Ewa Gawryluk: ''Niagara seksu'' z Miastka. Za to pokochała ją widownia
Nieśmiała, zakompleksiona dziewczyna z małego miasteczka, bez żadnych znajomości, która przebojem wdarła się do branży filmowej i udowodniła, że czasami, aby zrobić karierę, wystarczy sam talent.
Nieśmiała, zakompleksiona dziewczyna z małego miasteczka, bez żadnych znajomości, która przebojem wdarła się do branży filmowej i udowodniła, że czasami, aby zrobić karierę, wystarczy sam talent.
Aktorka długo nie mogła zaznać szczęścia w miłości, a każdy uczuciowy zawód ciężko odchorowywała, popadając w depresję i szukając pocieszenia w alkoholu. Jej walka z kompleksami trwa do dziś – jednak teraz niemal 47-letnia Ewa Gawryluk wie, jak sobie z nimi radzić.
U boku ma ukochanego mężczyznę, a na koncie wiele filmów, seriali i spektakli teatralnych,* w których wzbudzała zachwyt publiczności i krytyki.*
I kilka ról rozbieranych, które pomogły jej pokonać wstyd i zrozumieć, że bynajmniej nie jest szarą myszką...
''Gdzie tam ona ładna!''
Urodziła się 13 grudnia 1967 roku w Miastku, w województwie pomorskim. Jej ojciec nieustannie przebywał w podróżach służbowych, a mama spędzała całe dnie w pracy. Gawryluk wspominała, że właściwie wychowywała ją o cztery lata starsza siostra.
Rodzice jej nie rozpieszczali i traktowali dość krytycznie, przez co już w dzieciństwie nabawiła się sporych kompleksów.
- Kiedyś znajomy zagadnął moją mamę: „O, to młodsza córka? Jaka ładna”, a mama na to: „Gdzie tam ona ładna! Ta starsza to jest dopiero ładna”. Zabolało mnie – wspominała w wywiadzie dla Gali. - Moja siostra rzeczywiście była ładniejsza, miała długie blond loki, a mnie ścinano włosy krótko. Nie nosiłam spódnic, bo byłam chuda. I inni się często mylili i mówili na mnie „synek”. Potem podsłuchałam, jak tata zwierzył się, że wolałby mieć chłopca.
Szkolna ofiara
W szkole Gawryluk przeżywała prawdziwy koszmar. Opowiadała, że gdy poszła do pierwszej klasy, ważyła zaledwie 16 kilo, i dzieci szybko uznały ją za ofiarę, nad którą można się bezkarnie znęcać.
- Byłam najmniejsza, ale umiałam już czytać - dodawała w Na żywo. - A dzieci nie lubią takich, co się wybijają. Istna masakra: nie dość, że mała, to jeszcze się mądrzy i wszystko wie. Nie lubiłam szkoły, bo nauczyciele nie zważali na takich, co umieją więcej niż inni. Równali do średniej. Przez to miałam kiepski kontakt z rówieśnikami. Czułam się samotna i znudzona.
''Nikt nie chciał ze mną tańczyć''
Nic dziwnego, że mała i zakompleksiona dziewczyna, która uważała się za gorszą od innych brzydulę, długo nie potrafiła nawiązać kontaktu z chłopakami i jej życie uczuciowe praktycznie nie istniało.
- Nikt nie chciał ze mną tańczyć, bo wyglądałam jak czyjaś młodsza siostra. Dla chłopaków byłam raczej kumplem, z którym się rozmawia – żaliła się w Na żywo.
Dopiero w liceum powolutku zaczęła wierzyć w siebie – a wszystko dzięki pewnemu chłopakowi, który zakochał się w niej mimo tych wszystkich „wad”.
- Do dziś nie wiem, jak mi się to udało – śmiała się w Gali, opowiadając o Tomku, którego odbiła koleżance. - Był najprzystojniejszym chłopakiem w mieście. Zdecydowanie męski typ. Chodził do zawodówki. Koledzy się z niego śmiali, że zadaje się z taką chudą, a on się tym nie przejmował. Potrafił okazać, że jestem dla niego najważniejsza. Ważniejsza od kolegów. To było lekarstwo na moją chorobę.
