Dorota Kamińska: seksbomba lat 80. długo szukała szczęścia w miłości
Dzięki rolom w "Karate po polsku" i "Och, Karol" Dorota Kamińska doczekała się statusu seksbomby, a wielbiciele przez długie lata zasypywali ją miłosnymi wyznaniami. Niestety, chociaż współpracowała z najwybitniejszymi polskimi filmowcami, nigdy nie udało się jej przebić w branży i, jak wyznawała, nierzadko z pokorą czekała na jakąś interesującą zawodową propozycję.
Nie za dobrze wiodło się jej też w życiu uczuciowym - dwukrotnie wychodziła za mąż, a związki te zakończyły się przykrymi rozstaniami. Kolejne romanse również nie przyniosły jej szczęścia. Dopiero jako kobieta dojrzała znalazła mężczyznę, który przywrócił jej wiarę w miłość. Udało się jej również naprawić relację z ukochanym bratem, z którym na kilka lat niemal całkowicie zerwała kontakt.
Śladem brata
Ze starszym bratem Emilianem (na zdjęciu) - który rozkochał w sobie tłumy kobiet, gdy wcielił się w malarza Jerzego w "Szaleństwach panny Ewy" - wychowywała się w Warszawie. Jak wspominała, od najmłodszych lat mieli ze sobą świetny kontakt.
Był też dla niej wzorem do naśladowania i po maturze - choć początkowo wcale o aktorstwie nie myślała - poszła jego śladem, zdając egzaminy do szkoły teatralnej.
"Sprzedała się"
Zadebiutowała już na pierwszym roku, w "Barwach ochronnych" Krzysztofa Zanussiego – rektor, Tadeusz Łomnicki, zrobił dla niej wyjątek, udzielając zgody, bowiem studentom nie wolno było grać w filmach.
Na kolejne propozycje nie musiała długo czekać, a w latach 90. otrzymała rolę w pierwszej polskiej operze mydlanej, "W labiryncie".
Wyznawała, że chociaż ona sama na planie czuła się świetnie, inni koledzy traktowali ją dość wrogo, uważając, że się "sprzedała", a prawdziwi aktorzy nie powinni występować w telenowelach. Kamińska jednak się nie przejmowała i robiła swoje. Równocześnie występowała na scenach teatralnych, realizując swoje artystyczne ambicje, zbierając doskonałe recenzje i zdobywając uznanie publiczności.
Nieudane związki
Pierwszego męża poznała jeszcze na studiach i, nieco zbyt pospiesznie, podjęła decyzję o małżeństwie.
- Byłam niedoświadczona, nie znałam życia, ani mojego męża. Zaczęliśmy poznawać się po ślubie - opowiadała.
Szybko się okazało, że zupełnie do siebie nie pasują. Po rozwodzie związała się z ginekologiem Zbigniewem Chacińskim. Tym razem nie chciała się tak łatwo poddawać i spędziła z nim kilkanaście lat - ale wreszcie uznała, że ma dość.
- Dorota bardzo kochała Zbigniewa, ale na przeszkodzie ich szczęściu stał alkoholowy nałóg męża. Próbowała go zmienić, walczyła długo, w końcu się poddała. Rozwiedli się na początku lat 90., ale pozostał jej bliski - wyznawała koleżanka aktorki w rozmowie z magazynem "Na żywo".
Wciąż utrzymywali kontakt i bardzo się przyjaźnili; kiedy mężczyzna zginął w wypadku, aktorka bardzo to przeżyła.
Kobieta samodzielna
Ten osobisty dramat zbiegł się z niepowodzeniami w pracy - okazało się, że filmowcy nie mieli na nią pomysłu i nagle przestała otrzymywać propozycje. Nie załamała się jednak milczącym telefonem i zaczęła działać - zajęła się dziennikarstwem, prowadziła programy telewizyjne. Jak wyznaje, to wszystko sprawiło, że stała się silną, samodzielną kobietą.
- W myśl zasady: co nas nie zabije, to nas wzmocni... życie kształtuje nam charakter. Moje nie było najłatwiejsze i siłą rzeczy skóra musiała mi nieco stwardnieć. Poza tym dziesięć lat spędziłam całkowicie sama, musiałam sobie ze wszystkim radzić, samodzielnie podejmować wszelkie decyzje, zarobić pieniądze na budowę mieszkania, zapłacić wszelkie rachunki. Taka sytuacja zdecydowanie hartuje - opowiadała w magazynie "Świat i ludzie".
Szczęście po latach
Nie zrezygnowała też z poszukiwania miłości, choć kolejne rozczarowania sprawiły jej wiele bólu. Wiele mówiono o jej romansie ze Stanisławem Modlińskim, mężem Alicji Resich-Modlińskiej, potem zaś aktorka związała się z żonatym Jackiem Borkowskim. Kiedy jednak zaczęła naciskać, by podjął jakąś decyzję, Borkowskiemu romans się odwidział i oznajmił, że wraca do żony. Porzucona Kamińska mocno to przeżyła.
Na jakiś czas dała sobie spokój z randkami i cieszyła się samotnym życiem. Aż wreszcie w 2003 roku na imprezie u koleżanki poznała dziennikarza Piotra Pajdowskiego (na zdjęciu).
- Szybko odkryliśmy, że mamy takie same marzenia i cele. I po pięciu dniach znajomości zamieszkaliśmy razem. Tak! We wtorek się poznaliśmy, a w niedzielę już urządzaliśmy wspólny dom - śmiała się w "Naj".
Ślubu jednak, zrażona poprzednimi doświadczeniami, brać nie zamierza.
- Nie uważam, żeby był potrzebny do zbudowania dobrego związku. Jeśli ludzie chcą być razem, to będą – twierdzi.
Rodzinny konflikt
Kamińskiej udało się również wreszcie naprawić mocno zaniedbaną relację z bratem. Według magazynu "Na żywo" konflikt między rodzeństwem zaczął się, gdy Kamiński związał się z Justyną Sieńczyłło. Do tamtej pory byli ze sobą bardzo zżyci, co nie odpowiadało żonie aktora. Kiedy Kamińscy otworzyli Teatr Kamienica, relacje między Sieńczyłło a Dorotą całkowicie się popsuły. To podobno przez nią drogi brata i siostry zaczęły się rozchodzić.
- Dorota nie ukrywała, że w wielu dziedzinach bardzo różnią się z bratową. Kiedy po raz kolejny sprawy zaszły za daleko, Emilian stanął lojalnie po stronie żony i odsunął się od siostry. Bardzo ją to zabolało - mówił w "Na żywo" znajomy aktorów.
Sytuacja ciągnęła się przez kilka lat, aż wreszcie Emilian wyciągnął do siostry dłoń, proponując jej główną rolę w spektaklu "Porwanie Sabinek". I wtedy nastąpiło pojednanie - dziś znów są sobie bardzo bliscy.