Heather Locklear odpowie za napaść na sanitariuszkę. "Życzyła moim dzieciom śmierci"
Depresja i uzależnienie od narkotyków to nie jedyne problemy upadłej gwiazdy "Dynastii" i "Melrose Place". 56-letnia aktorka usłyszała zarzuty napaści fizycznej i werbalnej na sanitariuszkę, która próbowała jej pomóc.
Jennifer Hayn-Hiton była członkinią ekipy ratunkowej, która kilka miesięcy temu przyjechała do domu Heather Locklear wezwana przez zaniepokojonych domowników. Jak podaje TMZ, ratowniczka wniosła niedawno pozew, w którym pisze o doznanych urazach i poniesionych stratach, wynikających z utraconej pensji po incydencie z udziałem upadłej aktorki i modelki.
Kobieta twierdzi, że Locklear kopnęła ją i słownie zaatakowała jej dzieci, życząc im zarażenia się AIDS i śmierci.
Przypomnijmy, że po raz pierwszy funkcjonariusze zapukali do drzwi rezydencji aktorki w połowie czerwca. Chodziło o awanturę domową, którą wszczęła 56-latka. Locklear wpadła w szał, groziła, że się zabije, próbowała udusić własną matkę, a na dodatek wdała się w bójkę z ojcem. Koniec końców wylądowała na dołku.
Zalewie tydzień później sytuacja się powtórzyła i to właśnie wtedy doszło do incydentu z Hayn-Hilton. Aktorka, która została wypuszczona z obserwacji psychiatrycznej, ponownie wszczęła awanturę. Była nietrzeźwa i pod wpływem narkotyków. Domownicy znów musieli wykręcić numer alarmowy. Po wypisie ze szpitala 56-latka została umieszczona w areszcie, a prokurator zasądził kaucję 20 tys. dol.
Po tym incydencie gwiazda "Dynastii" dobrowolnie zgłosiła się na terapię w ośrodku zamkniętym. Podobno nie opuściła go od czerwca.