Heath Ledger: Tylko najlepsi umierają młodo
23.01.2012 | aktual.: 22.03.2017 19:29
Zobaczcie wybitne młode gwiazdy, które tragicznie zmarły w blasku chwały. Oto oni – młodzi, seksowni i… martwi
Bezsensowna śmierć Heatha Ledgera w 2008 roku była jedną z największych tragedii w historii amerykańskiego kina.
Ten młody i niezwykle utalentowany artysta zdążył zachwycić cały świat swoją fenomenalną grą aktorską. Najlepszym tego dowodem są jego ostatnie kreacje. Najpierw zaszokował widownię rolą geja-kowboja w filmie „Tajemnica Brokeback Mountain”. Następnie jako nowe wcielenie Jokera w filmie „Mroczny rycerz” dokonał rzeczy niemożliwej – pokonał samego Jacka Nicolsona, który wiele lat wcześniej wcielił się w tą kultową postać. Jego porażający występ został nagrodzony pośmiertnym Oscarem.
Dzisiaj fani na całym świecie wciąż opłakują jego nagłe odejście. W tym miesiącu przypada czwarta rocznica śmierci 29-letniego aktora.
Miał wszystko, żeby stać się wielką gwiazdą – ogromny talent, odwagę i hollywoodzką urodę. Przez przypadkowe przedawkowanie leków na receptę Heath Ledger stał się dla nas legendą.
Podobno tylko najlepsi umierają młodo. Zobaczcie inne wybitne młode gwiazdy, które tragicznie zmarły w blasku chwały. Oto oni – młodzi, seksowni i… martwi >>>
Brad Renfro, 26 lat
Jako aktor został odkryty przez reżysera Joela Schumachera, podczas castingu do filmu „Klient”, w którym zagrał u boku Susan Sarandon i Tommy Lee Jonesa.
Miał wtedy zaledwie 12 lat, a już zdążył zachwycić międzynarodową publiczność swoim wrodzonym talentem.
Jego doceniony przez krytykę występ szybko zaowocował nowymi propozycjami ról filmowych. Niespełna rok później Renfro zagrał w filmie "Wyprawa po życie", a następnie w hicie „Uśpieni”, dzięki którym ponownie zebrał bardzo dobre recenzje.
Chociaż w dorosłym życiu jego gwiazda nieco przygasła, nie przestał występować w filmach. Młody aktor w ostatnich latach przed swoją śmiercią zagrał między innymi w "Obłędzie" u boku Adriena Brody’ego, "Uczniu Szatana" czy "Ghost World" razem z piękną Scarlett Johansson.
Niestety Brad Renfro zmarł 15 stycznia 2008. Przyczyną śmierci było przedawkowanie heroiny.
Jonathan Brandis, 27 lat
Pierwszą znaczącą rolę Jonathan Brandis zagrał w "Niekończącej się opowieści II" w wieku 14 lat.
Jednak na świecie w głównej mierze zasłynął dzięki roli członka załogi serialowego "SeaQuest" niespełna kilka lat później. Publiczność go pokochała.
Brandis szybko stał się młodocianą gwiazdą. W swojej karierze aktor wystąpił u boku tak kultowych postaci kina, jak choćby Chuck Norris w "Kumplach" (1992).
Ten utalentowanych chłopak w swoim krótkim życiu zagrał w ponad 40 produkcjach kinowych i telewizyjnych.
Niestety, jego późniejsza kariera nie potoczyła się tak, jak tego pragnął. Był zawiedziony, kiedy producenci postanowili wyciąć sceny z jego udziałem, z filmu „Wojna Harta” (2002). To miał być jego wielki comeback na kinowy ekran.
Niespodziewanie 12 listopada 2003 aktor zmarł. Biegli sądowi orzekli samobójstwo. Powód tak drastycznej decyzji aktora do końca nie jest znany.
Podobno po kolacji ze znajomymi Brandis udał się w ich towarzystwie do swojego mieszkania. W pewnym momencie wyszedł. Po 15 minutach koledzy znaleźli go powieszonego na klatce schodowej.
Jego śmierć była dla wszystkich szokiem. Nikt nie podejrzewał u niego depresji ani kłopotów w życiu osobistym.
River Phoenix, 23 lata
Śmierć tego znanego aktora wstrząsnęła światem show-biznesu równie mocno, co śmierć Heatha Ledgera sprzed czterech lat.
River to starszy brat innego znanego aktora, Joaquina Phoenixa, pamiętnego z roli Johnny’ego Casha w filmie „Spacer po linie” (2005).
River Phoenix aktorstwem i muzyką interesował się od najmłodszych lat. Jako dziecko wystąpił w przygodowym "Explorers" oraz w świetnie przyjętej ekranizacji prozy Stephena Kinga pt. "Stand by Me".
