Haley Joel Osment: kiedyś śliczny chłopiec, a dziś? Na najnowszych zdjęciach trudno go rozpoznać
28.12.2017 | aktual.: 28.12.2017 20:46
Śliczny, jasnowłosy chłopiec miał u stóp całe Hollywood – zaskarbił sobie sympatię krytyków. Wielka filmowa kariera stała przed nim otworem. Epizodyczną rolą w "Forreście Gumpie", a także występem u boku Gerarda Depardieu w filmie "Bogus, mój przyjaciel na niby" zachwycił nie tylko widzów, ale i krytyków. Potem przyszedł "Szósty zmysł" i nominacja do Oscara, a 11-latkowi wróżono oszałamiającą karierę.
Niestety, wraz z upływem lat producenci coraz mniej interesowali się swoją dawną gwiazdą. Haley Joel Osment został zaszufladkowany (prawie dwie dekady po premierze ludzie wciąż wykrzykiwali na jego widok kultowy tekst "Widzę martwych ludzi"). Niestety, gdy dorósł, reżyserzy nie mieli pomysłów, jak go obsadzić. Osment próbował pójść zupełnie inną ścieżką zawodową, ale nie mógł pozbyć się etykietki dziecięcej gwiazdy. Kolejne lata przyniosły mało chwalebne ekscesy i problem z alkoholem, a także zupełnie inny wizerunek. W dużo starszym, ale nieco zaniedbanym byłym aktorze trudno było rozpoznać uroczego chłopca. Jego zdjęcia zrobiły spore wrażenie na prasie, ale i one przechodzą już do przeszłości. Osment wraca do formy, zobaczcie sami.
Obiecujący start
Wszystko zaczęło się w Ikei. Czteroletni Haley Joel Osment poszedł do sklepu meblowego ze swoją mamą i kiedy wychodzili, ktoś zrobił im zdjęcie. Kilka dni później do kobieta otrzymała telefon z agencji reklamowej – jej syna zaproszono na przesłuchanie do reklamy Pizza Hut. Haley nie posiadał się ze szczęścia, tym bardziej że chciał być aktorem, tak jak jego tata. W przeciągu kilku następnych lat pracował praktycznie nieustannie, występując w filmach i serialach, aż wreszcie otrzymał angaż w "Szóstym zmyśle". Krytycy i widzowie oszaleli na punkcie młodego, zdolnego aktora. Reżyser M. Night Shyamalan twierdził, że jeszcze nigdy nie spotkał tak wyjątkowego chłopca.
Sława go przerosła?
Nic dziwnego, że za swój występ Osment otrzymał nominację do Oscara i błyskawicznie stał się gwiazdą. Dziennikarze nie dawali mu spokoju, a filmowcy zasypywali propozycjami. On jednak, za namową rodziców, odrzucał większość "nieodpowiednich" propozycji i rzadko pojawiał się publicznie. Jednak gdy Steven Spielberg zaproponował mu rolę w "A.I. Sztuczna inteligencja" nie odmówił, ale nie krył, że cały ten szum medialny mocno go przeraża.
Nadszarpnięty wizerunek
Wreszcie postanowił niemal zupełnie wycofać się z branży. Ostatecznie znów zrobiło się o nim głośno, ale w dużo mniej chlubny sposób, niż dzięki aktorskim dokonaniom. W 2006 roku media obiegła informacja, że Osment został zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i spowodowanie wypadku. Poturbowany aktor trafił do szpitala, a później został skazany na trzyletni nadzór kuratora, grzywnę i odwyk. Z pewnością nie pomogło to jego karierze.
Nowe projekty
Niedawno Osment, który przez dłuższy czas występował głównie w przedstawieniach w college'u albo użyczał głosu w grach komputerowych, postanowił wrócić do filmu. Tyle że mało kto czekał na niego z entuzjazmem. Tym bardziej, że aktor nie przypomina już uroczego chłopca, którego tak wszyscy pokochali. - Kiedy jesteś dziecięcą gwiazdą i dorastasz, niektórzy ludzie nie mogą się z tym pogodzić – mówił.
Wraca do formy
Aktor zaznaczył, że obecnie woli skupiać się na nowych projektach. Niedawno wystąpił w "Yoga Hosers" i "Holding Patterns", a niedługo pojawi się w "Oasis", "Sleepwalker", "Izzy Gets the F*ck Across Town" czy "Future Man". Osment nie kryje, że chętnie spełniłby się również jako pisarz i od jakiegoś czasu pracuje nad własnym scenariuszem. Warto zaznaczyć też, że zaczął więcej pracować nad sobą. Zerwał z wizerunkiem otyłego, nieco zaniedbanego mężczyzny i postanowił wrócić do dawnego wyglądu. Choć jeszcze mu do tego daleko, z pewnością aktor jest na dobrej drodze.