''Ze stresu zaczęła się objadać''
Ale w walce z nieśmiałością i kompleksami najbardziej pomogło jej aktorstwo. Aby realizować swoje marzenia, porzuciła bezpieczne i spokojne życie, a także, co okazało się znacznie trudniejsze, chłopaka. Wyjechała z Miastka.
Rzeczywistość okazała się jednak nie tak przyjazna – do warszawskiej PWST Gawryluk się nie dostała. Nastolatka nie zamierzała się jednak poddawać i stanęła przed komisją w łódzkiej filmówce.
- Na studia przyjęto mnie warunkowo jako pierwszą pod kreską. Przez pierwsze dwa lata wstydziłam się grać – wyznawała w Gali. - Co semestr byłam zagrożona i miałam poprawki. Ze stresu zaczęłam się objadać i niepostrzeżenie przytyłam. To był dramat, nie dość, że niezdolna, to jeszcze gruba!
''Umierałam z zażenowania''
Wreszcie sytuacja się odmieniła. Jeszcze na studiach Gawryluk zagrała w „Wiatrakach z Ranley” Juliusza Janickiego i została dostrzeżona. Na scenie odnosiła coraz większe sukcesy, aż wreszcie i profesorowie, i widzowie mogli przekonać się o jej talencie. Nikt już nie wypowiadał się negatywnie o urodzie młodziutkiej aktorki. Prawiono jej komplementy, a Edward Dziewoński nazywał ją nawet „Ewką – Niagarą seksu”.
Wtedy też Gawryluk zaczęła otrzymywać coraz więcej propozycji ról, w których musiała pokazać swoje ciało. Początkowo się zgadzała, choć takie sceny paraliżowały wciąż nieśmiałą i niepewną siebie dziewczynę.
- Wstydziłam się, ale grałam – mówiła w Gali. - Potem zaczęłam odmawiać. W serialu „Dom” miałam ściągnąć stanik i wskoczyć do wody. Umierałam z zażenowania. Po latach oglądam tę scenę i myślę: „Jaka byłam zgrabna. Czym ja się tak stresowałam?”.
''Uciekałam w środki antydepresyjne, alkohol''
Teraz nie ma już takich problemów. Choć dalej nie uważa się za piękność, twierdzi, że dzięki temu mogła rozwinąć się aktorsko.
- Nie ceniłam swojego wyglądu, zero narcyzmu. Dlatego chętnie się zmieniałam, nie bałam się być charakterystyczna* – mówiła w _Gali_. *- Granie okazało się najlepszą terapią.
Z czasem udało się jej też znaleźć szczęście w miłości, choć na początku nie było łatwo.
- Zależało mi na miłości, ale w żadnym związku nie czułam się dobrze. Dostosowywałam się, a potem miałam wrażenie, że jestem wykorzystywana. Pakowałam manatki i uciekałam – wyznawała. - Kompletnie się pogubiłam. Uciekałam w środki antydepresyjne, alkohol.
''Szybko przestajemy być młode i atrakcyjne''
Szczęście znalazła u boku młodszego o pięć lat studenta szkoły filmowej, Waldemara Błaszczyka (na zdjęciu). Choć mało kto wróżył im świetlaną przyszłość, para jest ze sobą do dziś. Wspólnie wychowują córkę Marię.
Choć Gawryluk coraz rzadziej pojawia się na ekranie, a media przestały się nią interesować, aktorka nie narzeka.
- Aktorstwo jest przykrym zajęciem dla każdej kobiety, która nie ma 18 lat. Tu bardzo szybko przestajemy być młode i atrakcyjne – tłumaczyła.
- Nie rozwodzę się, nie zdradzam męża, nie spodziewam się dziecka, więc jestem dla mediów nieinteresująca – dodawała w Na żywo, choć nie ukrywa, że chętnie wróciłaby na duży ekran, gdyby tylko znowu dostała taką szansę. (sm/gk)