Do trzech razy sztuka
Oto film, który zadowoli widzów żądnych mocnych wrażeń, ceniących kino lekkie, komercyjne, również takie, które pozwala się sycić dynamiką akcji, pędem powietrza targającym włosy. I co ciekawe „Transporter 2” zaskoczył mnie pozytywnie.
04.12.2006 18:08
Od filmów akcji nie wymagamy zbyt wiele, wystarczy, jeśli są dobrze przemyślane, zawierają w sobie określoną fabułę, pewną ilość pościgów samochodowych, tudzież walk z użyciem różnej broni, jak też własnych rąk. Dodajmy odrobinę żartu, faceta w garniturze, który nader rzadko się uśmiecha, natomiast bardzo dobrze czuje się za kierownicą. Do tego Frank jest facetem z charakterem, a to rzadkość w kinie sensacyjnym, przynajmniej ostatnimi czasy.
Znając pierwowzór w zasadzie wiedziałem, czego się spodziewać po części 2 i wiedząc, co wiedziałem, znalazłem to, czego się domyślałem, pewien chwyt, który trochę się ograł, jak też rozwinięcie wątku ratujące całość. Nie jest to film, który z całą pewnością mógłbym uznać za arcydzieło gatunku sensacyjnego. Daleko mu bardzo do „Szklanej pułapki”, równie daleko w tej galaktyce do „Gorączki”, czy też „Bez twarzy”. Każdy ze wspomnianych filmów wnosił ze sobą coś nowego w... tym nurcie. „Transporter 2” taki nie jest, co nie oznacza, że jest zły, niedobry, nudny, nieciekawy.
Wręcz przeciwnie, Jason Stathm jest aktorem charakterystycznym, często grającym kierowców. Za przykład niech posłuży „Włoska robota”, natomiast rola Franka to teatr jednego aktora. Rola dla niego i pod niego, jak garnitur szyty na miarę, w którym bardzo dobrze się prezentuje. Pracujący zgodnie z zasadami i bezwzględnie się ich trzymający, w pewnym momencie przyjaźń wymyka się tym zasadom. Przyjaźń z małym chłopcem i choć ten zostaje porwany, nie jest to najważniejsze rozdanie w tym filmie. Gra toczy się o znacznie wyższą stawkę, gra, której celem jest życie wielu wpływowych ludzi...
Tu wiele się dzieje, tu szybkość jest zawrotna, tu jednak pojawia się też trochę kiczowatości, co niestety, nie jest na plus, jeśli chodzi o ten film. Nie wskażę palcem, o co tak naprawdę chodzi, ale pojawia się ktoś, bądź coś, co tego kiczu dotyka. I tu nas spotyka pewien zawód, gdyż w tym momencie jego notowania odrobinę spadają.
Jednak spodobają się ciekawe sceny pościgów, równie interesująca choreografia walk, a tych tu nie brakuje, gdyż Frank, jak zawsze jest przygotowany na każdą ewentualność, co nie zmienia faktu, iż nie udaje mu się odebrać Francuza z lotniska. I to ten wątek, który o jedną, dwie gwiazdki podnosi jego notowania.
Reasumując, sporo dobrej, ciekawej sensacji, choć nie najwyższych lotów, to jednak jest to film na swój sposób wyróżniający się w swym gatunku.