Jego pierwszym wielkim sukcesem była rola w "Straconych latach" Sidneya Lumeta, za którą otrzymał nominację do Oscara i Złotego Globu.
Niedługo po tym zdolny aktor zagrał młodego Indianę Jonesa w filmie "Indiana Jones i ostatnia krucjata". Ta postać przyniosła mu światowy rozgłos. Z każdą swoją kolejną filmową kreacją River stawał się coraz bardziej ceniony i rozpoznawalny.
Jego najlepszym przyjacielem był Keanu Reeves. Razem wystąpili w głośnym filmie "Moje własne Idaho" Gusa Van Santa, który uczynił z Reevesa wielką gwiazdę.
Niedługo przed śmiercią zdążył zakończyć w całości swój ostatni projekt „Cicha zemsta”. Niestety premiery nie dożył.
Aaliyah, 22 lata
Aaliyah była amerykańską piosenkarką R&B i świetnie zapowiadającą się młodą aktorką.
Już swoim debiutanckim filmem „Romeo musi umrzeć” zaskarbiła sobie względy światowej krytyki. Drugi i zarazem ostatni kinowy występ Aaliyah to horror „Królowa potępionych”. Artystka wcieliła się w rolę tytułową.
Niestety niedługo po zakończonych zdjęciach aktorka zginęła w katastrofie lotniczej. Miała 22 lata. Film trafił do kin 6 miesięcy po śmierci Aaliyah i został zadedykowany jej pamięci.
Cały świat show-biznesu bardzo długo opłakiwał jej śmierć.
Nie każdy wie, że Aaliyah miała zagrać w drugiej i trzeciej części „Matriksa” postać Zee. Przed śmiercią zdążyła nakręcić część scen, które ostatecznie nie zostały wykorzystane.
James Dean, 24 lata
Postać tragicznie zmarłego amerykańskiego aktora była chyba pierwszym przypadkiem, kiedy to młody artysta został otoczony pośmiertnym kultem.
Dla swojego pokolenia (i nie tylko) James Dean stworzył istotne i ponadczasowe kreacje w zaledwie trzech filmach - "Buntowniku bez powodu", "Na wschód od Edenu" oraz w "Olbrzymie". W tym trzecim aktor pojawił się po raz ostatni, a film puszczono w kinach dopiero po roku od jego śmierci.
Warto pamiętać, że filmowy „Buntownik…” był pierwszym aktorem w historii, nominowanym przez Akademię do pośmiertnego Oscara.
Brandon Lee, 28 lat
Brandon Lee był synem najsłynniejszego mistrza wschodnich sztuk walki Bruce’a Lee, który (notabene) również zmarł tragicznie w młodym wieku.
Brandon w całej swojej karierze zdążył wystąpić w zaledwie sześciu filmach: "Kung Fu: The Movie", "Legacy of Rage", "Laser Mission" "Rapid Fire", "Showdown in Little Tokyo" oraz "Kruk", z którego był najbardziej znany.
„Kruk” był ostatnim i do dziś najsłynniejszym filmem w jego dopiero co rozpoczynającej się karierze. Podczas zdjęć został śmiertelnie postrzelony.
Śledztwo wykazało, że jego śmierć była nieszczęśliwym wypadkiem. Aktor otrzymał śmiertelny postrzał podczas odgrywania jednej ze scen. Broń, z której do niego strzelano została omyłkowo załadowana ostrą amunicją.
Młody Lee zmarł 31 marca 1993 roku zaraz po przewiezieniu do szpitala. Kilkanaście dni później aktor miał brać ślub z pisarką Elizą Hutton.
Sharon Tate, 26 lat
Żona polskiego reżysera, Romana Polańskiego. Jej śmierć to jedna z najokrutniejszych zbrodni w historii Hollywood.
Zamordowano ją, gdy była w 8 miesiącu ciąży. Zabójcy, członkowie sekty seryjnego mordercy Charlesa Mansona, wdarli się do jej domu. Młodziutka aktorka zmarła na skutek ran zadanych nożem.
Razem z nią zamordowano jej gości: dziedziczkę fortuny Abigail Folger, jej narzeczonego Wojciecha Frykowskiego i stylistę Jaya Sebringa.
Sharon Tate była ikoną lat 60. Zaczynała od drobnych ról, które stawiały na eksponowanie jej urody. Mimo tego zdobyła uznanie krytyków. Gdy rozpoczęła karierę modelki jej sława znacznie wzrosła.
Mniej więcej w tym czasie dostrzegł ją młody, ale zdolny reżyser z Polski i zaproponował jej rolę w filmie „Nieustraszeni pogromcy wampirów”. Tak zaczęła się ich miłosna historia z makabrycznym zakończeniem.
(kk/mf)