Grał z Bogusławem Lindą. "Zaliczyłem chyba dno"
Piotr Stramowski pracował z Bogusławem Lindą przy filmie "Pitbull: Nowe porządki". Po tym, jak zwrócił Lindzie uwagę, dostał ostrą odpowiedź, którą na długo zapamięta.
16.12.2024 09:20
Piotr Stramowski miał już na koncie serialowe role m.in. w "Przyjaciółkach", "To nie koniec świata!" czy w "Na noże", gdy zaczął grać u Patryka Vegi. W 2016 r. zagrał w filmach "Pitbull. Niebezpieczne kobiety", "Pitbull. Nowe porządki", "Botoksie", "Kobietach mafii", "Pętli", "Bad Boyu" czy w "Small World". Mówiło się, że jest "aktorem Vegi", ale w ostatnim czasie zaczęło się to zmieniać. W wywiadzie dla "Wyborczej" Stramowski wspomniał o sytuacji z planu "Pitbulla", którą z pewnością na długo zapamięta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Stramowski szczerze o sytuacji z Lindą
W rozmowie z "Wyborczą" Stramowski opowiadał o wstydzie - tym odczuwanym za dzieciaka, ale i tym, który spotkał go już jako dorosłego mężczyznę, pracującego w show-biznesie.
- Tak naprawdę dopiero teraz mam wyższe poczucie własnej wartości i świadomość siebie oraz tego, czego chcę. Bardzo pomogła mi terapia. Przez dziesięć lat chodziłem na różne terapie. Przyglądałem się sobie na wszystkie sposoby. Poznałem siebie, zaakceptowałem i polubiłem. Uważam, że jestem dobrym człowiekiem - komentuje aktor.
Opowiedział m.in. o tym, jaki wstyd poczuł, gdy zwrócił uwagę Bogusławowi Lindzie na planie jednego z "Pitbulli" Patryka Vegi. - Z Bogusławem Lindą zaliczyłem chyba dno. Byliśmy na próbie. Ja bardzo zaangażowałem się w przygotowania. Miałem już całe wyobrażenie filmu i postaci granej nie tylko przeze mnie, ale i przez Lindę. Siedzieliśmy razem z Patrykiem i Bogusiem. Ja byłem przekonany, że wiem, jak ta postać powinna być grana - wspomina.
Stramowski powiedział wprost, że nie chce się mu wtrącać, ale wydaje mu się, że wie, jak Linda powinien pokierować swoją postacią. W odpowiedzi usłyszał: - Nie mów mi, jak mam grać. Uważasz, że lepiej wiesz, jak mam grać? To zagraj za mnie.
Stramowski o wstydzie w "TTBZ"
Najgorszy wstyd przeżył jednak w programie "Twoja twarz brzmi znajomo". Wystąpił w 18. edycji show Polsatu, wcielając się m.in. w Cher. Welurowy kostium, blond peruka, mocny makijaż i wyśpiewane ledwo "Waterloo" na scenie. - To moja życiowa trauma. Całe doświadczenie było dla mnie dramatem - wspomina Stramowski.
- Wyobraź sobie mnie, faceta z Pitbulla, w kostiumie Cher. Mówili mi, że będzie fajnie, że ludzie się uśmieją. Ale kiedy stanąłem na scenie, w charakteryzacji, w kostiumie, na szpilkach, zapomniałem fragmenty tekstu. Wydawało mi się, że poszło nieźle, ale jury było innego zdania - mówi. Jury miało użyć niecenzuralnych słów. Kwaśna mina Pawła Domagały i Robert Janowski drapiący się po głowie - filmik z występu do dziś krąży na YouTube.
- Poczułem się, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Czułem się upokorzony. I jeszcze to głosowanie – dostajesz jedynkę, jakbyś dostał pałę w szkole. To miażdży psychicznie. A ja tylko chciałem zrobić show, sprawić ludziom radość. Za tydzień drugi występ, a wstyd ciążył na mnie jak ołowiana kula. Wychodzisz na scenę i myślisz, że znowu wszyscy będą się śmiać - opowiada Stramowski.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o nowości Prime Video, czyli "Gąsce", sprawdzamy, jak prezentuje się "Diuna: Proroctwo" i zachwalamy "Matki Pingwinów". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: