Elżbieta Zającówna: Od jej debiutu minęło 31 lat. Dlaczego już nie gra?
Dlaczego aktorka porzuciła aktorstwo, mimo że publiczność z przyjemnością zobaczyłaby ją w kolejnym filmie?
W tym roku Elżbieta Zającówna kończy 54 lata. Serialowa Hanka Trzebuchowska, której losy z zapartym tchem śledzili widzowie „Matek, żon i kochanek”, była w latach 90. jedną z najbardziej rozpoznawalnych osobistości telewizyjnych. Pojawiała się w popularnych tasiemcach, prowadziła teleturnieje i występowała m.in. podczas „Gali piosenki biesiadnej”.
Jednak mało kto pamięta, że początki jej kariery sięgają czasów, kiedy jako dwudziestoparolatka grała w przedstawieniach i filmach, które do dziś cieszą się popularnością.
Dlaczego aktorka porzuciła aktorstwo, mimo że publiczność z przyjemnością zobaczyłaby ją w kolejnym filmie?
Miała dobry start
Artystka urodziła się 14 lipca 1958 w Krakowie. W 1981 roku ukończyła tamtejsze PWST. W tym samym roku zadebiutowała na dużym ekranie rolą w pierwszej części słynnej komedii „Vabank” w reżyserii Juliusza Machulskiego.
Mimo że rola nie była może zbyt rozbudowana, to publiczność zapamiętała zgrabną 23-latkę. Trzy lata później Zającówna znów wcieliła się w postać Natalii, ponownie partnerując Janowi Machulskiemu, Witoldowi Pyrkoszowi i Jackowi Chmielnikowi.
Elżbieta Zajaconna
Dwa lata po premierze „Vabanku” aktorka pojawiała się w „Nadzorze” Wiesława Saniewskiego oraz kolejnej kultowej komedii autorstwa Machulskiego.
Była to rola w niezapomnianej „Seksmisji”, gdzie Zającówna wcieliła się w strażniczkę więzienia, w którym przetrzymywani byli Maksio i Albert. Jej postać nazwano... Zajaconna.
Skończyła z kinem dawno temu
W latach 80., Elżbieta Zającówna pojawiła się również w obsadzie „C.K. Dezerterów” oraz w kontrowersyjnym filmie science fiction „O-bi, o-ba: Koniec cywilizacji” w reżyserii Piotra Szulkina.
Na dużym ekranie wystąpiła jeszcze tylko dwa razy. W 1991 roku ponownie u Machulskiego w sensacyjnym „V.I.P” oraz dziewięć lat później w telewizyjnym filmie dla dzieci „Koniec świata u Nowaków”.
Matka, żona i kochanka
Aktorka znacznie większą karierą zrobiła w telewizji, występując w popularnych serialach.
Widzowie zapamiętali ją szczególnie dzięki roli w bardzo lubianych „Matkach, żonach i kochankach” z 1995 roku oraz trzy lata późniejszym sequelu serialu.
Później przyszły role w „Graczykach”, „Marzenia do spełnienia” czy w „Zakręconych”. Po raz ostatni na małym ekranie pojawiła się w serialu „Doręczyciel”, gdzie wystąpiła u boku Artura Barcisia i Radosława Pazury.
Choroba wiele ją nauczyła
Choć czasem można zobaczyć ją w epizodycznych rolach, to Elżbieta Zającówna już dawno dała sobie spokój z aktorstwem. Popularna niegdyś prowadzącą i skupiając się na działalności charytatywnej.
Aktorka, która od wielu lat współpracuje z Fundacją Polsat, 1 czerwca 2010 roku przyjęła stanowisko wiceprezesa zarządu. Jak sama mówi, choroba nauczyła ją dostrzegania potrzeb innych, a zwłaszcza dzieci.
Zającówna jest również jedną z bohaterek książki „Optymistki” autorstwa Marzanny Graff-Oszczepalińskiej. (gk/mf)