Potwierdziła makabryczne plotki. Wykradli zwłoki jej dziadka
Drew Barrymore oficjalnie potwierdziła krążącą plotkę. Chodzi o ciało jej dziadka, słynnego aktora, które zostało wykradzione tuż po pogrzebie. Okazuje się, że to prawda.
45-letnia aktorka, którą na pewno kojarzycie z "50 pierwszych randek", "E.T." czy netfliksowego "Santa Clarita Diet", była gościem programu "Hot Ones" na kanale First We Feast.
Podczas rozmowy Drew Barrymore wspomniała o wydarzeniu, które do tej pory większość brała za makabryczną miejską legendę.
Chodzi o jej dziadka, słynnego szekspirowskiego aktora Johna Barrymore'a, który zmarł w 1942 r. A właściwie o jego zwłoki, które tuż po pogrzebie zostały wykradzione przez jego najlepszych kumpli i zabrane na "ostatnią imprezkę".
Odpowiedzialnymi za porwanie byli legendarny aktor Errol Flynn, komik WC Fields oraz poeta i anarchista Sadakichi Hartmann. Trójka wyniosła ciało zmarłego kolegi i posadziła je przy stole, w którym rozegrali ostatnią partyjkę w pokera.
- Oni naprawdę to zrobili! A ja mam nadzieję, że moi przyjaciele zrobią to samo ze mną - powiedziała aktorka.
Barrymore podkreśliła, że choć dla wielu śmierć łączy się ze smutkiem i żałobą, to ona nie ma nic przeciwko ostatniej balandze w gronie najbliższych.
Co jeszcze ciekawsze, wybryk kumpli Johna Barrymore'a stał się inspiracją dla filmowców. Aktorka potwierdziła, że motyw inspirowany jej dziadkiem znalazł się w komedii "S.O.B." z 1981 r., w której główną rolę zagrała Julie Andrews.
Mówi się też, że kultowa komedia "Weekend u Berniego", w której dwójka bohaterów udaje, że tytułowy mężczyzna wcale nie umarł, również zaczerpnęła z rodzinnej historii aktorskiego klanu.
Najnowszym filmem z udziałem Drew Barrymore jest komedia "The Stand-In", która czeka na datę swojej premiery.