Diane Keaton nie żyje. Jej stan zdrowia pogorszył się nagle i niespodziewanie
Diane Keaton odeszła po nagłym pogorszeniu stanu zdrowia. Przez ostatnie miesiące aktorka zmagała się z postępującymi problemami zdrowotnymi, które – jak informują źródła – pojawiły się niespodziewanie i szybko się nasiliły.
Niespodziewanie i szybko pogorszył się stan zdrowia Diane Keaton — tak przynajmniej informują media. W ciągu ostatnich kilku miesięcy aktorka miała doświadczać poważnych komplikacji zdrowotnych, które według źródeł doprowadziły do jej śmierci.
Choć Keaton przez lata cieszyła się względnie dobrym zdrowiem, nagłe załamanie, według doniesień, nastąpiło bez wyraźnego ostrzeżenia. Źródła wskazują, że zmiany były gwałtowne i nieprzewidziane — co sugeruje, że przyczyny mogły być ukryte i trudne do zdiagnozowania z wyprzedzeniem.
Rodzina i bliscy aktorki rzekomo zareagowali natychmiast, zapewniając opiekę medyczną i wsparcie. Niemniej, mimo wysiłków medycznych, Keaton nie pokonała choroby. Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi — szczególnie co do tego, czy choroba była przewlekła lub skumulowana przez lata, czy była raczej efektem nagłego schorzenia.
"1670". Przy tej scenie najtrudniej im było zachować kamienną twarz
Największą sławę przyniosła jej rola Annie Hall w kultowym filmie Woody’ego Allena z 1977 r., za którą otrzymała Oscara. Publiczność pokochała ją również za występy w takich produkcjach jak "Ojciec chrzestny", "Manhattan", "Czasami warto zabić", "Lepiej późno niż później" czy "Klub książki". Jej talent, charyzma i charakterystyczny styl uczyniły ją jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek swojego pokolenia.