"Lato miłości" otworzyło jej drogę do Hollywood, dzięki "Diabeł ubiera się u Prady" stała się sławna, a Meryl Streep wspomina ją jako najzdolniejszą młodą aktorkę z jaką pracowała. *Emily Blunt już tej jesieni zobaczymy w "Dziewczynie z pociągu", na podstawie bestsellerowej powieści Pauli Hawkins. Jak sama twierdzi, ta rola to największe wyzwanie w jej dotychczasowej karierze.*
Niewiele brakowało, a Emily nie zostałaby aktorką. W dzieciństwie bardzo się jąkała. Było to jej wielkim kompleksem, a rówieśnicy nie byli wyrozumiali dla jej przypadłości. Wpędzało ją to w jeszcze większy stres i zaczęła się wstydzić rozmawiać z ludźmi. Rodzice próbowali wszystkiego, by ułatwić jej życie – terapii relaksacyjnych, nagrań delfinów, wizualizacji. Kiedy leczenie nie przynosiło skutków, mała Emily wpadała w jeszcze większą frustrację. Wybawieniem okazał się teatr. Jeden z nauczycieli dostrzegł, że w trakcie zabaw w odgrywanie ról dziewczyna zupełnie przestaje się jąkać. I tak Emily Blunt została aktorką, co prawda na uznanie krytyków jeszcze musiała poczekać.
Drzwi do kariery otworzył jej polski reżyser Paweł Pawlikowski. Dzięki roli w „Lecie miłości” stała się najgorętszym brytyjskim towarem eksportowym w Hollywood. Prawdziwym przełomem okazał się udział w „Diabeł ubiera się u Prady”, u boku Meryl Streep. Film okazał się kasowym sukcesem, a Blunt otrzymała drugą już (wcześniej za rolę w serialu "Gideon’s Doughter") nominację do Złotego Globu. Dało jej to szansę na awans do czołówki najlepszych hollywoodzkich aktorek. Z Meryl Streep na planie spotkały się jeszcze raz w 2015 roku, grając w „Tajemnicach lasu”. Blunt za swoją rolę także była nominowana do Złotego Globu. Zresztą nominacji do tej prestiżowej nagrody w swoim dorobku ma więcej, została zauważona przez krytyków również za role w „Młodej Wiktorii” i „Połowie szczęścia w Jemenie”. Prywatnie aktorka unika blasku fleszy, żyje z dala od czerwonego dywanu w małym pustynnym miasteczku niedaleko Los Angeles, jest żoną aktora Johna Krasinskiego, z którym ma dwie córki.