Harrison Ford żegna się z Indianą Jonesem. Ma podwójny powód do świętowania
14 czerwca Harrison Ford wziął udział w uroczystej premierze filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia". To piąte i ostatnie dla niego spotkanie ze słynnym archeologiem. Fordowi towarzyszyła trzecia żona i znana serialowa aktorka Calista Flockhart. Właśnie wypada rocznica ich ślubu.
W filmie "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" główny bohater znowu walczy z nazistami, tym razem w latach 60., chociaż na początku znalazła się retrospekcja z okresu II wojny światowej, w której Ford został komputerowo odmłodzony. Steven Spielberg, reżyser poprzednich czterech części, ustąpił miejsca Jamesowi Mangoldowi i jest zachwycony efektem jego pracy.
- Cholera! Myślałem, że tylko ja wiem, jak zrobić film o Indym - miał powiedzieć Spielberg po pierwszym pokazie filmu.
Stolarz, który został aktorem
Harrison Ford był wyjątkowo cierpliwy w budowaniu swojej kariery. Przebijał się w Hollywood prawie 10 lat, zanim zauważył go George Lucas i dał mu rolę w "American Graffiti". Pierwotnie aktor nie chciał jej przyjąć.
- George zaproponował mi 485 dol. tygodniowo. Powiedziałem, że chyba ze mnie kpi. Jako stolarz zarabiałem wtedy 500 dol. - wspominał w "People".
Lucas się ugiął. Wkrótce Ford zagrał Hana Solo i stolarka stała się już tylko czystym hobby.
Niespodzianki na planie
Kilka razy Harrison Ford błysnął na planie pomysłami, które wzbogacały jego postaci. W "Gwiezdnych wojnach" nie podobała mu się ckliwa scena, kiedy Lea wyznaje miłość Solo. W scenariuszu na jej "kocham cię", odpowiadał "ja też cię kocham". Ale przed kamerą Ford burknął tylko zawadiacko "wiem".
Na planie "Poszukiwaczy zaginionej arki" ekipa straszliwie męczyła się ze sceną, w której Indy miał waczyć z biczem w ręku przeciwko arabskiemu olbrzymowi z mieczem. Nikt nie miał pomysłu na choreografię tego starcia. Jak pisał "Variety", po kilku godzinach Ford, który słynie z soczystego języka, zaproponował: "Piep...ć to. Zastrzelę tego sk...a". Scena skończyła się więc, zanim się zaczęła i to był strzał w dziesiątkę.
80 lat minęło
W lipcu Ford skończy 81 lat, ale na emeryturę przechodzi tylko jako dr Jones. Starzenie się odbiera bez szczególnych emocji.
- Byłem młody, teraz jestem stary. Nie tęsknię za tym, co było. Patrzę do przodu i nie rozpamiętuję przeszłości. Wiek ogranicza nas tylko w głowie. Zakochałem się jak dzieciak jako 60-letni dziadek i do tej pory czuję te młodzieńcze motyle - mówił aktor w rozmowie z "People".
Od ponad 20 lat Ford związany jest z gwiazdą serialu "Ally McBeal" Calistą Flockhart.
Trzecia żona
Aktorzy poznali się w 2002 r. na gali Złotych Globów. Ford był już wtedy w separacji ze swoją drugą żoną Melissą Mathison. Nowej ukochanej oświadczył się w walentynki 2009 r. Pobrali się 15 czerwca rok później w Nowym Meksyku, gdzie aktor grał akurat w "Kowbojach i obcych". Niewiele mówią publicznie o swojej miłości, raczej są to anegdoty.
- Uczę Harrisona obługiwać WhatsAppa. Idzie mu coraz lepiej, ale wciąż nie umie używać emotikonów. Gdy ostatnio wysłałam mu któryś, był zdziwiony i zachwycony: "Skąd ty to bierzesz, ja też tak chcę" - mówiła rozbawiona dla kanału "E!".
Przeddzień 13. rocznicy ślubu para pojawiła się na premierze "Indiany Jonesa i artefaktu przeznaczenia" w Los Angeles. Calista Flockhart zachwyciła prostą stylizacją. Czarną bluzkę, odkrywającą ramiona, połączyła ze złotą spódnicą do samej ziemi.
Piąta część przygód Indiany Jonesa wejdzie do kin 30 czerwca.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.