Danucie najserdeczniejsze życzenia i przypominamy sylwetkę wspaniałej aktorki, której życiorys nadaje się na filmowy scenariusz!
Jej rodzice byli bardzo biedni
Urodziła się w 1915 roku w małej wsi przy słowackiej granicy. Jej rodzice byli biednymi nauczycielami, którzy zmuszeni byli pomieszkiwać w leśniczówce, a później w szkole, w której uczyli.
Kiedy przyszła aktorka miała 9 lat niespodziewanie zmarł jej ociec.
Wraz z matką przeprowadziła się do Nowego Sącza, gdzie po raz pierwszy zetknęła się teatrem. Jednak aktorką została przez zupełny przypadek.
Aktorka z przypadku
Początkowo Szaflarska podjęła studia w Wyższej Szkole Handlowej w Krakowie, których nie ukończyła z powodu choroby.
W trakcie rekonwalescencji rodzina i przyjaciele, którzy pamiętali jej występy w szkolnym teatrze,* nakłonili ją do ubiegania się o miejsce w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej* w Warszawie, gdzie ukończyła studia.
Wracając do lat studenckich w jednym z wywiadów aktorka przyznała, że często przeżywała dni wielkiej biedy.
''Waliłam głową o ścianę z rozpaczy''
We wrześniu 1939 roku zadebiutowała na deskach Teatru na Pohulance w Wilnie. Jednak z tym występem nie łączą się żadne miłe wspomnienia.
- Gdy zeszłam ze sceny, gdzie rozśmieszałam ludzi, waliłam głową o ścianę z rozpaczy […]- wspominała po latach Szaflarska, która podczas przedstawienia dowiedziała się, że jej ukochany brat poniósł śmierć w bitwie.
Przebojem zdobyła kino
Po wojnie dołączyła do zespołu Teatru Starego w Krakowie i podejmowała pierwsze próby filmowe – debiutowała w filmie „Dwie godziny” Stanisława Wohla i w „Zakazanych piosenkach” Leonarda Buczkowskiego (1946).
Pod koniec lat 40. ponownie spotkała się z Buczkowskim na planie kultowej komedii „Skarb”. Kreacja Krzysi Różyckiej przyniosła jej ogromną popularność.
Odrzuca ''harlequiny''
Artystka ma na swoim koncie kilkadziesiąt ról filmowych i teatralnych, grając u najlepszych i z najlepszymi.
W 1961 zagrała u Rybkowskiego w „Dziś w nocy umrze miasto” i u Kutza w „Ludziach z pociągu”. Kolejny rok przyniósł „Dom bez okien” Stanisława Jędryki i „Głos z tamtego świata” Stanisława Różewicza.
W ostatnich latach występuje znacznie rzadziej niż kiedyś, co związane jest z jej wiekiem oraz propozycjami – pani Danuta przyznaje, że odrzuca „harlequiny”.
''Zdziadzienie'' na pewno jej nie grozi!
Ostatnią rolą w jej dorobku jest występ w „Pokłosiu” Władysława Pasikowskiego, gdzie wcieliła się w świadka strasznych wydarzeń, jakie rozegrały się w rodzinnej wsi głównych bohaterów granych przez Ireneusza Czopa i Macieja Stuhra.
Mimo dość sędziwego wieku pani Danuty nie opuszcza legendarne poczucie humoru i pogoda ducha. W rozmowie z dziennikarzami pani Danuta podkreśliła, że jest przeciwniczką przedłużania wieku emerytalnego, ponieważ „ludzie dziadzieją i szybko umierają”.
Aktorce to „zdziadzienie” na pewno nie grozi. Szaflarska jest pełna wigoru i optymizmu, a swoją pracę traktuje jako błogosławieństwo. Jak sama podkreśla – dzięki graniu chce jej się żyć! (gk/mf)