Filmy słynnych reżyserów, które nigdy nie powstały
A miało być tak pięknie...
Znacznie gorzej ma się sprawa z „The Man Who Killed Don Quixote” Terry'ego Gilliama, niesławnym projektem, który doprowadził kultowego filmowca kilkukrotnie na skraj załamania nerwowego. Reżyser rozpoczynał pracę nad nim już osiem razy, przy czym pierwsza próba, z lat 1998-2000, została uwieczniona w znakomitym dokumencie „Lost in La Mancha”. Gilliam jednak nie poddaje się i jest szansa, że film zawita do kin w przyszłym roku.
Świat kina pełen jest takich upadłych lub reanimowanych latami projektów, które wydają się mieć potencjał na stanie się filmowymi arcydziełami, lecz w większości przypadków nigdy nie zostają ukończone. Na każde zrealizowane po dekadach „Milczenie” trafia się kilkadziesiąt filmów, po których pozostają jedynie artykuły prasowe bądź fanowskie doniesienia w internecie. Na każdego Gilliama, niezłomnego w swym postanowieniu, by dokończyć raz rozpoczęte dzieło, przypadają dziesiątki reżyserów, którzy składają broń i zaczynają rozglądać się za nowymi wyzwaniami. I raz na jakiś czas, bardzo, bardzo rzadko, dochodzi do takiej sytuacji jak z „The Other Side of the Wind”, zrealizowanym częściowo ostatnim filmem Orsona Wellesa, który najprawdopodobniej trafi już niedługo do kin w dokończonej wersji – ponad trzydzieści lat po śmierci legendarnego twórcy.
Poniżej przyglądamy się dziesiątce interesujących projektów, które mogły wywoływać ekscytację i intelektualny ferment, ale ostatecznie stały się wyłącznie przypisami w filmografiach ich niedoszłych reżyserów.