''I'm Still Here'': Joaquin Phoenix ocalony przez żart
Film "I'm Still Here" uratował karierę *Joaquina Phoeniksa.*
20.09.2012 14:33
W 2009 roku Phoenix publicznie poinformował, że zrywa z aktorstwem i zostaje raperem. Jego szwagier, Casey Affleck, postanowił uwiecznić tę przemianę w filmie dokumentalnym "I'm Still Here". Choć z wielu źródeł docierały głosy, że projekt jest rodzajem artystycznego happeningu, sam twórca zapewniał przez długi czas, że dokument ujawni całą prawdę o ostatnim przedsięwzięciu Phoeniksa. Później jednak potwierdził, że film rzeczywiście był żartem. Sam Phoenix przyznał, że doświadczenie to odmieniło jego spojrzenie na aktorstwo.
- Byłem sfrustrowany, bo zbyt poważnie traktowałem swoją pracę - tłumaczy gwiazdor. - Chciałem być tak dobry, że sam sobie wchodziłem w drogę. Przestałem być naturalny i zacząłem przypominać desperata. Stałem się totalnym bufonem. Zazdrościłem dzieciakom grającym w filmach, bo miały w sobie tę niesamowitą świeżość, były takie otwarte. Gdybyś powiedział im, że zaraz stanie się coś strasznego, one faktycznie poczułyby strach. Tak bardzo chciałem tego samego. Chciałem znaleźć się w sytuacji, która zainspirowałaby mnie, która odkryłaby przede mną nowe podejście do zawodu. Pod tym względem projekt "I'm Still Here" okazał się strzałem w dziesiątkę.
Dorobek Joaquina Phoeniksa zamyka rola u boku Philipa Seymoura Hoffmana w dramacie "The Master".